Strony

wtorek, 10 września 2019

"Śpiew potępionych" Agnieszka Hałas

Trudno pisze mi się recenzję książki, którą przeczytałam w wersji elektronicznej. Po pierwsze, nie leży na stosiku i nie łypie na mnie, mamrocząc "no napisz o mnie wreszcie". Po drugie, trudno taką książkę przekartkować, żeby przypomnieć sobie najważniejsze zwroty w fabule.
Agnieszka Hałas i jej książki zasługują jednak zdecydowanie, by o nich pisać, bo to świetne powieści. Chociaż wciąż nie wiem, czym mnie przyciągają do siebie (bo przecież nie głównym bohaterem, Krzyczącym w Ciemności).

"Śpiew potępionych", czyli czwarta część cyklu, wprowadza trochę zmian w świat Zmroczy. Czarny mag, Brune Keare, zamiast kisić się w podziemiach miasta, kryje się przed srebrnymi magami gdzieś w powietrznym dominium u sylfów, ale i stamtąd musi zwiewać, bo... bo musi.
Przenosi się, wciąż najemnik, wciąż na czyichś usługach, wciąż czymś związany, wciąż poszukujący własnej tożsamości.  Udaje się w miejsce mocno zaskakujące.



Wyspy Śpiewu to jego nowy teren. Tam ma przeprowadzić działania, które jego poprzedników, srebrnych magów, doprowadziły do śmierci - czyli ma  rozpracować plany demonów z Doliny Śniedzi. Zapłata ma być sowita, ba, w grę wchodzi nawet rozerwanie jego układów z Otchłanią!
Wyspy Śpiewu to bujny, tropikalny świat, jakże różny od tego, co widzieliśmy w pierwszych tomach cyklu. Przypomina nieco Karaiby z filmu "Piraci z Karaibów". Statki, bitwy morskie doprawione szczyptą magii. Spotkania z ludźmi i demonami, tropy i poszlaki. Brune zdecydowanie nie ma czasu się nudzić. Do tego, pamiętajmy, Krzyczący w Ciemności wciąż poszukuje czegoś, co mu pomoże się określić.

Bardzo przypadł mi do gustu poboczny wątek (który w pewnym momencie splata się z głównym) Lalay, przywódczyni plemienia Kinoa, borykającej się tyleż odważnie, co beznadziejnie z klątwą.

Mnóstwo dzieje się w tym tomie, przy czym trzeba przyznać, że mimo zmiany scenerii, nowych postaci, wątków i czego tam jeszcze nie wymieniłam - autorka trzyma mocno w garści czarnego maga i kontroluje wszystko, co on robi.

A potem pęka niebo i nadlatują potwory, a Brune Keare, spadkobierca Adriena de Vere, staje się...
No, to już sami sobie doczytacie.

Za możliwość zapoznania się z książką bardzo dziękuję autorce.

"Śpiew potępionych" Agnieszka Hałas , Rebis, 2019. 
Tom 4 "Teatru węży".
Teatr węży 4: Śpiew potępionych [Agnieszka Hałas]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

8 komentarzy:

  1. Mnie cykl przyciągnął niezłą akcją, a i główny bohater niezły. Aczkolwiek Olga i osty lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga i osty to magia, inna magia.

      Usuń
    2. Ośmielę się napisać, że lepsza i chcę więcej podobnej. A panu Krzyczącemu już dziękujemy.

      Usuń
    3. Ale co już dziękujemy? Teraz dopiero to on może!

      Usuń
    4. Nie no, lepiej skończyć teraz, niż ciągnąć jak Sapkowski Wiedźmina.

      Usuń
    5. Pani Hałas, pani nie słucha tego powyżej! Wincy Krzyczącego!

      Usuń
    6. Krzyczący to na tyle frapująca postać, że właściwie wcale bym się nie obraziła za coś jeszcze. Tyle że teraz to już chyba Krzyczącego nie ma.

      Usuń
    7. Będzie wincy Krzyczącego :) I będzie też powrót do klimatów w stylu Olgi, ale później!

      Usuń