niedziela, 16 stycznia 2022

"Ostatni pisarz" Jan Mazur, Robert Sienicki

 


Przyszłość. Maszyny zastępują ludzi, także w dziedzinach wcześniej dla nich niedostępnych, jak pisanie książek. Są jednakże jeszcze ludzie, których nie da się zastąpić, jak tytułowy "Ostatni pisarz". Jego stylu podrobić się nie da. Dlatego, kiedy przychodzi czas na odpalenie rakiety (ok, statku kosmicznego) lecącej w kierunku Saturna, w środku znajdzie się właśnie pisarz. Któż inny bowiem bardziej zasługuje na ten widok? Któż inny mógłby pod jego wpływem stworzyć arcydzieło literackie?

To powyżej to w zasadzie rozbudowana notka z czwartej strony okładki, wstęp do wydarzeń. Co dzieje się w samym komiksie? Otóż podróż kosmiczna się dzieje. Jeśli chodzi o dynamikę wydarzeń, to jest szaleńcza, porównywalna z "Solaris" Tarkowskiego czy z filmem "Moon" Duncana Jonesa. Podróż jakby pod okiem Pirxa (ale bez muchy). Długo, monotonnie, egzystencjalnie -  i właściwie nic nie wiemy, bo wszystko siedzi w głowie pisarza, a on pary z gęby nie puszcza. Dobrze, że jest Hal (nie Hal, ale SI sterująca statkiem to dla mnie na zawsze Hal), który próbuje zagadywać pisarza, pytać o plany, a w przypadku niespodziewanych komplikacji żądać podjęcia decyzji.

To komiks niespieszny, filozoficzny, w starym stylu, bez fajerwerków i wybuchów i to jest super. Wiecie, kocham filmy Tarkowskiego, choć można na nich zasnąć, bo jest w nich coś intrygującego. "Ostatni pisarz" też jest taki. Oraz lemowy, czyli "cały flesz na człowieka, proszę!"

Czytając i oglądając komiks cały czas miałam w głowie pytanie, jak by wyglądał, gdyby to Mazur rysował, a Sienicki pisał scenariusz. Patyczaki w kosmosie. Nie jesteście ciekawi? "Ostatni pisarz - historia alternatywna" i końcówka opowieści podążająca w zgoła nieoczekiwanym kierunku. Czytałabym!

Rysunki Sienickiego są trudnoopisywalne. Zgrubne. Wnikliwe. Esencjonalne. Kolorów jak na lekarstwo.  Akcja bez zbędnego pośpiechu. Emocje pokazane dyskretnie, czasem zaś dobitnie. 


Genialna numeracja stron, z lecącą rakietą (statkiem).


 

Dygresja nie związana z tym komiksem, ale z rysowaniem w ogólności. Córka ma, Marianna, która wkręca się w rysowanie, tłumaczyła mi kiedyś, jakie są etapy w "zaawansowaniu rysunkowym". Otóż, najpierw dzieci po prostu bazgrają kredkami  na  kolorowo, potem rysują proste postacie z kresek, a następnie, jak się nauczą, rysują całe postacie ludzi i zwierząt, takie pełnowymiarowe. Na to zrobiłam jej STOP, wyciągnęłam komiks Mazura i pokazałam  jej patyczaki. Zamilkła, dokładnie obejrzała rysunki, po czym  orzekła, że to nie są kreskowe ludziki, bo posiadają całkiem spore tułowia. Istotnie. Widziałam jednak głęboki namysł  w jasnych oczętach, świadczący o tym, że przewartościowują jej się w głowie pewne kryteria. Cenne!

"Ostatni pisarz" scenariusz Jan Mazur, rysunki Robert Sienicki, Kultura Gniewu, Warszawa 2021.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz