niedziela, 13 stycznia 2013

"Nie opuszczaj mnie" Kazuo Ishiguro - mgła na bagnach

[UWAGA, TO NIE JEST RECENZJA, TYLKO OPINIA, ZDRADZAM SPORO Z FABUŁY]


Temat klonów i klonowania jest znany od dawna w literaturze, przy czym (odwrotnie niż w rzeczywistości) autorzy skupiają się na moralno-etycznej stronie zagadnienia - czy taki klon myśli jak człowiek, czy ma duszę, czy powinien mieć takie same prawa jak jego pierwowzór i tym podobne sprawy.

W "Nie opuszczaj mnie" narracja prowadzone jest od początku ze strony tych po drugiej stronie. Klony mieszkają w odosobnionych miejscach, coś jak szkoły z internatem, tylko bez kontaktu ze światem zewnętrznym. Niby nie wiedzą, po co ta cała izolacja, ale powoli coś się przebija do tych przecież całkiem bystrych umysłów. Wiedzą, lub się domyślają, jaki los ich czeka (donacje - operacje oddania organów), są do tego przygotowane, choć przyjmują to bez entuzjazmu. Niektóre chcą zmienić swoje przeznaczenie myśląc, że jest na to sposób, wielce mglisty i owiany legendą. Trzeba mianowicie udowodnić, że jest się prawie człowiekiem, że się tak mocno kocha jak prawdziwy człowiek, że jest się tak utalentowanym jak prawdziwy człowiek. Tylko jak to udowodnić? Blaszany drwal z "Czarnoksiężnika z krainy Oz" miał łatwo, wędrował do czarodzieja i już. A tu? Nie ma komisji orzekające stopień człowieczeństwa w człowieku. A tajemnicza kobieta znana wszystkim klonom w jednej ze szkół to kobieta po prostu zaangażowana, a nie decyzyjna.

Całość określiłabym słowem: niemrawe.
Życie w internacie to zwyczajne życie w internacie, rozterki nastolatków klonów to zwyczajne rozterki, niemrawo tylko okraszone pytaniami na temat własnej tożsamości, dalsze życie (po opuszczeniu internatu) młodych ludzi jest irytująco przygnębiające i beznadziejne, z niemrawymi zrywami i nielicznymi podrygami.
Na nic się to nie zdaje, te zrywy i podrygi. Ani bohaterowie powieści, ani ja, żadnych odpowiedzi nie otrzymują, bo też w zasadzie i pytań porządnych nie zadają.

Niemrawa powieść, senna i niespieszna, snująca się jak mgła po bagnach; dla mnie jakoś zbyt rozwodniona, by zapadła w pamięć czy w serce na długo.

"Nie opuszczaj mnie" Kazuo Ishiguro, przełożył Andrzej Szulc, wyd. Albatros, Warszawa 2005.

Nie opuszczaj mnie [Kazuo Ishiguro]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE 

13 komentarzy:

  1. O, a dla mnie to jedna z najbardziej przejmujacych i zapadajacych w pamiec ksiazek, ta "niemrawosc" wg mnie jeszcze podkreslala dramatyzm opowiesci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli ta książka w Tobie właśnie trafiła na swojego czytelnika. :)

      Usuń
  2. Na mnie też książka wywarła wielkie wrażenie, zakończenie mnie dobiło, wzruszyło na maksa. I właśnie zdałam sobie sprawę, że Ishiguro to jedyny jak dotąd pisarz japoński, którego lubię i rozumiem, co do mnie pisze :D
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale właściwie to nie jest japoński pisarz, tylko brytyjski japońskiego pochodzenia. Co nie zmienia faktu, że pisze jak Japończyk, mam takie subtelne wrażenie...

      Usuń
  3. A to ciekawe, wiele osób jest mocno poruszonych książką. Chociaż osobiście nie mam jakiegoś wyrobionego zdania, dawno temu czytałam "Nie opuszczaj mnie", jeszcze w liceum i szczerze mówiąc traktowałam to jak literaturę bliską sci-fi, chociaż bliska takowej nie jest. Ale wtedy wciągnęła mnie, natomiast nie wywarła na mnie jakiegoś super silnego wrażenia. Wesoła nie jest, to pewne.
    Jedno, co pamiętam, druga połowa książki wydała mi się nieco ciekawsza, kiedy już wyszli z tej szkoły i naprawdę stali się tym, czym mieli się stać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. S-f - istotnie, bo klonowanie ludzi wciąż jest w sferze s-f, choć ciekawe, jak długo jeszcze...
      Mnie zaś lepiej się czytało część pierwszą, jeszcze nieco owianą tajemnicami i niedomówieniami.

      Usuń
  4. Właśnie - niemrawe. Już myślałam, że tylko ja nie doceniłam wielkiego dzieła. Szkoda, bo Ishiguro przecież tak pięknie potrafi pisać (choćby Pejzaż w kolorze sepii, czy Malarz świata ułudy).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki za tytuły, bo wcale autora nie przekreślam, chętnie zobaczę, co jeszcze napisał.

      Usuń
  5. Co prawda nie miałem w rękach tej książki, ale temat klonowania wydaje mi się być interesujący. Warto by było doczytać i przekonać się czy klony potrafią kochać tak jak ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój opis zabrzmiał trochę makabrycznie - ludzie na części i takie tam. Dobry thriller psychologiczny byłby z tego, z punktem wyjścia jesteś klonem, tylko o tym nie wiesz. Tak wiem, tylko wtedy to byłaby zupełnie inna książka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, o czym piszesz, to moje wyobrażenie na temat książki, zanim ją przeczytałam :)

      Usuń
  7. Niemrawe, senne, nieśpieszne to moje ulubione tempo narracji :)
    Porzadekalfabetyczny.blox.pl

    OdpowiedzUsuń