Strony

wtorek, 10 listopada 2020

"Wielki zły lis" Benjamin Renner


 Ależ to jest świetna, przewrotna opowieść! Lis z lasu nieopodal farmy jest tak znany jej mieszkańcom (kurom, królikom, świni), że niemalże mógłby tam odbijać kartę zegarową. Niestety, nikt nie chce go uraczyć kurzym udkiem, więc głodny lis  postanawia (podpuszczony trochę przez wilka) porwać kurom jajka, wysiedzieć je, odchować trochę kurczęta, po czym spożyć je z apetytem. Prościzna. 

Jednak realizacja tego projektu nieco się komplikuje. Tak naprawdę w ogóle to nie działa. Kurczaki uważają lisa za swoją mamę, choć on usiłuje wzbudzać w nich strach, potem uważają siebie za małe złe liski (to logiczne, skoro ich mama jest wielkim złym lisem), potem lis kryje się z kurczakami przed wilkiem,  bo nie potrafi znieść, że kurczątka będą schrupane, a potem...

Potem to już jest jazda bez trzymanki, absurd goni absurd, kuriozalne sytuacje wywołują napady śmiechu, komizm sytuacyjny na najwyższym poziomie.

Gdy oderwiemy na trochę wzrok od lisa i jego kurcząt, dostrzeżemy plejadę świetnych postaci drugoplanowych, mieszkańców farmy i lasu. Leniwy pies, energiczne i głośne kury (jak mnie się podoba to, jak biorą sprawy w swoje ręce, szacun!), poczciwa świnka - oto folwark zwierzęcy w poczciwym, ciepłym i nieco ironicznym wydaniu. Brawa dla autora za poczucie humoru, luz i swobodę.


Brawa także za świetną, ekspresyjną kreskę, która idealnie, IDEALNIE, powtarzam, oddaje każde wahnięcie nastroju tytułowego lisa.  Czytałam mu z twarzy! Z pyska, znaczy. 

Absolutnie fantastyczny komiks, dla małych i dla dużych, gwarantuje dużą dawkę dobrej zabawy.


"Wielki zły lis", scenariusz i rysunki Benjamin Renner, tłumaczenie z francuskiego Krzysztof Umiński, Kultura Gniewu, Warszawa 2018.


5 komentarzy:

  1. Francuskie komiksy mają coś w sobie (mówię bardzo nieobiektywnie zapewne). :))) Ja uśmiałam się już czytając Twoją recenzję. Myślę, że udało Ci się świetnie oddać klimat historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lepiej bym tego nie ujął, a miałem próbować, bo Lis ..., to misios..., lisios..., znaczy, mistrzostwo świata. Rewelacyjny na chandrę, wzruszający i bawiący, jak chyba nic w tym roku. No, może Małe Licho mogłoby konkurować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, ale słowem. A tu komizm obrazkowy goni komizm słowny, prawie łeb w łeb idą!

      Usuń
    2. Fakt, parę kresek i ... Wilk wymiatał ze swoim stoicyzmem. Ten prawdziwie zły, znaczy :)

      Usuń