tag:blogger.com,1999:blog-8622587248169240972024-03-18T10:31:07.837+01:00DowolnikAgneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.comBlogger2228125tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-4564292212521666682024-02-26T23:05:00.002+01:002024-02-26T23:06:27.351+01:00"Wtem denat" Marta Kisiel<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihGa2iqqTufod8Vi-ao6CKj8Vbk1FNeFNXJomfJQnGHRGHSmU-nAOJ6C9oILqLxqsTYUD0V9cojR00S5oc-8qxinr5-jBBx35AMyAeAOVAw72uSng3CsxmbLLgrsxzM0Oe48R8NZvW5dUF5PX0XwZ0EVvRp7jlx50OLrYpm5mj-I55Y13nhOIQEhZMaaM/s500/wtemdenat.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihGa2iqqTufod8Vi-ao6CKj8Vbk1FNeFNXJomfJQnGHRGHSmU-nAOJ6C9oILqLxqsTYUD0V9cojR00S5oc-8qxinr5-jBBx35AMyAeAOVAw72uSng3CsxmbLLgrsxzM0Oe48R8NZvW5dUF5PX0XwZ0EVvRp7jlx50OLrYpm5mj-I55Y13nhOIQEhZMaaM/w141-h200/wtemdenat.jpg" width="141" /></a></div><br /> Jakie to jest fajne, gdy człowiek bierze książkę do ręki, bo chce przeczytać komedię kryminalną, ale w trakcie okazuje się, że może i kryminał, ale bardziej książka o książkach (mam taką etykietę na blogu!). Zaraz, nie. To książka o pisaniu oraz wydawaniu książek. Oraz o tym, co się dzieje, gdy pisarze nie piszą, a wydawcy nie wydają. Otóż dzieją się Rzeczy Dziwne i Straszne.<span><a name='more'></a></span><p></p><p>Wydawnictwo JaMas, znane już niektórym z "<a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/02/nagle-trup-marta-kisiel.html" target="_blank">Nagle trup</a>", jest w bardzo kiepskiej kondycji finansowej, bo największe źródło dochodu nagle wyschło. Co teraz? Trwoga pada na wszystkich pracowników, na szczęście Szumski, kierownik PR, ma pomysł na ratunek. Warsztaty literackie dla autorek i autorów oraz wydanie powarsztatowej antologii - to się sprzeda!</p><p>Fajne te warsztaty, takie trochę survivalowe, z zimną wodą, owsianką na śniadanie i zaginionym w krzakach blogerem influencerem. Wykłady prowadzą na zmianę Szumski oraz policjant Mogiła, ale mają coraz trudniej, bo ten zaginiony influencer się nie znalazł i trzeba go szukać. Klasyczny przypadek zamkniętego pokoju w niecodziennej scenerii. </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJONP2JLrWpEwSd1kYqwtykVEfoo700ojJ2RS6c0nLAkRlciKzpDTPDbMNe0L51v9iwBovnlPRgJoe00csOy2thJ5CYwHUTqYsnl_7zWb1Y5s-zx_HpG3Z4bdgiMqRPThEaSlCse1FhzQP-EHYcHNiI2T6W-8Y1LEEFMcRGMqz4xhv_x9qxfRbDwm9DaE/s2016/wtemdenat1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2016" data-original-width="954" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJONP2JLrWpEwSd1kYqwtykVEfoo700ojJ2RS6c0nLAkRlciKzpDTPDbMNe0L51v9iwBovnlPRgJoe00csOy2thJ5CYwHUTqYsnl_7zWb1Y5s-zx_HpG3Z4bdgiMqRPThEaSlCse1FhzQP-EHYcHNiI2T6W-8Y1LEEFMcRGMqz4xhv_x9qxfRbDwm9DaE/s320/wtemdenat1.jpg" width="151" /></a></div><br /><p></p><p>Cud, miód i malina, dla mnie książki Marty Kisiel to jak balsam dla duszy. Dodatkowy smaczek to historia toksycznego redaktora zamieszanego w pewną antologię fantastyczną - kompletnie nie wiem, czy miał on swój pierwowzór w rzeczywistości, ale natychmiast pomyślałam o jednej osobie, która tak bardzo pasuje, że musiałam usiąść sobie na rękach, żeby nie napisać w tej sprawie do autorki.</p><p>Bierzcie i czytajcie!</p><p>P.S. Jeśli Ałtorka napisze kolejną książkę o tym wydawnictwie, to mam parę propozycji tytułów: "Znienacka zwłoki", "Niespodziewanie nieboszczyk" "Raptem umarlak" ;)</p><p><i>"Wtem denat" Marta Kisiel, Wydawnictwo Mięta, 2023.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-34508933544624008962024-02-23T21:14:00.001+01:002024-02-26T21:55:08.927+01:00"Milion rzeczy" Marc Martin<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhrt8qmW6WTkiBBtA39HU1k-k7xVl6yLXn5vXfH1HqeKQZl9Cunn88wV3DJeoIce5Krk0sU6sjn1LMnRtkgDipOMFvhebeYN3Jon-k9uoH5_tfHwccey6syCXypkYDCspFb1ukY9vitciIiVomHZUWOp25TEeb0k4PnEWlxKOoXrQUEI8qGyxxUxNdOjA/s1300/milion_rzeczy.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAyX4wdhY5lTEzNJlVc9gZEYD5L3Q2jYraDNYtQ0xHQ8p-QYmOmqqb-E9epgM8ueIOpSYLQ-JKJX74XLxkrIT38OK5x-VYnKe1Kqr9YkUreHwLY3-1Rol-Bajh4eiOCyLscUv-ohfFDNZk9OM66oqqIfFzDxd4yLoBqwX2-rHkBzvCNP7DpJ5t0vdJGFw/s688/milionrzeczy.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="688" data-original-width="516" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAyX4wdhY5lTEzNJlVc9gZEYD5L3Q2jYraDNYtQ0xHQ8p-QYmOmqqb-E9epgM8ueIOpSYLQ-JKJX74XLxkrIT38OK5x-VYnKe1Kqr9YkUreHwLY3-1Rol-Bajh4eiOCyLscUv-ohfFDNZk9OM66oqqIfFzDxd4yLoBqwX2-rHkBzvCNP7DpJ5t0vdJGFw/w150-h200/milionrzeczy.png" width="150" /></a></div><br /> Ten picturebook przypomina "<a href="https://mcagnes.blogspot.com/2016/08/wyprawa-shackletona-william-grill.html" target="_blank">Wyprawę </a>Shackletona" Williama Grilla, tylko jest bardziej. Milion razy bardziej. Grill pisał tylko o polarnej wyprawie, nie odmawiając sobie przyjemności narysowania każdego z psów wyprawy osobno, Martin pisze o całym świecie, a raczej o kilku miejscach na całym świecie, ale za to z całym dobrodziejstwem inwentarza tego miejsca.<span><a name='more'></a></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCRAoBlrxkf11N01gqu3R70RPjuS1CE6TcMD8APaMruGoTnGwPhKtkvKGdRGeetbZdlAii9OnwBunTUhBssqNga7C4ihl3VbkWD40_X-GfRFlESlasfMv7wEhRp9JquwxMvuNH0AKfoOiQMgCLE_1-GPI_j_nznDdd4u_M81VQCEwfouxOsXHIs0HwDSA/s1067/milion_rzeczy1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCRAoBlrxkf11N01gqu3R70RPjuS1CE6TcMD8APaMruGoTnGwPhKtkvKGdRGeetbZdlAii9OnwBunTUhBssqNga7C4ihl3VbkWD40_X-GfRFlESlasfMv7wEhRp9JquwxMvuNH0AKfoOiQMgCLE_1-GPI_j_nznDdd4u_M81VQCEwfouxOsXHIs0HwDSA/s320/milion_rzeczy1.jpg" width="240" /></a></div><br /><p></p><p> Naprawdę, może się zakręcić w głowie! Moim zdaniem to znakomita metoda na zainteresowanie światem czytelnika, nieważne, w jakim jest wieku. Polecam przede wszystkim dzieciom, a zaraz potem całej reszcie, gwarantuję, że dowiecie się czegoś ciekawego. </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy2xlhiuYuLBpCLMDN0o0uUsi6I911vQtBdrZzOJlZU_Z4kq5LhLN1vPkf9o1X988aYkjGUSvqq-yOYGArIx2ZJOlRhPbAJ0ivZUJcnq1nZP6gRGbuTll84jGXywlR9gRjBNFcdamBwxJWLhsHisIm7DK3BMTtQNS0UewD4bXFcFG_MVbgH3pHy9onzFs/s1067/milion_rzeczy2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiy2xlhiuYuLBpCLMDN0o0uUsi6I911vQtBdrZzOJlZU_Z4kq5LhLN1vPkf9o1X988aYkjGUSvqq-yOYGArIx2ZJOlRhPbAJ0ivZUJcnq1nZP6gRGbuTll84jGXywlR9gRjBNFcdamBwxJWLhsHisIm7DK3BMTtQNS0UewD4bXFcFG_MVbgH3pHy9onzFs/s320/milion_rzeczy2.jpg" width="240" /></a></div><br /><p></p><p><i> </i></p><p><i>"Milion rzeczy" Marc Martin, tłumaczyła Katarzyna Domańska, Wydawnictwo Dwie Siostry, 2019. </i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-64024470954121048702024-02-20T20:28:00.001+01:002024-02-26T20:51:33.782+01:00"Zgubiona dusza" i "Pan Wyrazisty" Olga Tokarczuk i Joanna Concejo<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBnDbteno5NVcUb9_zakNa_W24qE3kfz543rzfYdrYt0fyRC7WA2TDPTGgLZux80nbRhlk28QRnBOCIWKcW9-jzMGyYv4houBw4tCrK29GbF1mBuR0DHAcfo_CsEUgKnGlB_pgg9f-E6-7gL1YItNgYB2mAkDL0Smch_M1nKG9MCch9FGmGP4SaZg1iwI/s800/zgubiona-dusza.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="603" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBnDbteno5NVcUb9_zakNa_W24qE3kfz543rzfYdrYt0fyRC7WA2TDPTGgLZux80nbRhlk28QRnBOCIWKcW9-jzMGyYv4houBw4tCrK29GbF1mBuR0DHAcfo_CsEUgKnGlB_pgg9f-E6-7gL1YItNgYB2mAkDL0Smch_M1nKG9MCch9FGmGP4SaZg1iwI/w151-h200/zgubiona-dusza.jpg" width="151" /></a></div><br />"Zgubiona dusza" to picturebook. Przepiękne ilustracje, a treść jest tak łagodnie prosta: zwolnijmy, zatrzymajmy się nawet. Pędzimy za szybko, a nasze dusze za nami nie nadążają. To trudne, wiadomo, świat wymaga od nas nadążania, więc może czas zmienić świat?<p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB1vv7drjhLlpiRnMN-CR6meru6S6EMl0EvOTW_M51jE82X4-UYXw5wN77GzxvJ4fH3ktTZ7x8YbPFOvDyx-NSobLmXkCt4cXNvskJqeyIlob4ZbiLIUlUCiM-fe2omrtb4iGGIhXF0d67UO2X2V1j-X1ASNZZUDIqaV7nWoPbuHyCBmU9jhIEnL2EEr8/s1200/pan-wyrazisty.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="846" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB1vv7drjhLlpiRnMN-CR6meru6S6EMl0EvOTW_M51jE82X4-UYXw5wN77GzxvJ4fH3ktTZ7x8YbPFOvDyx-NSobLmXkCt4cXNvskJqeyIlob4ZbiLIUlUCiM-fe2omrtb4iGGIhXF0d67UO2X2V1j-X1ASNZZUDIqaV7nWoPbuHyCBmU9jhIEnL2EEr8/w141-h200/pan-wyrazisty.jpg" width="141" /></a></div><br />"Pan Wyrazisty" także jest picturebookiem. Obejrzymy historię utraty swojego "ja", rozmienianego na drobne w cyberświecie z każdą kolejną publikowaną w social mediach fotką. Celna metafora, wnikliwa obserwacja rzeczywistości. Zadumałam się nad tym, czemu miałam ambitne plany publikacji mnóstwa fotek z fantastycznych miejsc, w których byłam. Zastanowiło mnie, dlaczego te plany jakoś się rozmyły. Zostały fotki w pamięci telefonu i wrażenia w mojej pamięci. Czy dzięki temu zostałam bardziej wyrazista? Nie wiem. <p></p><p><br /></p><p>"Zgubiona dusza", "Pan Wyrazisty" Olga Tokarczuk i Joanna Concejo, Wydawnictwo Format.<br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-43754457962897182812024-02-13T12:05:00.001+01:002024-02-26T12:20:52.153+01:00"Dolina gniewu" Krzysztof Bochus<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2cMKv1Uer2I_h0iH4IVmLtYhdY0WhS3uRaebw1_J-i0gQnE-XHKR67emwiFUty1BjyLsXJm9FIfa0zbkzLQKpAXQ4R-EbVWNmnjb6RaVGLXxjrAlgJ5GUYvf5JSkzWV-CtJ1Nl87noGf_WQZWmmZPSZ6oQJ2hLLaRMfdKRoQv-g8HlLBm7txwCp3W80k/s500/dolina.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2cMKv1Uer2I_h0iH4IVmLtYhdY0WhS3uRaebw1_J-i0gQnE-XHKR67emwiFUty1BjyLsXJm9FIfa0zbkzLQKpAXQ4R-EbVWNmnjb6RaVGLXxjrAlgJ5GUYvf5JSkzWV-CtJ1Nl87noGf_WQZWmmZPSZ6oQJ2hLLaRMfdKRoQv-g8HlLBm7txwCp3W80k/w141-h200/dolina.jpg" width="141" /></a></div><br /> W 2019 roku pan Bochus wydał czwarty tom cyklu o Christianie Abellu, "<a href="https://mcagnes.blogspot.com/2020/07/miasto-duchow-krzysztof-bochus.html" target="_blank">Miasto duchów</a>", a ja po przeczytaniu pisałam na blogu, że byłabym zachwycona jeszcze jedną opowieścią z tego okresu. Trzeba było trochę poczekać, bo w międzyczasie pojawili się dwaj "<a href="https://mcagnes.blogspot.com/2020/12/wachmistrz-krzysztof-bochus.html" target="_blank">W</a>achmistrzo<a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/08/wachmistrz-dogrywka-krzysztof-bochus.html" target="_blank">wie</a>", ale zapewniam, że absolutnie było warto. <p></p><p>Czas akcji "Doliny gniewu" to marzec 1945 roku, okres bardzo dynamiczny w dziejach Polski, a także Wolnego Miasta Gdańsk. W marcu to miasto bardzo ucierpiało od bombardowań i ostrzału artyleryjskiego, kto mógł, to z Gdańska uciekał. Jednak nie Abell - on postąpił dokładnie odwrotnie, z w miarę bezpiecznej Holandii, gdzie mieszkał z rodziną, przyleciał do Gdańska, by ratować teścia. Samobójcza misja! Słyszycie teraz krasnoluda Gimliego, pykającego fajeczkę i rzeczowo stwierdzającego "To pewna śmierć! Na co czekamy?", prawda?<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Misja ratunkowa radcy zaczyna się dobrze, ale gdy do miasta wkraczają Rosjanie, już nie jest różowo. Oficer NKWD stawia Christianowi ultimatum: albo znajdzie ukryte przez Niemców dokumenty, albo wiadomocostaniesięzteściem. Te papiery to nie byle jakie papiery, to kartoteki dzieci ukradzionych polskim rodzinom przez nazistów i wywiezionych do Niemiec z nowymi tożsamościami. Teraz Abell ma na głosie: enkawudzistów żądających efektów, umierającego teścia, niedobitków Volkssturmy oraz nieszczęśliwych rodziców wywiezionego dziecka.</p><p>Dzieje się dużo, jak zwykle z w książkach Bochusa. Jak zwykle przemycił też mnóstwo wiedzy na temat tego, co działo się w Gdańsku i okolicach tuż przed końcem wojny.</p><p>Chapeau bas, panie Krzysztofie! Godne zakończenie serii. </p><p><i>"Dolina gniewu" Krzysztof Bochus, Skarpa Warszawska, 2023.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-55992255381068218242024-02-06T11:09:00.001+01:002024-02-26T12:05:32.773+01:00"Selma. Jeszcze dalej niż południe" Dominik Szczepański<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1hXnS4x2i8MZO8jen1dcjEGNo5sDcmIJAC7BbkhfWlOxsqEtOcvKvBTrmPgzUse9lW7ZglKadZfrJucP3TuUh9lBSYv3ncXAY0wKRw0r85Y5iLXUfG-K5hfiMUFyJlyVW0U3r6epKwTyhrI6MHXTPPewyXNptGGWBxXD4nqROGLdXsdSa2TPgWRM6lMo/s579/Selma.%20Jeszcze%20dalej%20ni%C5%BC%20po%C5%82udnie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="579" data-original-width="430" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1hXnS4x2i8MZO8jen1dcjEGNo5sDcmIJAC7BbkhfWlOxsqEtOcvKvBTrmPgzUse9lW7ZglKadZfrJucP3TuUh9lBSYv3ncXAY0wKRw0r85Y5iLXUfG-K5hfiMUFyJlyVW0U3r6epKwTyhrI6MHXTPPewyXNptGGWBxXD4nqROGLdXsdSa2TPgWRM6lMo/w149-h200/Selma.%20Jeszcze%20dalej%20ni%C5%BC%20po%C5%82udnie.jpg" width="149" /></a></div><br /> Jacht "Selma" początkowo miał nazywać się "Salma", na cześć Salmy Hayek. Okazało się jednak, że po wrzuceniu w wyszukiwarkę imienia Salma dzieją się rzeczy niezwykłe i żadna z nich nie kojarzyła się z jachtem, stąd drobna modyfikacja nazwy. <p></p><p>Na tym jachcie Piotr Kuźniar i jego załoga wyruszyli w rejs na Antarktydę. Wcale nie chcieli zdobywać zdobytego już przecież bieguna, chcieli wpłynąć na Morze Rossa i dotrzeć do Zatoki Wielorybów. Tym samym pobić rekord świata w żegludze najdalej na południe. Żeglowanie po akwenach skutych lodem jest trudne nawet dla dużych jednostek o mocnych kadłubach, a dla kilkunastometrowego jachtu to jest jakiś kosmos. Zimno, oblodzenie, góry lodowe, sztormy - prawdziwa polarna szkoła przetrwania. <span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Opisy zmagań z przeciwnościami losu znakomite, jednak nie do końca odpowiadała mi budowa powieści, gdzie autor po kolei oddawał głos załogantom. Trochę byłam zdezorientowana. Za to bardzo interesująca okazała się kwestia rywalizacji - tak, w takich polarnych podbojach rywalizacja wcale nie jest rzadkością, żeby wspomnieć choćby słynny wątek "wyścigu" Amundsena i Scotta. Tu załoga "Selmy" ścigała się o wejście do Zatoki Wielorybiej z jachtem "Katharsis II", którego właścicielem był Mariusz Koper (założyciel wydawnictwa Nowa Era, dla książkomaniaków dodatkowy smaczek). Nie zdradzę, jaki był wynik tego starcia, ale pojedynek jachtowy był zaiste imponujący.</p><p>Bardzo lubię opowieści o tym, co dzieje się w rejonach polarnych, natomiast książka obiecywała relację z wody. Na szczęście i dla mnie coś się znalazło! Załoga postanowiła, niejako przy okazji, zatrzymać się przy wulkanie Erebus i go zdobyć. Ekspedycja się udała, a ja dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy na temat zachowania się na terenach leżących za kołem podbiegunowym. </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFm6fPd1nXl2gCYX_s-h8n4kRzO51xKxT7nzHGY-C9DgBc_Rx1drlvwSRFxvdMCdMkoKXIDEyjbY2U8EH1fjGmUlCYoidmJLOan2nGyLZJNGAiDP5a3dLMteMk08GQ_DFDWkx3sGISCZI_k7S2ssMa6ykftupadofBvUV_W6M0l8SFyv89GdW_j3RC6nM/s800/selma.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="649" data-original-width="800" height="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgFm6fPd1nXl2gCYX_s-h8n4kRzO51xKxT7nzHGY-C9DgBc_Rx1drlvwSRFxvdMCdMkoKXIDEyjbY2U8EH1fjGmUlCYoidmJLOan2nGyLZJNGAiDP5a3dLMteMk08GQ_DFDWkx3sGISCZI_k7S2ssMa6ykftupadofBvUV_W6M0l8SFyv89GdW_j3RC6nM/s320/selma.jpg" width="320" /></a></div><br /> <p></p><p>Mnóstwo zdjęć, dodatkowo opowieści o ważnych wyprawach historycznych w ten rejon - bardzo na plus. </p><p>Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.otwarte.eu/book/selma-jeszcze-dalej-niz-poludnie" target="_blank">Otwarte</a>, a "Selma" wędruje u mnie na półkę z zimnymi książkami, a jakże. </p><p><i> "Selma. Jeszcze dalej niż południe" Dominik Szczepański, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2023.</i><br /></p><p> <br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-5772256141631098652024-01-31T23:23:00.001+01:002024-02-20T11:59:48.768+01:00"Echidna" Agnieszka Szmatoła<p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRA980UACcw9xhlKgik0Ca0FlvUL_AmMl8Qp8VPrq0GDbmQYcbLVEQ3MdV3uH1hJHqmmFjs3A5MAF5xNdjfY5wkiNbwBaTW7y-uCGdwUvwGKToIAogChNlJmLONVMNchPVJanCQ1w2fwKbfpsUuw6Tf1bHnu3GBnSqDEY30_43JR2XpRN96eCE4FkmfZE/s812/echidna.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="812" data-original-width="800" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRA980UACcw9xhlKgik0Ca0FlvUL_AmMl8Qp8VPrq0GDbmQYcbLVEQ3MdV3uH1hJHqmmFjs3A5MAF5xNdjfY5wkiNbwBaTW7y-uCGdwUvwGKToIAogChNlJmLONVMNchPVJanCQ1w2fwKbfpsUuw6Tf1bHnu3GBnSqDEY30_43JR2XpRN96eCE4FkmfZE/w197-h200/echidna.jpg" width="197" /></a></div><br />"Echidna" to zbiór powiązanych ze sobą opowiadań, dziejących się w jednym miejscu, z linearną akcją i z tymi samymi bohaterami. Można mieć więc wrażenie, że to powieść, ale nie, sama autorka określiła, że to opowiadania, co właściwie nie ma znaczenia, jeśli chodzi o lekturę, ale ma, jeśli weźmiemy pod uwagę na przykład nominacje do Zajdla. <p></p><p>Bohaterką "Echidny" jest Marika, kobieta-wąż, ale nie tak pół na pół, jak syrena. Marika może zmieniać postać, ma wyczulone zmysły i dobrze się orientuje, jeśli chodzi o znajomość nadnaturalnych stworzeń. To wszystko przydaje się w pracy, albowiem jest policjantką, ściga przestępców i przestępczynie i ma w tym całkiem niezłe wyniki.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Sprawy, które musi rozwiązać, są bardzo różne: kradzież skóry selkie*, otrucie cyjankiem, kradzieże czynione przez anemide*, zbrodnie popełnione przez kelpie*. Rozwiązuje je wszystkie (mówiłam o dobrych wynikach), a mnie sprawiało przyjemność śledzenie jej procesu myślowego. Przy czym wcale nie było tak jak w zwykłym kryminale, bo jednak nadprzyrodzone, fantastyczne istoty mają swoje zdolności, upodobania, umiejętności czy słabości, istotne niezależnie od tego, czy taka istota jest ofiarą czy sprawcą. Nie znałam tych niuansów, dowiadywałam się o nich od Mariki właśnie - i powiem, że dawno nie zdarzyło mi się tak często korzystać z wyszukiwarki jak podczas czytania tej książki. Sami oceńcie, czy z marszu potraficie powiedzieć, co to jest kelpie*, fae*,echidna* czy genius loci*. Otóż ja nie potrafiłam i uważam, że przydałby się malutki leksykon na końcu książki albo przypisy pod tekstem.</p><p>Fabularnie jest znakomicie, w każdym opowiadaniu jest zagadka, dochodzenie, podejrzane ślady i wątki, nagły przebłysk geniuszu albo wyjaśnienie wypracowane w drodze dedukcji. Wielce satysfakcjonujące dla miłośników kryminałów. A do tego jeszcze te poetyckie opisy! Ach! Zerknijcie choćby na to:</p><p><i></i></p><blockquote><i>"Za różanym ogrodzeniem niewielki domek wyglądał jak spowity falami oceanu, odziany w błękity i kobalty z delikatną mgłą bieli lekkiej niczym piana. Do tego szokująco jaskrawe drzwi w kolorze cynobru". [s. 18]</i></blockquote><p></p><p>Dobrze było to przeczytać, wam też polecam.</p><p>P.S. Kupiłam, albowiem autorka ma niebieskie włosy. To jest bardzo dobry
powód, ponieważ sama kiedyś chciałam mieć niebieskie włosy i nawet to
marzenie spełniłam, po czym okazało się, że kompletnie nie pasują do
reszty mojej powierzchowności. Tym niemniej było to doświadczenie
niezwykłe, bardzo budujące i przynoszące wiele radości.</p><p>* - te właśnie określenia musiałam sobie wyszukiwać. <br /></p><p><i> "Echidna" Agnieszka Szmatoła, Wydawnictwo Mięta, Warszawa, 2023.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-17682205198149140352024-01-24T22:13:00.001+01:002024-02-14T22:53:39.045+01:00"Życie" Lisa Aisato<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqaZkKBGBpdRRyhngUnMrHX1YFlNMwnyFS4piTYYVMC4NUYkj5-t1zk3mzoTs-1bhFQv2Q09s_NT__sYaR8m2a1ggjBYAHTiU7hchyphenhyphenDK_GCIBGQWLqHRlTTodJ5tYqGm5MYPThbY27LDND8PbCqXFcKadwImVhCAynJTD6D4CPa0gIPu4_U2usUvHo32M/s477/zycie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="477" data-original-width="426" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqaZkKBGBpdRRyhngUnMrHX1YFlNMwnyFS4piTYYVMC4NUYkj5-t1zk3mzoTs-1bhFQv2Q09s_NT__sYaR8m2a1ggjBYAHTiU7hchyphenhyphenDK_GCIBGQWLqHRlTTodJ5tYqGm5MYPThbY27LDND8PbCqXFcKadwImVhCAynJTD6D4CPa0gIPu4_U2usUvHo32M/w179-h200/zycie.jpg" width="179" /></a></div><br />Najpierw przeczytałam i przeoglądałam "Życie", zachwycając się rysunkami, a potem trafiłam (na końcu książki) na spis ilustracji wykorzystanych w książce. Jak się okazało, niektóre (nie sprawdzałam wszystkich) zostały opublikowane wcześniej na przykład w "Jak dziewczynka chciała ocalić książki" czy "Nastolatka". <span><a name='more'></a></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx4Qmiis_8J5mrHviRDJo5is3UsZ7ks1lPIDLqHE7w1djt_2AbF_LjVY-Q_X3UxHK3H1tHZTT1255Bx_Crku-24QavH6dh1F1N8-qqMnM_a4ja8yZhOcJ9gpkF6sFzBd1YaulnetlNtyNzKrqwtQ2R42E9Tq-v8CTrywcq4aFh386QaSotT1sd_-PXtd0/s1170/zycie1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1170" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgx4Qmiis_8J5mrHviRDJo5is3UsZ7ks1lPIDLqHE7w1djt_2AbF_LjVY-Q_X3UxHK3H1tHZTT1255Bx_Crku-24QavH6dh1F1N8-qqMnM_a4ja8yZhOcJ9gpkF6sFzBd1YaulnetlNtyNzKrqwtQ2R42E9Tq-v8CTrywcq4aFh386QaSotT1sd_-PXtd0/s320/zycie1.jpg" width="219" /></a></div><br />Wygląda na to, że autorka ze swoich wcześniej opublikowanych prac postanowiła stworzyć odrębną książkę, picturebooka skonstruowanego tak, by ilustracje układały się w historię życia każdej/każdego z nas.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0zDg9iyulY3zYJ71kdglbgV6tzfcFSzsxUX3FU6iQBlTKRRlfswU6cLOwWkVtIqjZ1AHG6LDUXVonF7bF5B5t7NJTt8CXBWN8A812QGh69OJa2DExzeniAdGBd6cTj2ERRS6oA3vnzrU8hbsMDcT96DNNDMRgyZUooXU4bO9MM6jHWc-00G6G66b0mQw/s1098/zycie2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1098" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0zDg9iyulY3zYJ71kdglbgV6tzfcFSzsxUX3FU6iQBlTKRRlfswU6cLOwWkVtIqjZ1AHG6LDUXVonF7bF5B5t7NJTt8CXBWN8A812QGh69OJa2DExzeniAdGBd6cTj2ERRS6oA3vnzrU8hbsMDcT96DNNDMRgyZUooXU4bO9MM6jHWc-00G6G66b0mQw/s320/zycie2.jpg" width="233" /></a></div><br /><p></p><p>Każda/każdy z nas się bowiem rodzi, w dzieciństwie uwielbia rodziców, potem dorasta, buntuje, zakochuje. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivu6szGFkom6T_cWX3KaCKzb-jANSLPDpljjfM9A78z1DrfaQQRwF6x5zlCLm757YUKnQxKHlqyzOGzgfMaJBeZyWYlH9bmdhlq7nnw9928eJ1zUxJsbeKejUgKVtz2ULdR5AQCoEQoq4t3QcEd9Ypcc0bAC3fbGT7pbCT9qOcPZXZP27wvSjM-or_S5Q/s1021/zycie3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1021" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivu6szGFkom6T_cWX3KaCKzb-jANSLPDpljjfM9A78z1DrfaQQRwF6x5zlCLm757YUKnQxKHlqyzOGzgfMaJBeZyWYlH9bmdhlq7nnw9928eJ1zUxJsbeKejUgKVtz2ULdR5AQCoEQoq4t3QcEd9Ypcc0bAC3fbGT7pbCT9qOcPZXZP27wvSjM-or_S5Q/s320/zycie3.jpg" width="251" /></a></div><br />Wielu zakłada rodziny, opiekuje się dziećmi - a te dzieci potem wyfruwają w świat. <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1RcwsygK8pAnKQ8-h7Xcbs5GTeyBG_MKKvwY2dQwOLl-Fe9Xg01U7WDfoQrgoQUR3n7XQL_qi_gJepmbfZdcmL4_1yOiQW-39RC4l44zijBvGD88_xFUKBbjQ5bZ9q9jCDcVGdl4mPsSdn3emYQGQul9enw8iqvI5fyc_2o0t10Zlnx7p3siCwWwwqHI/s1100/zycie4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1100" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1RcwsygK8pAnKQ8-h7Xcbs5GTeyBG_MKKvwY2dQwOLl-Fe9Xg01U7WDfoQrgoQUR3n7XQL_qi_gJepmbfZdcmL4_1yOiQW-39RC4l44zijBvGD88_xFUKBbjQ5bZ9q9jCDcVGdl4mPsSdn3emYQGQul9enw8iqvI5fyc_2o0t10Zlnx7p3siCwWwwqHI/s320/zycie4.jpg" width="233" /></a></div><br />Mamy wzloty i upadki, starzejemy się, umieramy. Oto życie.<p></p><p>Życie w rysunkach autorki jest piękne, a nawet jak jest brzydkie, jest piękne. </p><p><i>"Życie" Lisa Aisato, tłumaczył Wojciech Mann, Wydawnictwo Literackie, 2022.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-28898907194836757912024-01-17T00:31:00.002+01:002024-02-01T00:57:16.154+01:00"Rozgrzeszenie" Yrsa Sigurðadóttir - audiobook<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgehQF1iGbjdPoz6kFUsmaIqWgr2Q2TdnQfhCcDLtk8jZ1RegcqbjTlkBIHGX74AFYNUKk0WhWufBTNUwZjMWVsXKS7nY8pNCY3VmfRGRjTY9vyxfezmSXyC7VH2ZTfFokyh7Srk-JOBek7Uy-4oHeOBsSxX_2Bwao_bPnx83BS-bDPZkl8L1Rrk5ywxjM/s680/Rozgrzeszenie.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="625" data-original-width="680" height="184" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgehQF1iGbjdPoz6kFUsmaIqWgr2Q2TdnQfhCcDLtk8jZ1RegcqbjTlkBIHGX74AFYNUKk0WhWufBTNUwZjMWVsXKS7nY8pNCY3VmfRGRjTY9vyxfezmSXyC7VH2ZTfFokyh7Srk-JOBek7Uy-4oHeOBsSxX_2Bwao_bPnx83BS-bDPZkl8L1Rrk5ywxjM/w200-h184/Rozgrzeszenie.png" width="200" /></a></div><br />Czy wiecie o tym, że książki Yrsy nie są tłumaczone z islandzkiego na polski? Tłumaczenie jest dwuetapowe: z islandzkiego na angielski przekłada Victoria Cribb, a dalej na polski Paweł Cichawa. Czy tak było łatwiej i taniej, czy też nie mamy tłumaczy literatury posługujących się biegle tymi językami? <p></p><p>"Rozgrzeszenie" zaczyna się z grubej rury: sceny przemocy, której poddawana jest młoda dziewczyna, wędrują natychmiast do jej znajomych poprzez Snapchata. Stella ma 16 lat, chodzi do szkoły, dorabia w obsłudze kina i z pozoru niczym się nie wyróżnia. Coś jednak musiało sprawić, że znalazła się na celowniku zabójcy.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Wyjaśniają to policjanci w Reykjawiku, a wcale nie mają łatwo, gdyż szybko okazuje się, że Stella nie jest jedyną ofiarą. Znikają ludzie, na Snapchacie pojawiają się kolejne zdjęcia, na których ci ludzie są torturowani, a potem znajdowane są zwłoki. Makabra. Czas staje się szalenie ważny, policja dwoi się i troi, by nie dopuścić do kolejnych morderstw, a kluczem do zagadki staje się przemoc w szkołach, okazywana dzieciom przez dzieci, na którą dorośli wcale nie reagują. </p><p>To bolesne, czytać o czymś takim, gdy samemu ma się dzieci w wieku szkolnym. Często jest tak, że w polskich szkołach na budynku radośnie wisi tabliczka "Szkoła bez przemocy" i zewsząd mrugają kamery, a gdzieś w zakamarkach przemocowcy znajdują sposób, by gnębić nielubianego kolegę czy koleżankę. </p><p>Wracając do kryminału - jest też tam wątek pozakryminalny, czyli relacja policjanta Huldara z psycholożką dziecięcą Freyją. Można ją opisać facebookowym statusem "to skomplikowane", toteż nie będę się rozwodzić na ten temat.</p><p>Jakoś, mimo że przecież islandzcy policjanci dochodzą w końcu do prawdy, nie można odetchnąć z ulgą po lekturze. Taki tema nie znika z myśli po zamknięciu książki. Niestety.</p><p>Audiobooka czytał Filip Kosior, jak zwykle świetnie. </p><p><i>"Rozgrzeszenie" Yrsa Sigurðadóttir, tłumaczyli Victoria Cribb i Paweł Cichawa, czyta Filip Kosior, wydawnictwo Sonia Draga. </i></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-9027175389109493722024-01-10T12:04:00.001+01:002024-01-18T12:11:43.516+01:00"Mesjasz Diuny" Frank Herbert<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZWvDhp8RlziKsMW2mce2_mL6WtBiAyeccgV3RhRcyUzvxP8ysdiqUzA95-4sIGKosdKC5wU8bYW2idys4tUHY2pcqfU0NdHHntzeLZpSR5Z0mQLguXdoxrOtRHJ0VwBRxPOtUX_xZA5-xmCqQgunHoIHqF9AZgOHilsE2KzsCxrtkqjnsj5v_PRDSE0I/s500/mesjasz%20diuny.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="352" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZWvDhp8RlziKsMW2mce2_mL6WtBiAyeccgV3RhRcyUzvxP8ysdiqUzA95-4sIGKosdKC5wU8bYW2idys4tUHY2pcqfU0NdHHntzeLZpSR5Z0mQLguXdoxrOtRHJ0VwBRxPOtUX_xZA5-xmCqQgunHoIHqF9AZgOHilsE2KzsCxrtkqjnsj5v_PRDSE0I/w141-h200/mesjasz%20diuny.jpg" width="141" /></a></div><br /> Książka przeczytana w oczekiwaniu na film (druga część "Diuny"), albowiem czekam i czekam, trzeba się jakoś wprowadzić w nastrój. Co prawda w filmie nie będzie (chyba) nic z "Mesjasza", ale to nic nie szkodzi. <span><a name='more'></a></span><p></p><p>Paul Atryda jest już mocno zmęczony sytuacją, w której się znalazł, boskością, uwielbieniem i wszechobecnymi intrygami. Sytuacji nie poprawia zmartwychwstały Duncan Idaho (to nie do końca zmartwychwstanie, upraszczam), ludzie domagający się jego, Paula, genów oraz nagła ślepota, która według zasad Fremenów powinna wykluczyć go z ich wspólnoty.</p><p>Muad'Dib, jak Lucky Luke, odchodzi w stronę zachodzącego słońca, zostawiając planecie swoich następców. Ciąg dalszy, jak wiemy, nastąpi.</p><p><i>"Mesjasz Diuny" Frank Herbert, tłumaczenie Marek Marszał, Rebis, 2007.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-75443726801434178582024-01-07T19:26:00.001+01:002024-01-14T20:23:13.634+01:00"Agla. Aurora" Radek Rak<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfIFph-zqclPfGW0rH1LcmWDl8TFBBZDI_TnxjAxaCSCAbNtayCXX6glo8ypMl2W_XX5PsBEzRfoYdSsVaQ2WgbkEv-1a46qaAU9bwIdyjBMCDRYVIOYbYnxu3hH1VtqJzgz-70jJ8XOj3b4kTHk_U8KyGQ8-lB8-Dpl4ATMhPr0wXJG22uDxpsgv5b5Y/s624/agla.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="624" data-original-width="403" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfIFph-zqclPfGW0rH1LcmWDl8TFBBZDI_TnxjAxaCSCAbNtayCXX6glo8ypMl2W_XX5PsBEzRfoYdSsVaQ2WgbkEv-1a46qaAU9bwIdyjBMCDRYVIOYbYnxu3hH1VtqJzgz-70jJ8XOj3b4kTHk_U8KyGQ8-lB8-Dpl4ATMhPr0wXJG22uDxpsgv5b5Y/w129-h200/agla.png" width="129" /></a></div><br /> To jest po prostu niezwykłe, te słowa i zdania Radka Raka. On musi mieć w głowie jakoś specjalnie poukładane neurony od pisania! Dlatego takie piękne książki dostajemy do ręki. <p></p><p>Radek Rak drugą część cyklu Agla (a tu link do <a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/09/agla-alef-radek-rak.html" target="_blank">tekstu </a>o pierwszej części) zaczął od wcale nie od tego, co dzieje się z Sofją, główną bohaterką, zesłaną znienacka na Daleką Północ. Nie nie nie. My, czytelnicy, mam sobie jeszcze poczekać. Tymczasem zagłębmy się w to, co słychać u Tymiana, chłopaczka-rewolucjonisty, którego przed zsyłką uratowała właśnie Sofja, niejako biorąc winę na siebie. Cóż, młody ma areszt domowy, dodatkowo przyspawano mu golema (coś jak elektroniczny nadzór więzienny, ale obdarzony ciałem, głosem i rozumem), ojciec chmurnie milczy, a matka załamuje ręce.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>A jednak temu chłopaczkowi udaje się uciec, głównie dzięki pomocy pewnej czarodziejki, po czym trafia do Azylu, gdzie dzieją się rzeczy mocno wywrotowe.</p><p>Ale co z Sofją? Spokojnie, będzie i o niej, o pobycie w łagrze w zimnych krainach, o potężnej przemianie, jaka w niej zachodzi. Ach, jak ta dziewczyna się utwardza, jak stal hartowana w ogniu, choć przecież mroźno tam na tej Północy, jak na biegunie niemalże.</p><p>Będzie też o tym, na czym Sofji zależało najbardziej, czyli o poszukiwaniach ojca. Pojawia się uczony Maeterlinck, pojawiają się też inne persony oraz istoty (bo osobami ich nazwać nie można), robi się zdziwniej i zdziwniej. Kiedy już można się spodziewać wielkiego wyjaśniającego bum po wielkim ogniu - następuje koniec książki. I to jest mój jedyny zarzut w stronę autora: podkręcił atmosferę, ile się dało i ciach, urąbał siekierą! </p><p>Na szczęście mogę sobie przeczytać ponownie w oczekiwaniu na kolejny tom i docenić te smaczki. Na przykład nazwy i nazwiska: Krainy Boealne, Maja Ułuda, Plotyn Wernyhora - czysta poezja. A te mrugnięcia do czytelnika!</p><div style="text-align: left;"></div><blockquote><div style="text-align: left;"><i>" - Ciebie, dziecko, kto wyświęcił?</i></div><div style="text-align: left;"><i>- Nie rozumiem.</i></div><div style="text-align: left;"><i>- Rozumie dobrze. Ja też mam dwa noże. Jeden na ludzi...</i></div><div style="text-align: left;"><i>Agla nawet nie mrugnęła.</i></div><div style="text-align: left;"><i>- A drugi też na ludzi. Znam.</i></div><div style="text-align: left;"><i>- Ech, nie umie się bawić". [s.402]</i></div></blockquote><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><blockquote><div style="text-align: left;"><i>"Przeczesywała gęstwinę wzrokiem przez ponad kwadrans, zanim wypatrzyła sowę. [...] </i></div><div style="text-align: left;"><i>Sofja poczuła, że sowy nie są tym, czym się wydają". [s. 437]</i></div></blockquote><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><blockquote><div style="text-align: left;"><i>" - Rychłoż się zejdziem znów przy blasku błyskawic i piorunów trzasku/ - zaskrzeczał ktoś po drugiej stronie.</i></div><div style="text-align: left;"><i>- Wpuść mnie, Gnido. To przecież ja, Tulla". [s. 499]</i></div></blockquote><div style="text-align: left;"></div><p></p><blockquote><i>"Rozległo się żegotanie klucza w zamku. To ceramiczny golem przyniósł śniadanie: czarny chleb, czarną kaszankę i czarną kawę." [s. 757]</i></blockquote>Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu Powergraph. I - szczerze pisząc - zamierzam nominować Aurorę do Nagrody Zajdla. Oraz głosować. Jest tego warta.<br /><p></p><p><i>"Agla. Aurora" Radek Rak, Powergraph, Warszawa, 2023.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-15062342782286664182024-01-04T22:54:00.001+01:002024-01-13T00:26:10.063+01:00"Łańcuch zdarzeń" Fredrik T. Olsson - audiobook<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtrSG0RU5KZNm2w6OF56yhNpuZavuq3O9PR6KtHyui6VLHRT_4n-QJdimOo6pniHH94WOCJ05F5zUestIuh1-C9vgrQanLdUGoRhYXa1OtlcB8BwjBizVMgGO7TQDIpzsxlDCa22EtzbwjAhOFyiMW2-jhysDnBSlkjqtM4260dLEnVNmy7mLvBKV3Za0/s684/Screenshot%202024-01-13%20at%2000-21-49%201627.webp%20(obraz%20WEBP%20642%C3%97900%20pikseli)%20%E2%80%94%20Skala%20(76%25).png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="684" data-original-width="487" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtrSG0RU5KZNm2w6OF56yhNpuZavuq3O9PR6KtHyui6VLHRT_4n-QJdimOo6pniHH94WOCJ05F5zUestIuh1-C9vgrQanLdUGoRhYXa1OtlcB8BwjBizVMgGO7TQDIpzsxlDCa22EtzbwjAhOFyiMW2-jhysDnBSlkjqtM4260dLEnVNmy7mLvBKV3Za0/w143-h200/Screenshot%202024-01-13%20at%2000-21-49%201627.webp%20(obraz%20WEBP%20642%C3%97900%20pikseli)%20%E2%80%94%20Skala%20(76%25).png" width="143" /></a></div><br /> Autor napisał tę książkę w 2013 roku, kiedy to jeszcze nikt nie śnił o covidzie, a jednak w bardzo sugestywny sposób udało mu się oddać atmosferę psychozy związanej z obawą przed zarażeniem się. Słuchałam o białych kombinezonach, maskach, zamykanych obszarach, masowych zgonach - z drżeniem serca.<p></p><p>Na szczęście nie jest to powieść o epidemii ogarniającej świat. To napisana z rozmachem (czasem aż za dużym) historia o tym, co się może stać, gdy ludzie uznają, że pozjadali wszystkie rozumy. William Sandberg, były kryptolog wojskowy, traci chęć do życia po rozstaniu z żoną i po stracie córki. Chce ze sobą skończyć. Nieskutecznie. Ledwo co odratowanego mężczyznę uprowadza organizacja rządowa i wywozi gdzieś w Alpy, żeby zajął się tym, na czym zna się najlepiej, czyli kryptowaniem (tak, wiem, że nie ma takiego słowa) dziwnych zapisków i ludzkiego DNA. <span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Dalej robi się bardzo dziwnie, na świecie wybucha epidemia śmiercionośnego wirusa, mnożą się katastrofy, William z współtowarzyszką niedoli próbuje uciec z więzienia, przyjaciele ich szukają, robi się coraz dziwniej. Jakoś autor zgrabnie wyplątał się z zawiłości, zakończył książkę i dopiął wątki, ale!</p><p>Fragmenty pełne akcji szły całkiem nieźle, z biglem, dramatyzm był, miodzio. Niestety, wtrącane wątki pseudofilozoficzne były śmiertelnie nudne i przewracałam oczami podczas słuchania.</p><p>[SPOILER ALERT]</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-afbtv76YHNM/UQhE2wOkuBI/AAAAAAAAELE/OKMzekGfMnY/s150/rochsiemianowski.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="114" src="https://1.bp.blogspot.com/-afbtv76YHNM/UQhE2wOkuBI/AAAAAAAAELE/OKMzekGfMnY/s16000/rochsiemianowski.jpg" /></a></div>Najgorsze było to, że jednym z kluczowych elementów fabuły jest to, iż naukowcy sporządzają śmiercionośnego wirusa, aby uchronić ludzkość przed zarazą. Logiko, wracaj, hop hop, gdzie jesteś?<p></p><p>Plusem książki jest niewątpliwie lektor, fantastyczny Roch Siemianowski.<br /></p><p><i>"Łańcuch zdarzeń" Fredrik T. Olsson, tłumaczenie Elżbieta Ptaszyńska-Sadowska, czyta Roch Siemianowski, Sonia Draga 2015.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-85503818955091023372024-01-01T11:43:00.001+01:002024-01-12T12:20:20.647+01:00Podsumowanie książkowego roku 2023 na blogu Dowolnik <p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRIfdEg9dTXqNVdGmIPr7c2YVShQzAdfzMC0JxXE1KpbScgQn7b9cBT3HRn_7v6b7VNQmYObT-0bn8FPWlBActP2Rqn6Tw2ALAl52ZiDU0QEU1dUIhKzr9f3hl7kwZ-Nv6soTJcO6nL2kKDkP63hhSx_4ocFx_nPiYepZbQMFBayzElQ3p1tlHwrqgyVs/s4281/pan-stanislaw1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2988" data-original-width="4281" height="223" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRIfdEg9dTXqNVdGmIPr7c2YVShQzAdfzMC0JxXE1KpbScgQn7b9cBT3HRn_7v6b7VNQmYObT-0bn8FPWlBActP2Rqn6Tw2ALAl52ZiDU0QEU1dUIhKzr9f3hl7kwZ-Nv6soTJcO6nL2kKDkP63hhSx_4ocFx_nPiYepZbQMFBayzElQ3p1tlHwrqgyVs/s320/pan-stanislaw1.jpg" width="320" /></a></div><br /> Podsumowanie mojego książkowo-blogowego roku 2023 przedstawia się tak:<span><a name='more'></a></span><span><a name="more"></a></span><p></p><p></p><p></p><p>Przeczytałam <b>77 </b>książek.
O dwanaście mniej niż w 2022 - trudno! Audiobooków w tym było <b>9</b> (w poprzednim roku 7), e-booków <b>8</b> (wcześniej 7). Policzyłam też, ile było komiksów i powieści graficznych: <b>10</b>.<br /></p><p>Na półkach przybyło mi <b>94</b> książki, a ubyło <b>261</b>. Realizuję sekretny plan przewietrzenia półek i chyba dobrze mi idzie.</p><h2 style="text-align: left;"><span style="color: #999999;"> </span><span style="color: #990000;">NAJLEPSZE KSIĄŻKI I KOMIKSY ROKU 2023</span></h2><p><br /><b>Na 6 zasłużyły dwie pozycje:</b></p><p><b> </b><br />1. <a href="http://mcagnes.blogspot.com/2023/06/czochraem-antarktycznego-sonia-mikoaj.html" target="_blank">"Czochrałem antarktycznego słonia" Mikołaj Golachowski</a></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw_dBvdg1n7X9bcVBUEndkHbw4Hofo3be838hA7GpxvO1UN4LQVf7ZAYBk16qy2s077W65zdMrcEeySvPXVemjWiPvPKCMl-j_a-TrdwtK2pBhKxyH7Q6xzo9S15ZjJb0m6sIDoCvSNH0bFAPldCBs9yZ-9URZvDBJuGgZH_kYJTu6-49XguQCVNxNl0A/s759/czochra%C5%82em.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="759" data-original-width="500" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw_dBvdg1n7X9bcVBUEndkHbw4Hofo3be838hA7GpxvO1UN4LQVf7ZAYBk16qy2s077W65zdMrcEeySvPXVemjWiPvPKCMl-j_a-TrdwtK2pBhKxyH7Q6xzo9S15ZjJb0m6sIDoCvSNH0bFAPldCBs9yZ-9URZvDBJuGgZH_kYJTu6-49XguQCVNxNl0A/w132-h200/czochra%C5%82em.jpg" width="132" /></a></div><br />2. "Agla. Aurora" Radek Rak<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqOgkhi8hnFZNXP_6qFcShxGpXuyIMhvmSlTJA2jbstOs_VauXbRNX6tRSTXeG3cqycpRPRrYOBGOlHgoXSWAr__Ck3JIHaZ8m0exZPi1Kdwfnkqwt-LpinZ-9wlUJjcUIizm3WLhwxe6wMkh1y6CJmCth21AtVgqrR0dWJ98TPB-CZRfHov090cd1slY/s624/agla.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="624" data-original-width="403" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqOgkhi8hnFZNXP_6qFcShxGpXuyIMhvmSlTJA2jbstOs_VauXbRNX6tRSTXeG3cqycpRPRrYOBGOlHgoXSWAr__Ck3JIHaZ8m0exZPi1Kdwfnkqwt-LpinZ-9wlUJjcUIizm3WLhwxe6wMkh1y6CJmCth21AtVgqrR0dWJ98TPB-CZRfHov090cd1slY/w129-h200/agla.png" width="129" /></a></div><br /><p><br /><b>Na 5,5, czyli niewiele mniej, oceniłam siedem książek:</b></p><p><b> </b><br />1. <a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/01/plaze-cudow-arnaldur-indriason.html" target="_blank">"Plaże cudów" Arnaldur Indriđason</a></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0hDIdUbSrSj9frQX_s4MQUQcbcqtokhpaWRZC5KpHAOMaEVs5Z6N3YcmcxVz1oHZNH_gyaBhwhpNJ6K9bwbRpvv27icyexiwSe77kZfyqGfrKd5XKcERUc_QuoiaV77Qjd_tRlWR800-bcdpu0umCnvNBZDzLjtlk0rwMzF1mt2dw8l_VNIYGuviE/s720/plaze-cudow.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="508" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0hDIdUbSrSj9frQX_s4MQUQcbcqtokhpaWRZC5KpHAOMaEVs5Z6N3YcmcxVz1oHZNH_gyaBhwhpNJ6K9bwbRpvv27icyexiwSe77kZfyqGfrKd5XKcERUc_QuoiaV77Qjd_tRlWR800-bcdpu0umCnvNBZDzLjtlk0rwMzF1mt2dw8l_VNIYGuviE/w141-h200/plaze-cudow.jpg" width="141" /></a></div><br /> <p></p><p>2. <a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/11/spotkanie-z-rama-arthur-c-clarke.html" target="_blank">"Spotkanie z Ramą" Arthur C. Clarke</a></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxXdqlYxaMUdvj7u1Z4hBdLucjVqShJak2zKyYGRp3zTCj3gw7H4H6jQgpIAntU3fpMJR-_zIcw8Zq5BrCrz-4Vx40fHd9-hVwGc20CjJ4YpcpXgw4usTgTNIQyGTckPiZiBhg2NbBry5OZN9QAGtcn784TOfjMowmOb1FYzO1lb6UWvVsdyrLcBmr5NE/s500/rama1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="317" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxXdqlYxaMUdvj7u1Z4hBdLucjVqShJak2zKyYGRp3zTCj3gw7H4H6jQgpIAntU3fpMJR-_zIcw8Zq5BrCrz-4Vx40fHd9-hVwGc20CjJ4YpcpXgw4usTgTNIQyGTckPiZiBhg2NbBry5OZN9QAGtcn784TOfjMowmOb1FYzO1lb6UWvVsdyrLcBmr5NE/w127-h200/rama1.png" width="127" /></a></div><br /> <br />3. <a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/06/anne-z-zielonych-szczytow-l-m-montomery.html" target="_blank">"Anne z Zielonych Szczytów" L.M. Montgomery</a><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikU9zLhWNDrYd2Rf-T_1HMm4VwVDcGkccwVnI4THwGGO5MaHGvtYLBavxynIdQKiIVK-2o2CvxYslkEJJxiltZua421hu4i6__Ke-dqFTSmPKRmRidB7_ks2rqmXCbQA8v1tiZxQL65rIEa1TzpFshoWpYFEvbD3CUKAZWmUsqP0HeOp5tZ-9nej-X8Xo/s800/anne-z-ziel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="526" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikU9zLhWNDrYd2Rf-T_1HMm4VwVDcGkccwVnI4THwGGO5MaHGvtYLBavxynIdQKiIVK-2o2CvxYslkEJJxiltZua421hu4i6__Ke-dqFTSmPKRmRidB7_ks2rqmXCbQA8v1tiZxQL65rIEa1TzpFshoWpYFEvbD3CUKAZWmUsqP0HeOp5tZ-9nej-X8Xo/w131-h200/anne-z-ziel.jpg" width="131" /></a></div><br /> <br />4. <a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/09/agla-alef-radek-rak.html" target="_blank">"Agla. Alef" Radek Rak</a><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTi-aleYhpnhtU8AqXL4kOW6NRfjZ68EYIMtBSHEPSudWkF76lffz4egkawf3vUBXppfBMhazrO6A6w7pxdeFthDD-W3r2PG8lZvBs-Ym5Qa0SNIDEotv2AWZY6K4TW_lrcyX9apyCqGS-7I0gaNjlkRkq7ubMB4qT43x_6ZGb4LTEMqcxngSwtAQCCjI/s800/agla.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="501" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTi-aleYhpnhtU8AqXL4kOW6NRfjZ68EYIMtBSHEPSudWkF76lffz4egkawf3vUBXppfBMhazrO6A6w7pxdeFthDD-W3r2PG8lZvBs-Ym5Qa0SNIDEotv2AWZY6K4TW_lrcyX9apyCqGS-7I0gaNjlkRkq7ubMB4qT43x_6ZGb4LTEMqcxngSwtAQCCjI/w125-h200/agla.jpg" width="125" /></a></div><p><br /> <br />5. <a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/10/kameliowy-sklep-papierniczy-ito-ogawa.html" target="_blank">"Kameliowy sklep papierniczy" Ito Ogawa</a></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl8G5xB3LcEWIOdhqajg_cAOD0M9pF4rGwBEFchIOaHBCrvxR3-Me_HIGsLIACSLek9vgclVZoo8J5PmMe8PyOf_zvQxL6IITjCT-K_2KHZfff6mKlPf8LWE15Y190l-tSDQ6GHMgCrbwF53v3Z4zZmdw8lqClQMOtwtQ-0ZHalrc2UziKsPrCbw3-YiY/s680/Kameliowy%20Sklep%20Papierniczy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="680" data-original-width="442" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl8G5xB3LcEWIOdhqajg_cAOD0M9pF4rGwBEFchIOaHBCrvxR3-Me_HIGsLIACSLek9vgclVZoo8J5PmMe8PyOf_zvQxL6IITjCT-K_2KHZfff6mKlPf8LWE15Y190l-tSDQ6GHMgCrbwF53v3Z4zZmdw8lqClQMOtwtQ-0ZHalrc2UziKsPrCbw3-YiY/w130-h200/Kameliowy%20Sklep%20Papierniczy.png" width="130" /></a></div><br /> <br />6. "Życie" Lisa Aisato<p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz76HfXkCjS9rC58Z3crY0w7FlS2qclSWC1mvSA230-OYq2mxn_RZj-XoIorA0x9prR2ZbLl1Yof_ypaK6yIrUq02LtEUjmNIeRqUVP94hhzGUKz-LcEasU1gHgF1bUvxRrmbAhHOakJRrglkRjncW5QHWhw-IBWg0e_jGLWzkkTJaxoTtAaj_Ls3hqsA/s338/Screenshot%202024-01-12%20at%2012-16-49%20%C5%BBycie.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="338" data-original-width="306" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz76HfXkCjS9rC58Z3crY0w7FlS2qclSWC1mvSA230-OYq2mxn_RZj-XoIorA0x9prR2ZbLl1Yof_ypaK6yIrUq02LtEUjmNIeRqUVP94hhzGUKz-LcEasU1gHgF1bUvxRrmbAhHOakJRrglkRjncW5QHWhw-IBWg0e_jGLWzkkTJaxoTtAaj_Ls3hqsA/w181-h200/Screenshot%202024-01-12%20at%2012-16-49%20%C5%BBycie.png" width="181" /></a></div><br />7. "Szlak Umrzyka" Larry McMurtry<p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixFnogzLTtioXDy1DcLbWELlY_WXKbxOB27tCwViJ1jvYPjOqJhXOaRpRd4qq_qamoKzryfk2qwuWU8v1skNk_6YGhHiTN1DuaMhMITZPm98FLLRWr4JcaU1GgIkmAF1_E6oHh5bNa4Oci-pa7GxUwgitU_mKAhLyCy8U115Eq-zoFanFwJbywkNsXI44/s422/Screenshot%202024-01-12%20at%2012-16-20%20Szlak%20umrzyka.