Strony

środa, 7 maja 2025

"Cyberpunk 2077: Bez przypadku" Rafał Kosik


 Strasznie mi przykro. Przeczytałam  całą książkę w trzy dni  i nic z niej nie zrozumiałam.  No, prawie nic. 

Świat przyszłości, zwichrowany, zanieczyszczony,  bezlitosny. Korporacje rządzą światem,  a jeśli nie oni, to przestępcy. Prole na dole. Wszystko osieciowane, a ci, którzy pływają w  cyberświecie niczym rybki w wodzie, są w cenie. Ci mają za uchem gniazdko sieciowe (prosto z Matrixa), inni mają sztuczne ręki, nogi i inne drobiazgi... Boję się takiego świata.

Gang z Przypadku, czyli grupka dość losowo dobranych ludzi, kradnie na zlecenie wojskowy ładunek. To nie wszystko, pakują się w tarapaty wszyscy razem i każde z osobna. Nie ogarniałam tego. Powoli na  jaw wychodzą sprawy z ich przeszłości - och, trzeba, by czytelnik uznał ich za ciekawych  i  poznał ich motywy, a może i polubił. U mnie pykło, polubiłam,  ale dalej nie rozumiałam. 

Sprawa zapory, za którą zostały zamknięte sztuczne inteligencje - interesująca. Zamysł Alberta (porównajcie tę postać z Albertem z serii "Amelia i Kuba") by zrobić kopię człowieka, kopię siebie i  przesłać za zaporę - przedni. Prawie go zrozumiałam i bardzo mi się spodobał.

A kwestii obiektu  wszczepionego w jednego z gangsterów, który co jakiś czas generował raporty (obiekt, nie gangster), a te raporty ktoś,  nie wiem kto, omawiał - zupełnie nie pojmuję. Nie i koniec.

Kosik pisze świetnie, ale w przypadku tej książki jakoś równolegle do mojego systemu postrzegania.

Książka przeczytania w ramach akcji "Zew Zajdla", a także stosikowego losowania na czerwiec 2024. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz