Strony

środa, 8 grudnia 2010

"Dzień tryfidów" John Wyndham (mocna rzecz!)

Słyszałam sporo o tej książce, głównie dzięki konkursom biblioNETkowym. Toteż postanowiłam sobie tego posłuchać w drodze do i z pracy. Strzał w dziesiątkę.

Głównym bohaterem i narratorem jest Bill, młody człowiek o wykształceniu biochemicznym i pracujący w szkółce tryfidów, przedziwnych roślin uprawnych.
Słówko o tryfidach: genetyczna modyfikacja czy coś w tym rodzaju stworzyła mięsożerne, chodzące i zaopatrzone w wić z trucizną rośliny. Normalnie cudeńko jakich mało.
Ale wracając do tematu: nagle ludzi na ziemi spotyka katastrofa, w przeciągu jednej nocy traca wzrok. Nie wszyscy, ale zdecydowana większość. Zostali nieliczni widzący, zdezorientowani nie mniej niż ślepcy.
Chaos. Przerażenie. Głód. Zagubienie. I mordercze tryfidy. Oto co spotyka ludzi nagle ociemniałych. Straszne.
Na przykładzie losów Bili'ego autor odmalował możliwe scenariusze po kataklizmie. Przedstawił różne postawy ludzkie, reakcje...

I tu zawiesiłam pisanie recenzji na jakiś czas, wróciłam i zdałam sobie sprawę, że byłam na najlepszej drodze do nadętej i ponurej opowieści. A przecież tak naprawdę książka jest wyjątkowo optymistyczna! Bo ludzkość, mimo tak potężnych kopów w tyłek, czyli ślepoty, potem masowej zarazy, a w trakcie i międzyczasie urocze towarzystwo głodnych tryfidów - nie daje się. Bo można żyć po ludzku, nie uciekać się do przemocy, nie realizować swoich chorych urojeń, nie folgować żądzy władzy. Da się żyć godnie. Nieść światło w sobie. Mocna książka, świetna.

Ocena: 5,5/6.

P.S. Czytał Roch Siemianowski, ależ ten facet ma głos... wzdech.
P.S.2. Powstało kilka ekranizacji, nie widziałam, nie wiem, czy dobre, ale tu link do jednego ze zdjęć: klik - super.

6 komentarzy:

  1. Słuchanie "Dnia tryfidów" chyba by mnie skłaniało do ciągłego zamykania oczu, żeby się dostosować do świata przedstawionego.
    Dobra to książka, bardzo dobra. A Roch Siemianowski... Oj tak, ten głos. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja widziałem tę ekranizację: http://www.filmweb.pl/film/Dzie%C5%84+Tryfid%C3%B3w-1962-32568, chyba Raczek z Kałużyńskim ją puszczali. Omatkojedynakochana, guma, plastik i jakaś omdlewająca heroina :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zaś się udało obejrzeć tę, którą linkowałam. Tryfidy do bani, ale cała reszta świetna. Polecam!

      Usuń
    2. Dzięki, ale obawiam się, że nie będę miał kiedy obejrzeć.
      I jeszcze PS. Czytałem o tryfidach pierwszy raz w czasie, kiedy rozpętała się histeria z barszczem Sosnowskiego, bardzo miałem żywe skojarzenia :)

      Usuń
    3. Tryfidów z barszczem? Ciekawe!

      Usuń
    4. Same podobieństwa: chwast, który wymknął się spod kontroli i robi krzywdę ludziom :D

      Usuń