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="422" data-original-width="300" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixFnogzLTtioXDy1DcLbWELlY_WXKbxOB27tCwViJ1jvYPjOqJhXOaRpRd4qq_qamoKzryfk2qwuWU8v1skNk_6YGhHiTN1DuaMhMITZPm98FLLRWr4JcaU1GgIkmAF1_E6oHh5bNa4Oci-pa7GxUwgitU_mKAhLyCy8U115Eq-zoFanFwJbywkNsXI44/w142-h200/Screenshot%202024-01-12%20at%2012-16-20%20Szlak%20umrzyka.png" width="142" /></a></div><br /> <br /><b><span style="color: #990000;">Do miana najgorszych pretendują dwa tytuły:</span></b><p></p><br /><p>1. <a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/05/moj-ostatni-miesiac-marcel-moss.html" target="_blank">"Mój ostatni miesiąc" Marcel Moss</a></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDMGxV8UvxLPUagr4JRrhTbyM2OALncdAnYsIaUT9HW0EZoTOoLM3d267rBvtt7GESRBQeo9oGwyQRxJyIgu9TYNRBG7wOrsTHiYn2KdglRcvV8p3MUOIVcPip8r1dfl6foXchkMjMJJXjgoewHOEft7Few6Ahk9R_t3pmuxr3yySOSHKpBsScLLWA/s570/mojostatnimiesiac.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="570" data-original-width="570" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDMGxV8UvxLPUagr4JRrhTbyM2OALncdAnYsIaUT9HW0EZoTOoLM3d267rBvtt7GESRBQeo9oGwyQRxJyIgu9TYNRBG7wOrsTHiYn2KdglRcvV8p3MUOIVcPip8r1dfl6foXchkMjMJJXjgoewHOEft7Few6Ahk9R_t3pmuxr3yySOSHKpBsScLLWA/w200-h200/mojostatnimiesiac.jpg" width="200" /></a></div><br /> <br />2. <a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/10/kompania-cieni-przemysaw-duda.html" target="_blank">"Kompania Cieni" Przemysław Duda</a><p></p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjELJMzaUoq0dq2FNk2hxKZKzcNev87U7JzvpI0gIhxdoodkzUbLMsNxZg9SlRcnqGTy_zfk3UnyYaQ2tV00wcFRVRlSXSDpaWSgJwZl1aJM5ICWcbOyjRkJ0E0BRmRqu8q5rJ8VeBpkOedjQo88KasHoQJ-gPtCCEwdD1RuGMmV-AvzL2KV20xsC0kA_s/s651/Screenshot%202023-10-27%20at%2000-47-41%20Kompania%20cieni%20-%20Przemys%C5%82aw%20Duda.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="651" data-original-width="440" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjELJMzaUoq0dq2FNk2hxKZKzcNev87U7JzvpI0gIhxdoodkzUbLMsNxZg9SlRcnqGTy_zfk3UnyYaQ2tV00wcFRVRlSXSDpaWSgJwZl1aJM5ICWcbOyjRkJ0E0BRmRqu8q5rJ8VeBpkOedjQo88KasHoQJ-gPtCCEwdD1RuGMmV-AvzL2KV20xsC0kA_s/w135-h200/Screenshot%202023-10-27%20at%2000-47-41%20Kompania%20cieni%20-%20Przemys%C5%82aw%20Duda.png" width="135" /></a></div><br /> <p></p><p> Znacie coś z wyżej wymienionych pozycji? Zgadzacie się z moją oceną? Napiszcie w komentarzu!<br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-62839768029764968292023-12-20T10:13:00.001+01:002024-01-08T10:42:16.424+01:00"Fuga. Powieść polifoniczna" Magdalena Anna Sakowska<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCu8rZCyN3X79tqxcOB-Rw2m5x1mjtvh5k1JX8HVGRqwrQ8AdVOXgYeWfNxOroy9SQTWonVeR3TZRV0FhEqaOUmhPDT_Z3x_9ogsioCfNmiMZNs9AAmS19JDBi9HV8mhn3kJUhDoYlvHKeg4NglJSe3L4FF8daI8_fiOefyRiLt3J4dA9UlSXh9uGTIFo/s853/fuga.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="853" data-original-width="602" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCu8rZCyN3X79tqxcOB-Rw2m5x1mjtvh5k1JX8HVGRqwrQ8AdVOXgYeWfNxOroy9SQTWonVeR3TZRV0FhEqaOUmhPDT_Z3x_9ogsioCfNmiMZNs9AAmS19JDBi9HV8mhn3kJUhDoYlvHKeg4NglJSe3L4FF8daI8_fiOefyRiLt3J4dA9UlSXh9uGTIFo/w141-h200/fuga.jpg" width="141" /></a></div><br /> Napisałam ten tekst o książce nominowanej do nagrody Zajdla wieki temu! I zapomniałam opublikować. Nie szkodzi. Na wstępie odeślę was do recenzji "<a href="https://mcagnes.blogspot.com/2023/10/koysanka-dla-czarownicy-magdalena.html" target="_blank">Kołysanki</a>", a właściwie tylko do ostatniego akapitu, gdzie piszę, iż nie pasuje mi ta "Kołysanka" do Zajdla. "Fuga" jest dla mnie zdecydowanie bardziej zajdlowa - bo są w niej idee, które sam Zajdel przedstawiał w swoich utworach. Obnażał kłamstwa i wypaczenia, punktował zniewolenie, dążył do prawdy. Autorka robi to samo! Wykorzystując znane motywy ("Igrzyska śmierci", "Hyperion") stworzyła powieść naprawdę interesującą. <span><a name='more'></a></span><p></p><p>Gdzieś we wszechświecie jest planeta z białą trawą i czarnymi kwiatami, których zapach wywołuje u ludzi silne halucynacje. Jeśli tam się pojawią, ich koszmary, ukryte lęki i traumy mogą przybrać realne kształty i pojawić się przed oczami. Na tej planecie, której współrzędne są pilnie strzeżoną tajemnicą, organizowane są zawody. Igrzyska gladiatorów, współczesnych zdeterminowanych szaleńców, walczących ze swoimi koszmarami i ze sobą nawzajem, byle tylko zdobyć nagrodę. Trofeum jest nieco enigmatyczne, to mianowicie możliwość otrzymania w darze przeżycia tak idealnego, prawdziwego i przejmującego do szpiku kości, że warto się o to bić. Tak, Hyperion, tak, Złota Kula Strugackich, po trzykroć tak. </p><p>Ruszają więc te igrzyska, a my, czytelnicy, poznajemy je z kilku punktów widzenia, bo narrację prowadzą po kolei gladiatorzy. To Najemnik, Kobieta-Korpo, Księżniczka, Żonkoś i Mnich. Ich zmagania transmitowane są do milionów widzów za pośrednictwem sieci, a widzowie, za pomocą lajków i komentarzy, mogą realnie wpływać na to, co dzieje się na Arenie. </p><p>I co, myślicie, że chodzi o to, kto wygra? Niby tak - bo jako rasowi czytelnicy już składamy palce, by za Najemnika trzymać kciuki - a jednak nie do końca, bo tak naprawdę chodzi o prawdę, o otworzenie oczu na to, co się z ludzkością dzieje. To jest już bardzo zajdlowe i jednocześnie bardzo smutne, że wciąż i wciąż ktoś nam musi oczy otwierać. </p><p><i>"Fuga. Powieść polifoniczna" Magdalena Anna Sakowska, Empik Go, 2022. </i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-687221843411255722023-12-16T23:43:00.001+01:002023-12-19T23:52:49.072+01:00"Niełatwo mnie zabić. Opowieść o Joannie Chmielewskiej" Katarzyna Droga<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB31dBssL9zQevSUUXzauD2cxa0Y2yVPJMOkOvBZNioK8auwdwfjGt_3rTTB7EPwqW9c5ye_y9OW4Vipeki9JLAB2tkUftrCJ6PxEtneWTLjVRhoRjYHvjYu5nI1J68D0ZLBWP0CdTSmVYRrXQQQyR8Bema3DjNHHrLmeBxhSGyudmfVMsFguxtm4Byok/s544/nielatwo-mnie-zabic-opowiesc-o-joannie-chmielewskiej.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="544" data-original-width="371" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgB31dBssL9zQevSUUXzauD2cxa0Y2yVPJMOkOvBZNioK8auwdwfjGt_3rTTB7EPwqW9c5ye_y9OW4Vipeki9JLAB2tkUftrCJ6PxEtneWTLjVRhoRjYHvjYu5nI1J68D0ZLBWP0CdTSmVYRrXQQQyR8Bema3DjNHHrLmeBxhSGyudmfVMsFguxtm4Byok/w136-h200/nielatwo-mnie-zabic-opowiesc-o-joannie-chmielewskiej.webp" width="136" /></a></div><br />Wychowałam się na Joannie Chmielewskiej, na "Nawiedzonym domu" czy "Studniach przodków". Mam je do dziś, najbardziej złachane (czyt. zaczytane) książki na moich półkach. Autobiografię też czytałam, ale gdy zobaczyłam, że wyszło coś nowego o mojej ulubionej autorce, nie mogłam się oprzeć i nabyłam. Wiedziałam, że to będzie mniej więcej to samo, co w "Autobiografii", ale powieści przecież inaczej się czyta.<span><a name='more'></a></span><p></p><p>I miałam rację, to samo, inaczej opakowane, czyta się z przyjemnością. To dobra powieść przygodowa, bo przecież przygód tam jest bez liku, kryminalna, bo oczywiście są i takie wątki, obyczajowa, to przecież jasne, satyryczna, bo to Chmielewska - słowem, wszystko jest. Dobrze napisane, soczyście, z werwą. Świetnie.</p><p>Przeczytałam sama i obdaruję mamę, bo przecież ona mnie wpakowała w tę Chmielewską.<br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-65548700264630075252023-11-30T23:00:00.001+01:002023-12-04T23:20:22.063+01:00"Dinks" Martin Widmark, Emilia Dziubak<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiThCiTav0WTevrIAo_9jcWpHXV5-8_yDCzFHANqAdR4ur1bBvuUCfriP-QyzRwAcMHlj8P4A0t1ppngRzDHERUSjzPbhzZHwY5dVw2RBhQcFQIsSSFC56yFOSZwDA0RDI-FYlOZ6tmxNS4N_RdTzVxJpptdJTufXgMbHLWkTsVB-gQbklwFwwEUNw-CQ4/s732/Dinks.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="732" data-original-width="552" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiThCiTav0WTevrIAo_9jcWpHXV5-8_yDCzFHANqAdR4ur1bBvuUCfriP-QyzRwAcMHlj8P4A0t1ppngRzDHERUSjzPbhzZHwY5dVw2RBhQcFQIsSSFC56yFOSZwDA0RDI-FYlOZ6tmxNS4N_RdTzVxJpptdJTufXgMbHLWkTsVB-gQbklwFwwEUNw-CQ4/w151-h200/Dinks.png" width="151" /></a></div><br />Książka dla dzieci, jak zwykle starannie zilustrowana przez Emilię Dziubak.<p></p><p>Rudger i Walter, bracia, mieszkają razem, dzieląc nie tylko przestrzeń, ale i obowiązki. I nagle pragną mieć coś, co ich trochę wyręczy w tym i owym. Tak powstaje Dinks, urządzenie zasilane energią słoneczną, które dużo potrafi zrobić, a jak nie potrafi, to się nauczy. I robi tak wiele, że bracia mają go serdecznie dość i chcą go wyłączyć.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Też bym to zrobiła, za to, że Dinks twierdzi, iż święty Mikołaj nie istnieje! Do tego to uparte urządzonko trzyma wartę przed lodówką! Dinks koncepcyjnie przypomina nanoboty skonstruowane przez pingwina Kowalskiego, ale próżno szukać tu choćby szczypty humoru, które tak wybrzmiewa w "Pingwinach z Madagaskaru". Rozumiem ideę tej opowieści (strzeżcie się sztucznej inteligencji, bo was zeżre ze szczętem), ale dzieci tego nie zrozumieją, obawiam się.</p><p>Emilia jak zwykle mistrzyni, rysunki naprawdę fajne, w brązach i sepii, korespondują z ogólną posępnością dzieła. </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3PBh5cgTYdA6WsLRmq9YKOFzGi2j7AsGfQcbrjYpNDtjQ2tx_jZ7g-7Gv3Fu5S7zTihMgqUcfTUI61WnRdbq5GunbDCfII15tu7OmMSHxTDDrbOBAZAcRf9kcgVNu5IRWlipuaKgO_pdHVmD_UMl1fi76XTh1Of3j6H1gb-XuY0qwJDGH0J4v9fAFA5Y/s724/dinks2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="724" data-original-width="558" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3PBh5cgTYdA6WsLRmq9YKOFzGi2j7AsGfQcbrjYpNDtjQ2tx_jZ7g-7Gv3Fu5S7zTihMgqUcfTUI61WnRdbq5GunbDCfII15tu7OmMSHxTDDrbOBAZAcRf9kcgVNu5IRWlipuaKgO_pdHVmD_UMl1fi76XTh1Of3j6H1gb-XuY0qwJDGH0J4v9fAFA5Y/w154-h200/dinks2.png" width="154" /></a></div><br /><i>"Dinks" Martin Widmark, Emilia Dziubak, tłumaczenie Marta Dybula, Wydawnictwo Mamania, 2023.</i><br /><p></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-48640364089673782972023-11-23T12:34:00.001+01:002023-12-04T22:52:43.041+01:00"Spotkanie z Ramą" Arthur C. Clarke<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxXdqlYxaMUdvj7u1Z4hBdLucjVqShJak2zKyYGRp3zTCj3gw7H4H6jQgpIAntU3fpMJR-_zIcw8Zq5BrCrz-4Vx40fHd9-hVwGc20CjJ4YpcpXgw4usTgTNIQyGTckPiZiBhg2NbBry5OZN9QAGtcn784TOfjMowmOb1FYzO1lb6UWvVsdyrLcBmr5NE/s500/rama1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="317" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxXdqlYxaMUdvj7u1Z4hBdLucjVqShJak2zKyYGRp3zTCj3gw7H4H6jQgpIAntU3fpMJR-_zIcw8Zq5BrCrz-4Vx40fHd9-hVwGc20CjJ4YpcpXgw4usTgTNIQyGTckPiZiBhg2NbBry5OZN9QAGtcn784TOfjMowmOb1FYzO1lb6UWvVsdyrLcBmr5NE/w127-h200/rama1.png" width="127" /></a></div><br /> Przepadam za takimi książkami sf, gdzie człowiek odrywa się od Ziemi, leci w kosmos, zdobywa przestrzeń, napotyka coś nowego i czegoś się uczy. "Spotkanie z Ramą" takie właśnie jest.<p></p><p>Do Ziemi zbliża się NOL (niezidentyfikowany Obiekt Latający - pamięta ktoś ten polski akronim funkcjonujący kiedyś w przestrzeni entuzjastów kosmitów?), leci sobie na przestrzał przez Układ Słoneczny i poza tym nie robi nic. Nie reaguje na sondy, nie odpowiada na sygnały, niewzruszony, obojętny kawał metalu leci sobie w kosmosie. No OCZYWIŚCIE, że to rozpala ciekawość ludzi do czerwoności, oczywiście, że chcą się dowiedzieć czegokolwiek o tym obiekcie i to szybko, zanim przeleci i zniknie w pustce.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Dlatego ludzie szybko przygotowują ekspedycję badawczą, która ma za zadanie dolecieć do Ramy, jak nazwano obiekt i dostać się, jeśli to będzie możliwe, do środka. Udaje się! A w środku - oko bieleje. Olbrzymia przestrzeń, przedziwnie zagospodarowana wewnątrz walca. - To trzeba zbadać, zebrać jak najwięcej danych, to jest bez wątpienia dzieło obcej cywilizacji, po coś powstało, dokądś leci, chcemy wiedzieć, wiedzieć, wiedzieć! - ekscytują się astronauci. </p><p>Ruszają więc, krok po kroku eksplorując wnętrze Ramy, aż dociera do nich, że coś wokół nich się zmienia, Rama się zmienia, coś się uruchamia, powstaje (nie chcę za dużo pisać, fajnie jest to obserwować podczas czytania), że jest coraz trudniej i zasadniczo to wnętrze staje się po prostu niebezpieczne. </p><p>Widać w tej powieści olbrzymi pęd ludzkości do wiedzy, ciekawość świata, szukanie przyczyn, chęć eksploracji kosmosu. Wydaje mi się, że obecnie ten pęd jakoś zwolnił, nikt nie lata na Księżyc, wypychamy tylko jakieś automatyczne sondy i wgapiamy się w kosmiczne teleskopy.</p><p>Clarke wyraźnie daje do zrozumienia, że nie da się zbadać wszystkiego, że sama chęć eksploracji niekoniecznie wystarczy, że czasem po prostu za mało wiemy, by otworzyć jakieś zamknięte drzwi. Tym sposobem dochodzimy do konkluzji, że tak naprawdę potęgą jest wiedza, bez niej trudno zdobywać nowe światy. W świetle tej konkluzji moja opinia o zwolnieniu pędu jest bezpodstawna, po prostu mamy teraz etap zdobywania wiedzy.</p><p>Autorowi udało się nie tylko napisać książkę o tajemniczym przybyszu, ale napisać ją tak, że wstrzymujemy oddech podczas czytania, czekając, co się wydarzy. Czułam się absolutnie zauroczona jako czytelniczka i wam też tego życzę. </p><p>Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.rebis.com.pl/pl/book-spotkanie-z-rama-arthur-c-clarke,HCHB11843.html" target="_blank">Rebis</a>. </p><p><i>"Spotkanie z Ramą" Arthur C. Clarke, przekład Zofia Kierszys, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2023, seria Wehikuł czasu. </i></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-4449856105335957392023-11-16T17:36:00.001+01:002023-11-28T22:20:35.302+01:00[Notes] Notebook od Paper Project<p><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left;"><tbody><tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhU86PtsFEgYN0lbTLJxnDu0ZHfVB4Hn6dK0unOZj9LtvW_ygwQDAMXRD38MYtATmpHcvCWw7m20B5DH5X-wzE7-PZLdCmjsEJun1bXlXSyMlceHDlgNbGUH3h9_i_ljGfj7e3DOL1PLFyJrnxqmgygGdR-fBtQ2NXdhngqIyeLMjsSFIP5OlUbAIA6HsY/s1618/paperproject1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1618" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhU86PtsFEgYN0lbTLJxnDu0ZHfVB4Hn6dK0unOZj9LtvW_ygwQDAMXRD38MYtATmpHcvCWw7m20B5DH5X-wzE7-PZLdCmjsEJun1bXlXSyMlceHDlgNbGUH3h9_i_ljGfj7e3DOL1PLFyJrnxqmgygGdR-fBtQ2NXdhngqIyeLMjsSFIP5OlUbAIA6HsY/s320/paperproject1.jpg" width="320" /></a></td></tr><tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Fot: paper-project.pl</span><br /></td></tr></tbody></table><br /> Twórcy tego notesu to rzemieślnicy z Wrocławia, specjalizujący się w szlachetnej sztuce druku typograficznego (letterpress - druk polegający na wtłaczaniu koloru w papier, dzięki któremu mamy zadruk niejako przestrzenny). Cenią przedmioty z duszą, stare maszyny drukarskie, indywidualność i ręczne wyroby. Z tego wszystkiego powstał notes, który do mnie trafił: <b>Notebook</b>.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><div style="text-align: left;"><h4 style="text-align: left;">Dane techniczne:</h4></div><div style="text-align: left;">- format: 16,5 x 21,5 cm</div><div style="text-align: left;">- liczba stron: 192 (96 kartek)</div><div style="text-align: left;">- liniatura: czyste strony</div><div style="text-align: left;">- okładka: z papieru ekologicznego 300g, niebieska z niebieskim nadrukiem</div><div style="text-align: left;">- notes jest szyty</div><div style="text-align: left;">- polski producent <a href="https://paper-project.pl/" target="_blank">Paper Project</a></div><div style="text-align: left;"> </div><div style="text-align: left;"><h4 style="text-align: left;">O notesie:</h4></div><div style="text-align: left;">To przedmiot prosty, praktyczny, surowy. Wykonany starannie i z dbałością o szczegóły.</div><div style="text-align: left;">Składki z grubego, lekko śmietankowego papieru zszyto i sklejono grzbiet. Do tego bloku przyklejono wyklejkę z niebieskiego papieru, a na wyklejkę nałożono okładkę (zupełnie jak obwolutę). Dzięki temu, że grzbiet nie jest do niczego przyklejony, notes rozkłada się pięknie na płasko.</div><div style="text-align: left;"> </div><div style="text-align: left;">Kartki ma gładkie, można pisać, można też szkicować (trochę pisałam, szkicować nie umiem). Pisze się na tych kartkach znakomicie, atramenty trochę prześwitują, a jeden (taki z tych "mokrych") przebił punktowo. </div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;">Wróćmy do okładki. Przycięta starannie na wymiar, doskonale dopasowana do notesu, ma wydrukowane/wytłoczone: na froncie litery <i>"Notebook",</i> na grzbiecie <i>"write * sketch * feel free"</i>, z tyłu <i>"handcraften in Poland, first edition 58/300 www.paper-project.pl". </i>Litery czuje się pod palcami, tego efektu nie da żadna drukarka, fantastyczne uczucie. </div><div style="text-align: left;"><br /></div><div style="text-align: left;">Piękny przedmiot, z duszą.</div><div style="text-align: left;"><b><br /></b></div><div style="text-align: left;"><b>Zdjęcia:</b></div><div style="text-align: left;"><b><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1lxXiwCJ8YcMyEyXdc1-D_8497Y0CZS0yA_aIyjfdb22vb-9tdyuzII-oMREtXuqYhBYfrDTu1rYrhPgs1xEN-U-n2RAhDdilOXOV7XGpZqqQg36Bl4HcIBBwF1VEhTLtb8-6KAD-RsSSUBS4uTUM_wekkc451aaHWQEGhvB_tORT_E1bt2FSzmWI3vc/s3468/paperproject2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2949" data-original-width="3468" height="272" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1lxXiwCJ8YcMyEyXdc1-D_8497Y0CZS0yA_aIyjfdb22vb-9tdyuzII-oMREtXuqYhBYfrDTu1rYrhPgs1xEN-U-n2RAhDdilOXOV7XGpZqqQg36Bl4HcIBBwF1VEhTLtb8-6KAD-RsSSUBS4uTUM_wekkc451aaHWQEGhvB_tORT_E1bt2FSzmWI3vc/s320/paperproject2.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw7A1-VitRPSLLTKMgJUohHDO8ZqaYZLntbG5I0ujpITeAnC2SVDmGrPXonnJqTOqqxIwonEGBzZZPcGbVJq2B5QZZ3U6g1eOERetp9s3mQ0Ogp36aXSiyjM3CQ_KO2PNF1l0cIyMdZ65zWWS92EzGM7dib-BS9IDJRXYyGvm1u1iVSN0MwN8uz2SRsk8/s3463/paperproject3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2918" data-original-width="3463" height="270" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw7A1-VitRPSLLTKMgJUohHDO8ZqaYZLntbG5I0ujpITeAnC2SVDmGrPXonnJqTOqqxIwonEGBzZZPcGbVJq2B5QZZ3U6g1eOERetp9s3mQ0Ogp36aXSiyjM3CQ_KO2PNF1l0cIyMdZ65zWWS92EzGM7dib-BS9IDJRXYyGvm1u1iVSN0MwN8uz2SRsk8/s320/paperproject3.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcCyI-_HhWsDzv4q0aO1NKwuCt41Ps9SEpT9IAL9Xg3KW0kgTEDvfTb-3-NGOeHCfcU2EYojPZlpbC4jtdcQiTLwOgZDYyB5n3fEMQ7qM2Q2VAFmY9LThTxW-EZzQr2spsXGjvPx18AlHgae0RnAN7Mdk_SbnBXap9gmmYPofiXcbQjTGF1NdPGPf_y0c/s2388/paperproject-pismo1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2388" data-original-width="1778" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcCyI-_HhWsDzv4q0aO1NKwuCt41Ps9SEpT9IAL9Xg3KW0kgTEDvfTb-3-NGOeHCfcU2EYojPZlpbC4jtdcQiTLwOgZDYyB5n3fEMQ7qM2Q2VAFmY9LThTxW-EZzQr2spsXGjvPx18AlHgae0RnAN7Mdk_SbnBXap9gmmYPofiXcbQjTGF1NdPGPf_y0c/s320/paperproject-pismo1.jpg" width="238" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOASlKfhMJRT382jM8X81sBxQFNg35Xe9zxRmYkLXCxHYt7dukDaHeaQbgKtACldAYxRxz6zq_VAGQ9fHo3VTDmXX3kloD1gdHZpTTfDRwefk4krtkRxzLGI2Dwu9aPclJkHHvCUFQSd_dX5Z8bMEuBTjN_uUizidPPzDEpSdYXAmXYRupc6fa0xhnpM0/s2299/paperproject-pismo2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="2299" data-original-width="1898" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOASlKfhMJRT382jM8X81sBxQFNg35Xe9zxRmYkLXCxHYt7dukDaHeaQbgKtACldAYxRxz6zq_VAGQ9fHo3VTDmXX3kloD1gdHZpTTfDRwefk4krtkRxzLGI2Dwu9aPclJkHHvCUFQSd_dX5Z8bMEuBTjN_uUizidPPzDEpSdYXAmXYRupc6fa0xhnpM0/s320/paperproject-pismo2.jpg" width="264" /></a></div><br /> </b><br /></div>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-62372767978697257932023-11-09T12:06:00.001+01:002023-11-19T17:05:49.433+01:00"Bill, bohater galaktyki" Harry Harrison<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA3nAq7s1NSa5kjttOf95nOa79937Ks-fXTV6sQAytMyPzgQUTnuSEqyxbGW2mex3z2ocDgLgd7vlNskr19IMrECnbxdXZFP1da8KN68i5bYfNUPdrS2_w3n3TOXTlCtDamuN0tMKefR1oZOkCPS57sYHKfhD6C-njdtEiuCPyg3EqkQDvEKeFF60PYQE/s500/bill.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="317" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjA3nAq7s1NSa5kjttOf95nOa79937Ks-fXTV6sQAytMyPzgQUTnuSEqyxbGW2mex3z2ocDgLgd7vlNskr19IMrECnbxdXZFP1da8KN68i5bYfNUPdrS2_w3n3TOXTlCtDamuN0tMKefR1oZOkCPS57sYHKfhD6C-njdtEiuCPyg3EqkQDvEKeFF60PYQE/s320/bill.png" width="203" /></a></div><br /> To bodaj najlepsza książka ukazująca bezsens instytucji, jaką jest wojsko. Bezsens ślepego posłuszeństwa bzdurnym rozkazom, bezsens prowadzonych wojen, bezsens durnych przepisów - wszystkiego!<p></p><p>Bill, młody i silny chłopak, żyjący z matką i bratem na rolniczej planetce gdzieś na uboczu, jest świadkiem defilady wojskowego oddziału rekrutacyjnego. Młody nie ma szans w zetknięciu z doświadczonym wojakiem: trochę alkoholu, zręczna gadka, sprytnie podsuwane przynęty i igła ze środkiem farmakologicznym rozmiękczającym wolę. Bill zostaje żołnierzem i przechodzi tę ścieżkę, co to ją wszyscy znamy z amerykańskich filmów, czyli obóz przygotowawczy i mordercze szkolenie, podczas którego charaktery i kręgosłupy pękają jak suche patyki. <span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Bill jakoś sobie radzi. Przeniesienie na front też znosi, jest silny i bystry w ten rozsądno-chłopski sposób. Nawet przypadkowe wypadnięcie z systemu nie robi mu poważniejszej krzywdy (chyba że weźmie się pod uwagę mózg zlasowany do cna i kilka protez na miejsce utraconych części ciała). </p><p>Cała ta wojna to jedno wielkie nieporozumienie i szczerze było mi żal szpiega, jaszczurkopodobnego stworka, który był bardziej ludzki niż ludzie. </p><p>Niby ta książka to pastisz, ale po skończeniu lektury i zamknięciu książki jakoś smutno, bo przecież nic się nie zmieniło, albo tylko odrobinę.</p><p>Nie ma się co jednak smucić, w książce widać poczucie humoru autora, który przy okazji okazał się trochę prorokiem: fragment o ogromie śmieci i potrzebie ich utylizacji serio bawi. </p><p>Warto sięgać po klasyków sf, ciekawe rzeczy można znaleźć.</p><p>Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.rebis.com.pl/pl/book-bill-bohater-galaktyki-harry-harrison,b49279.html" target="_blank">Rebis</a>. </p><p><i>"Bill, bohater galaktyki" Harry Harrison, przełożył Arkadiusz Nakoniecznik, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań, 2023.</i></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-65804073572590672712023-11-02T21:43:00.001+01:002023-11-12T22:02:20.075+01:00"Zanim wystygnie kawa" Toshikazu Kawaguchi<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4wV1uFOzoHuwRoEL0OB7plj-tL8A3aDVQ43_j8ptyx_1FOEXNGyhXbBqBsQMf8ryFFb7jMVlGK_hKHncKzsLfPX9Iq4e3bgHeoPi0HdNxZEGibrWtLNRkNT-PMHEjSrSRh8IZ6gwb1gQ0y7KiRindtAPGvRz7FqbEPX8bsSLlFh6R1jUDNPYCIuUY4IM/s450/Zanim-wystygnie-kawa-Toshikazu-Kawaguchi-975_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="308" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4wV1uFOzoHuwRoEL0OB7plj-tL8A3aDVQ43_j8ptyx_1FOEXNGyhXbBqBsQMf8ryFFb7jMVlGK_hKHncKzsLfPX9Iq4e3bgHeoPi0HdNxZEGibrWtLNRkNT-PMHEjSrSRh8IZ6gwb1gQ0y7KiRindtAPGvRz7FqbEPX8bsSLlFh6R1jUDNPYCIuUY4IM/w137-h200/Zanim-wystygnie-kawa-Toshikazu-Kawaguchi-975_1.jpg" width="137" /></a></div><br /> Całkiem niedawno pisałam o książce japońskiej autorki, czyli o "Kameliowym Sklepie Papierniczym" - na fali fascynacji japońskimi klimatami sięgnęłam po szeroko zachwalane "Zanim wystygnie kawa" Toshikazu Kawaguchi. Nie był to najlepszy pomysł, teraz to wiem. Po zachwycającym dziele Ito Ogawy książka Kawaguchi okazała się nieco przybladła, rozmyta, nieokreślona. Nie mówię, że nie miała być taka, tylko okazało się, że w mój gust ten nastrój nie trafia. <span><a name='more'></a></span><p></p><p>Koncept jednakże jest całkiem udany. Gdzieś w Tokio, w bocznej uliczce, jest kawiarnia, która potrafi przenosić ludzi w czasie. Wędrują w przeszłość na ściśle określonych zasadach, rywalizując z duchem o miejsce przy stoliku do kawy, pilnując temperatury napoju w filiżance i pamiętając o tym, że nie zawsze uda się osiągnąć cel. </p><p>Zanim jednak cofną się w czasie, autor przybliża nam ich historię, charakter, motywy - abyśmy mieli lepszy ogląd sytuacji i pojęli niuanse, jakie tam występują. Tych niuansów było mi za dużo, a właściwie tłumaczeń tych zawiłości. Czasem wystarczą mi dwa słowa, a czasem wolę niedopowiedziane. </p><p>"Zanim wystygnie kawa" to książka niespieszna, pełna emocji - jeśli takie lubicie, spodoba wam się. Jeśli o mnie chodzi, było nieźle, ale w zachwyt nie wpadłam. </p><p><i>"Zanim wystygnie kawa" Toshikazu Kawaguchi, tłumaczenie Joanna Dżdża, Relacja, 2022.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-74513675728209855732023-10-25T19:53:00.001+02:002023-11-03T21:42:12.278+01:00"Kameliowy Sklep Papierniczy" Ito Ogawa<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl8G5xB3LcEWIOdhqajg_cAOD0M9pF4rGwBEFchIOaHBCrvxR3-Me_HIGsLIACSLek9vgclVZoo8J5PmMe8PyOf_zvQxL6IITjCT-K_2KHZfff6mKlPf8LWE15Y190l-tSDQ6GHMgCrbwF53v3Z4zZmdw8lqClQMOtwtQ-0ZHalrc2UziKsPrCbw3-YiY/s680/Kameliowy%20Sklep%20Papierniczy.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="680" data-original-width="442" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgl8G5xB3LcEWIOdhqajg_cAOD0M9pF4rGwBEFchIOaHBCrvxR3-Me_HIGsLIACSLek9vgclVZoo8J5PmMe8PyOf_zvQxL6IITjCT-K_2KHZfff6mKlPf8LWE15Y190l-tSDQ6GHMgCrbwF53v3Z4zZmdw8lqClQMOtwtQ-0ZHalrc2UziKsPrCbw3-YiY/w130-h200/Kameliowy%20Sklep%20Papierniczy.png" width="130" /></a></div><br /> Nie mogłam przejść wobec tej książki obojętnie, ten tytuł jest magnetyczny! Kocham sklepy papiernicze, a ten kameliowy okazał się być taki, do którego przychodziłabym z radością. Ba, znam sklep, który jest dokładnie taki, jak ten w książce, tylko jest w Polsce!<span><a name='more'></a></span><p></p><p>Bohaterką książki jest Hatoko, właścicielka sklepu w Kamakurze. Sztuki pisania listów oraz tajników pracy z papierowym asortymentem nauczyła ją babcia, mistrzyni kaligrafii. Wszelkie wzmianki o książce mocno podkreślają specyficzną umiejętność Hatoko, czyli pisanie listów na zlecenie. To nie chodzi o kreślenie znaków na papierze, o nie, sprawa jest bardziej złożona, ważne jest narzędzie, medium (tusz, atrament), papier, jego kolor i faktura, pochodzenie, koperta, w jakiej list będzie zamknięty, znaczek, ba, nawet kolor wosku do pieczęci! Jeszcze ważniejsze jest poznanie intencji nadawcy i relacji z adresatem, a także dokładne obmyślenie zdań, by osiągnąć wymagany efekt. To fascynujące!</p><p><i></i></p><blockquote><i>"Aby wyrazić żałobę, używa się jaśniejszego tuszu niż zazwyczaj. Ma to sugerować, że został on rozcieńczony łzami, które spłynęły na kamień pisarski. [...] Zazwyczaj formalną korespondencję wkłada się do koperty z podszewką, ale w przypadku kondolencji nie robi się tego, by uniknąć powtórzenia się nieszczęścia. Papeteria musi być biała, z tych samych powodów, dla których na pogrzeb nie idzie się w jaskrawym makijażu czy z nadmiernie rzucającymi się w oczy dodatkami" s. 29</i></blockquote><p></p><p><i></i></p><blockquote><i>"Jeśli koperta jest twarzą listu, to znaczki są szminką, która decyduje o tym, jak ta twarz będzie wyglądać". s. 49</i></blockquote><p></p><p></p><blockquote><i>"Istotę listu, który miał zerwać kontakt, stanowił papier - najlepszy byłby wytrzymały, którego nie da się łatwo porwać. [...] Wszystkie wymagania spełniał pergamin". s.193</i></blockquote><p></p><p>Oprócz tego podglądamy trochę życie Hatoko, poznajemy jej przeszłość i dowiadujemy się, jakie ma marzenia. Wiemy, z kim dziewczyna się przyjaźni, co je i pije, gdzie chodzi. Można trochę utyskiwać na nadmierną drobiazgowość opisu, ale zamiast tego można odetchnąć głęboko i zanurzyć się głęboko w niuanse życia w małym japońskim miasteczku (z drugiej strony, skąd wiadomo, co tak naprawdę jest ważne?). Gwarantuję, że to będzie niezwykłe, odprężające i oczyszczające doświadczenie literackie.</p><p>Powieść "Kameliowy Sklep Papierniczy" to u mnie mocna kandydatka na książkę roku.</p><p><br /></p><p><i>"Kameliowy Sklep Papierniczy" Ito Ogawa, tłumaczenie Alicja Kaniecka, Tajfuny, Warszawa 2023.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-62913441897214561382023-10-17T00:30:00.002+02:002023-10-27T00:51:17.396+02:00"Kompania cieni" Przemysław Duda<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjELJMzaUoq0dq2FNk2hxKZKzcNev87U7JzvpI0gIhxdoodkzUbLMsNxZg9SlRcnqGTy_zfk3UnyYaQ2tV00wcFRVRlSXSDpaWSgJwZl1aJM5ICWcbOyjRkJ0E0BRmRqu8q5rJ8VeBpkOedjQo88KasHoQJ-gPtCCEwdD1RuGMmV-AvzL2KV20xsC0kA_s/s651/Screenshot%202023-10-27%20at%2000-47-41%20Kompania%20cieni%20-%20Przemys%C5%82aw%20Duda.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="651" data-original-width="440" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjELJMzaUoq0dq2FNk2hxKZKzcNev87U7JzvpI0gIhxdoodkzUbLMsNxZg9SlRcnqGTy_zfk3UnyYaQ2tV00wcFRVRlSXSDpaWSgJwZl1aJM5ICWcbOyjRkJ0E0BRmRqu8q5rJ8VeBpkOedjQo88KasHoQJ-gPtCCEwdD1RuGMmV-AvzL2KV20xsC0kA_s/w135-h200/Screenshot%202023-10-27%20at%2000-47-41%20Kompania%20cieni%20-%20Przemys%C5%82aw%20Duda.png" width="135" /></a></div><br /> Będzie prosto z mostu: to książka długa, nudna i źle napisana. Tak, wiem, że to kolejny (czwarty) tom dłuższego cyklu i brak znajomości poprzednich części nie ułatwiał odbioru. Jednak to nic nie zmienia.<span><a name='more'></a></span><p></p><p>Fabuła jest tak zawikłana, że nie wiem, jak o niej napisać. Książka jest oparta na świecie wymyślonym przez Tolkiena (zaistniały pewne podejrzenia co do legalności takich poczynań), ale skupiona na walkach o władzę, królestwach, intrygach. Trochę elfów, trochę krasnoludów, śladowe ilości orków. Do tego wilkołaki, zmiennokształtne kruki, jedna świadomość w wielu ciałach (bodaj jedyny ciekawy wątek w tej powieści). W "Kompani cieni" jest jedna bohaterka kobieca, to kurczę blaszka jakiś dramat. </p><p>Dzieło to jest pełne zaimkozy (swój, swojego, jego, ich, bla bla), z kostropatymi zdaniami, rozwlekłe i mdłe. Gdy natknęłam się na fragment, gdzie w jednym zdaniu skryba pisał jednocześnie tuszem i atramentem, a to nie są synonimy, poczułam się źle i tak mi już zostało do końca książki.</p><p>Przeczytałam, żebyście wy nie musieli. </p><p><i>"Kompania cieni" Przemysław Duda, Planeta Czytelnika, 2022.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-36160816182458070552023-10-13T22:29:00.001+02:002023-10-27T00:28:25.240+02:00"Kołysanka dla czarownicy" Magdalena Kubasiewicz<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgE2ZDUYf12PzJ5RCmrW_0f1j4TS074WI62a5QaOsaTg76bhZz1O_SJBjxhG7Hfyb-P0fequrOCC209y6UjQcDSPsKrdIWospUj7C2QCh-hVW1i9faueKpmYptMATKoplsqe8q7vbKIMYwtQyehZMBFy1jnXSttG8rcxFhG6P1uicXZdkhIR3JAGYJm514/s580/Ko%C5%82ysanka%20dla%20czarownicy.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="580" data-original-width="396" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgE2ZDUYf12PzJ5RCmrW_0f1j4TS074WI62a5QaOsaTg76bhZz1O_SJBjxhG7Hfyb-P0fequrOCC209y6UjQcDSPsKrdIWospUj7C2QCh-hVW1i9faueKpmYptMATKoplsqe8q7vbKIMYwtQyehZMBFy1jnXSttG8rcxFhG6P1uicXZdkhIR3JAGYJm514/w136-h200/Ko%C5%82ysanka%20dla%20czarownicy.png" width="136" /></a></div><br /> Książka nominowana do nagrody Zajdla. Pierwsze pięćdziesiąt stron zabiło mi niezłego ćwieka. Zaczyna się od sytuacji, gdy główna bohaterka, Jagoda Wilczek, wiedźma rzucająca (i zdejmująca) klątwy, zostaje poproszona o pomoc w sprawie osoby zaklętej klątwą Śpiącej Królewny. W tym momencie zaczęłam się orientować, że przecież już to gdzieś czytałam! O Jagodzie, o klątwie, ale przecież "Kołysanka dla czarownicy" to pierwszy tom cyklu "Jagoda Wilczek", więc gdzie, co i jak?<p></p><p>Szkoda, że nie opisuję opowiadań na blogu, zorientowałabym się wcześniej, że ten motyw pojawił się w opowiadaniu z antologii "Harde baśnie", nominowanym także do nagrody Zajdla. Wszystko mi się spięło, mogłam czytać dalej. <span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Jagoda Wilczek pochodząca z utalentowanej magicznie rodziny musi zmierzyć się ze sporym wyzwaniem. Tajemnicza kobieta, która właśnie obudziła się ze stuletniego snu, zaczyna atakować członków jej rodziny, a ponieważ jest potężną czarownicą, niebezpieczeństwo jest poważne. Jagoda, choć jej moce są potężne i ma wsparcie przyjaciół, rodziny i funkcjonariuszy Wydziału do spraw Mrocznej Magii, z trudem stawia czoła agresorce. </p><p>Tak, to pierwsza zasada przy pisaniu fantasy: nie pozwól, żeby twój bohater miał za łatwo. Daj mu popalić, skop tyłek, niech czytelnicy trzymają za niego kciuki. Przyznaję, trzymałam.</p><p>Znakomicie napisana powieść urban fantasy, z uwagą przedstawiająca skomplikowane relacje pomiędzy światami (dzielnicami Warszawy) magicznymi i niemagicznymi; życie wiedźmy i to, jak zabiera się do wyzwań, jakie to życie jej podsuwa; walki na klątwy, czary i uroki - ale przede wszystkim wiedzę, nie zapominajmy, że wiedźma to "ta, która wie". </p><p>Zdecydowanie jestem na tak wobec tego cyklu i z przyjemnością poczytam jeszcze o Wilczej Jagodzie, jednak dla mnie to nie jest powieść zajdlowa. Przygoda i rozrywka na najwyższym poziomie, ale do nagrody trzeba mi czegoś innego. </p><p><i>"Kołysanka dla czarownicy" Magdalena Kubasiewicz, SQN, 2022. </i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-76865878268530825392023-10-10T21:22:00.003+02:002023-10-17T22:09:26.445+02:00"Biada Babilonowi" Pat Frank<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh21ZiK7NyYT-HVI4FrB09mGkkLwrbKT2QjOHObC4MiIafsl14vE_gt7bCVcVueJKMC7basCdSDUzmaAo2SQn81Z3WzpYR0g4rY9AvJIpf6JS5dVdxPrf7ot-zSr1xxgvpU8Rw1HePjq4-Z8Qws_ii0YnSzWNzdDJ6vKhFIB3GVTlFBi00z18Uc1bhpXwM/s500/biadababilonowi.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="317" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh21ZiK7NyYT-HVI4FrB09mGkkLwrbKT2QjOHObC4MiIafsl14vE_gt7bCVcVueJKMC7basCdSDUzmaAo2SQn81Z3WzpYR0g4rY9AvJIpf6JS5dVdxPrf7ot-zSr1xxgvpU8Rw1HePjq4-Z8Qws_ii0YnSzWNzdDJ6vKhFIB3GVTlFBi00z18Uc1bhpXwM/w127-h200/biadababilonowi.png" width="127" /></a></div><br /> Był czas, kiedy strach przed eskalacją konfliktu pomiędzy dwoma mocarstwami (epoka zimnej wojny) był czymś stale obecnym w codziennej egzystencji. Baliśmy się tych atomówek, pamiętam to, chociaż chowałam się na maleńkiej wsi i mało co z szerokiego świata do mnie docierało.<p></p><p>Pat Frank postanowił oswoić ten strach, pisząc książkę, w której urzeczywistnił te obawy - w myśl stwierdzenia, że bardziej boimy się tego, czego nie znamy. Tak. Wyleciały więc te pociski, jedna strona zaczęła, druga odpowiedziała tym samym. Skutek: ćwierć świata rozbita na proszek, ćwierć skażona radioaktywnie, a reszta to zupełnie nie wiadomo, bo i łączność szlag trafił.<span></span></p><a name='more'></a><p></p><p>Randy Bragg, mieszkaniec małego miasteczka na Florydzie, dowiaduje się o chaosie, który za chwilę ogarnie świat, od brata. Mark, wojskowy pracujący w wywiadzie, już się domyśla rychłego ataku przeciwnika, toteż wysyła rodzinę do brata z nadzieją, że przeżyją. Sam ma nikłe szanse, pracując w bazie wojskowej, to pierwsze cele. </p><p></p><blockquote><i>"Biada Babilonowi! [...] to wielkie miasto zostało zmiecione z powierzchni ziemi w godzinę. W jedną godzinę!"</i></blockquote><p></p><p>Wszystko się zgadza, niestety. Konflikt eskaluje, miasta znikają z powierzchni ziemi, ludzie giną tysiącami, urywa się łączność, wszystko się wali. Randy w tym swoim małym miasteczku, które ocalało, próbuje zorganizować życie sobie, rodzinie brata oraz przyjaciołom, których zgromadził wokół siebie. Po kolei przezwyciężają trudności: brak prądu, wody, jedzenia, lekarstw, wszystkiego. Znikły transporty z zaopatrzeniem, znikło paliwo z dystrybutorów. Brak informacji jest przygnębiający. Bandy łotrów napadających na ludzi, kradzieże, rozboje...</p><p>I teraz pozwolę sobie na luksus bycia czytelnikiem z lat dwudziestych XXI wieku, który niejedną już postapokalipsę w literaturze widział. Ten czytelnik kiwa głową i mówi: ależ ten Pat Frank był optymistą! Nieprawdopodobne, jak bardzo się starał, by Randy'emu i jego grupie włos z głowy nie spadł (jedyną osobą, której się naprawdę obrywa i umiera, jest czarnoskóry ogrodnik) i aby wszyscy odnaleźli się w nowej rzeczywistości.</p><p>Uczciwie muszę jednak przyznać, że przedstawił wiele zagrożeń czyhających na ludzi po upadku cywilizacji. Tyle że każde z tych zagrożeń szybciutko zneutralizował, czyniąc z książki swoisty, trochę lajtowy podręcznik przetrwania. Pierwszy punkt w podręczniku: należy zaopatrzyć się w lekarza chirurga, to rozwiąże wiele problemów. </p><p>Pat Frakt, pisząc o zagrożeniu nuklearnym w 1959 roku, próbował po pierwsze strząsnąć z siebie lęk przed zagładą, a po drugie wskazać ścieżkę komuś, kto chce żyć, przetrwać i niekoniecznie wegetować. Tak sądzę. </p><p>Przy tym wszystkim to barwnie i bardzo wciągająco napisana książka, którą czyta się jednym tchem. </p><p><br /></p><p>Za możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwu <a href="https://www.rebis.com.pl/pl/book-biada-babilonowi-pat-frank,BIHB11869.html" target="_blank">Rebis</a>. </p><p><i>"Biada Babilonowi" Pat Frank, przełożył Zbigniew A. Królicki, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań, 2023.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-37685620188017130952023-10-06T14:24:00.000+02:002023-10-06T14:24:08.584+02:00"Wehikuł czasu" Herbert George Wells, Dobbs, Mathieu Moreau - komiksowe adaptacje literatury<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh60NBpyOOZ1gP_wthyB54ss-bM8XvqpsPs_uJEVOFwTD99mBRgYFLUufDjPugxrjOEaqqc-SROkpJTIV59F5krwtDFpeTe2AQY2u4BdONhyFTrjmkmop62N_w3Jfqu2gwdCJISHoNWkIrfvFgQ7aWMnG7S9qvE6QSFG4kOELOcbz_-aX23cCcydKUoiEk/s761/Wehiku%C5%82%20czasu.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="761" data-original-width="567" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh60NBpyOOZ1gP_wthyB54ss-bM8XvqpsPs_uJEVOFwTD99mBRgYFLUufDjPugxrjOEaqqc-SROkpJTIV59F5krwtDFpeTe2AQY2u4BdONhyFTrjmkmop62N_w3Jfqu2gwdCJISHoNWkIrfvFgQ7aWMnG7S9qvE6QSFG4kOELOcbz_-aX23cCcydKUoiEk/w149-h200/Wehiku%C5%82%20czasu.png" width="149" /></a></div><br /> Powieść z 1895 roku w nowej odsłonie: oto naukowiec z XIX-wiecznej Anglii chce udowodnić kolegom, że jest w stanie wędrować w czasie. Dzięki skonstruowanemu przez siebie skomplikowanemu urządzeniu to wprost niewiarygodne przedsięwzięcie staje się możliwe i nasz bohater wyrusza w podróż.<span><a name='more'></a></span><p></p><p>Kogo tam spotyka i jakie przygody przeżywa nie chcę zdradzać (tym, którzy powieści Wellsa jeszcze nie znają, chcę za to wskazać, że to bardzo udana komiksowa adaptacja. Klimat całej opowieści jest dość mroczny i to doskonale udało się oddać rysownikowi. Zerknijcie tylko na te kadry. </p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAtzJrXXTRvV0WP2ghdGuLBpTcUSIcclec-Py7Kr1VnO9b2Rv9myfi-nWmYD7AskSITXlfWj6RYjffH8Dwjg5qwfh5Q5sDuLRzYpEUuoURtVf2pdQXVWAYoTWi4-ej7xZ_lSENzK6MRLsPSeZ36H-e1cMX93cfNMOvxArgbfHeK8OIiE_mvFnWfx7h9eI/s972/weh3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="972" data-original-width="800" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAtzJrXXTRvV0WP2ghdGuLBpTcUSIcclec-Py7Kr1VnO9b2Rv9myfi-nWmYD7AskSITXlfWj6RYjffH8Dwjg5qwfh5Q5sDuLRzYpEUuoURtVf2pdQXVWAYoTWi4-ej7xZ_lSENzK6MRLsPSeZ36H-e1cMX93cfNMOvxArgbfHeK8OIiE_mvFnWfx7h9eI/s320/weh3.jpg" width="263" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVYPDkVY2-IRHEkEJunKvnKrh4NCRwWwW9dzqjUJAM2xyUdv8WDwLB8iFRTs72ngx9nnx5bDkE7uiT2GHDeI557pvidl5ZUUo5mdlULfFxuO1R3Jy99VOQiAZtSDc57niKVLzPVx8KKmFYFLpMDOs9HLn-CLMmD5ONgTaDA-OipavMQ1bEowlzaTLLjwY/s640/weh2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="252" data-original-width="640" height="126" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVYPDkVY2-IRHEkEJunKvnKrh4NCRwWwW9dzqjUJAM2xyUdv8WDwLB8iFRTs72ngx9nnx5bDkE7uiT2GHDeI557pvidl5ZUUo5mdlULfFxuO1R3Jy99VOQiAZtSDc57niKVLzPVx8KKmFYFLpMDOs9HLn-CLMmD5ONgTaDA-OipavMQ1bEowlzaTLLjwY/s320/weh2.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgwIMjyTEZH7S2HnOqmtwaXAU71f4lYaywOAmCCrb_35QcSfaDKwmOGuo1ufbLRSfc5UGt3H-P17pGnCHPqLI7VT3PsRGlDBIFVzksWIIfdyPqs8-e7SAjH5DQDCtvJWYTOmv1lBMewGeROL2ZoUPmC9OJzfH4upXaPKEqivChD3qQYI5cbAf1gJD7fx0/s800/weh1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="493" data-original-width="800" height="197" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgwIMjyTEZH7S2HnOqmtwaXAU71f4lYaywOAmCCrb_35QcSfaDKwmOGuo1ufbLRSfc5UGt3H-P17pGnCHPqLI7VT3PsRGlDBIFVzksWIIfdyPqs8-e7SAjH5DQDCtvJWYTOmv1lBMewGeROL2ZoUPmC9OJzfH4upXaPKEqivChD3qQYI5cbAf1gJD7fx0/s320/weh1.jpg" width="320" /></a></div><br /><p></p><p>Polecam gorąco zwłaszcza młodzieży, której brak czasu na czytanie książek.</p><p><a href="https://egmont.pl/Adaptacje-literatury.-Wehikul-czasu,72718345,p.html" target="_blank">Komiks </a>należy do serii "Adaptacje literatury" i został przeczytany we współpracy z wydawnictwem Egmont. <br /></p><p><i>"Wehikuł czasu" Herbert George Wells, scenariusz Dobbs, rysunki i kolory Mathieu Moreau, okładka Chris Regnault, przekład Nika Sztorc, Story House Egmont, Warszawa 2023.</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-862258724816924097.post-59795158293999773492023-10-03T22:13:00.004+02:002023-10-03T22:13:52.559+02:00"Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAqZe-hP-UC4Lxg97k6qebwtJdm6EfvuM6uD4qUcsdREBFXlJKE1qwSaJ-wonSnjigj5jLJnhWzpFnVYHRmdsoqjszqqA_vu2i0gAjTn4_uyzmvpRfV1pRFx-rOnK6TaxM-ZoNGm1umqHR_84hWxD11OhAoGCqYKVWgQ9hWmKwSn5AgTZJ-DJkRiYWBL0/s544/zanim-sie-pojawiles.webp" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="544" data-original-width="342" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAqZe-hP-UC4Lxg97k6qebwtJdm6EfvuM6uD4qUcsdREBFXlJKE1qwSaJ-wonSnjigj5jLJnhWzpFnVYHRmdsoqjszqqA_vu2i0gAjTn4_uyzmvpRfV1pRFx-rOnK6TaxM-ZoNGm1umqHR_84hWxD11OhAoGCqYKVWgQ9hWmKwSn5AgTZJ-DJkRiYWBL0/w126-h200/zanim-sie-pojawiles.webp" width="126" /></a></div><br /> Przyznam się, że najpierw trafiłam na fragmenty filmu pod tym tytułem i absolutnie zachwyciła mnie główna bohaterka grająca rolę Louisy Clark. Dałabym jej Oscara za najbardziej ruchliwe i plastyczne brwi świata (jak ktoś potrafi je wygiąć w znak zapytania, to jest coś na rzeczy). Dopiero po bardzo długim czasie wpadłam na to, skąd znam tę twarz, bosz, to przecież Daenerys Targaryen! Zmylił mnie kolor włosów, ot co. <span><a name='more'></a></span><p></p><p>Obejrzane fragmenty bardzo mnie wzruszyły, poruszyły, zafrapowały - na tyle, że gdy na wymianie książkowej ŚBK książka się pojawiła, bez wahania zdecydowałam się po nią sięgnąć. </p><p>Najpierw należy się zarys fabuły. Młoda dziewczyna zaczyna pracę jako osoba do towarzystwa mężczyzny sparaliżowanego po wypadku komunikacyjny. On, choć młody, ma dość życia i chce popełnić samobójstwo, ona chce zmienić jego decyzję. Między nimi rodzi się pewna więź, choć Lou ma już chłopaka. Kończy się zupełnie inaczej niż u Witkiewicz, ale też pięknie. No prawie. </p><p>Trudno mi rozstrzygnąć, czy bardziej podobał mi się film czy książka. Film wygrywa grą aktorską (ach te brwi) pary głównych bohaterów, przepięknymi pejzażami. Czasem jest za słodko, za ckliwie, zbyt emocjonalnie - no cóż, ma wycisnąć łzy. Książka daje więcej informacji, lepszy ogląd sytuacji zarysowanych w filmie. No i jest książką. </p><p>Wzruszyłam się i tu i tu. </p><p><i>"Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes, Świat Książki, 2016</i><br /></p>Agneshttp://www.blogger.com/profile/04149255173033725786noreply@blogger.com0