Strony

niedziela, 14 lutego 2010

"Kapłanka w bieli", "Ostatnia z dzikich" Trudi Canavan

Przeczytałam obie, po czym dowiedziałam się, że będzie jeszcze trzecia (a może i więcej, któż to wie?), niestety, nie wyszła jeszcze w Polsce.


Tom pierwszy "Ery pięciorga" to historia dziewczyny, która dość niespodziewanie dla nej samej zostaje wyniesiona do godności... no właśnie. Nie kapłanki, bo Biali to coś więcej niż kapłani. Posłużmy się terminologią morską - są pierwsi po Bogu, w tym przypadku po bogach. Bogów jest bowiem pięcioro (było więcej, ale się wzajemnie wytłukli w bliżej niesprecyzowanej rzeszłości), Białych jest również pięcioro, a żeby było już całkiem fajnie, to w odległych krainach objawiaja się jeszcze jedna piątka bogów, oczywiście wybierają sobie swoich własnych pierwszych po bogach, nazywanych dla odmiany Głosami Boga.
Jedni i drudzy zaczynają się tłuc między sobą. Może za daleko wybiegam w przód, ale w sumie akcja tomu pierwszego na tym się opiera, na przygotowaniach do wojny i na samej wojnie. Natomiast tytułowa Biała, czyli Auraya, jest kimś, kogo mamy na dzień dobry polubić, co od razu ustawi nam we właściwym porządku, kto jest tym dobrym, a kto złym. Albowiem to bystra, mądra dziewczyna, w dodatku bardzo ładna, ponadto umie latać, a na dodatek wdaje się z romantyczny, zakazany romans.
O tym romansie rozpisuje się autorka długo i namiętnie (nie wiadomo, czy dlatego, że jest kobietą, czy też dlatego, że wybranek Aurai, tkacz snów (to coś w rodzaju maga - uzdrowiciela) jest postacią nabierającą ze strony na stronę nowego i niezwykłego znaczenia.
Wojna między zwolennikami różnych bogów jest typowa i wyjątkowo nudna, stoją sobie dwie armie naprzeciwko siebie, zwykli ludzie biegną w kierunku wroga i się naparzają zwyczajnie, a magowie stoją tam, gdzie mają sztab i się naparzają magicznie. I tak do znudzenia, dopóki ktoś komuś nie wsadzi większej magicznej szpili.
Kapłanka w bieli [Trudi  Canavan, Piotr W. Cholewa]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE


Drugi tom na szczęście jest nieco ciekawszy. Po pierwsze, nie ma wojen. Po drugie, pojawiają się relacje z wrogiego obozu, narracja się przenosi do miasta, skąd wyruszyli najeźdźcy z tomu pierwszego. I okazuje się, o dziwo, że to całkiem zwyczajni ludzie! Tylko lekko spaczeni religijnie, ale i naród, który Białych ma za przewodników, tak ma. Po trzecie, wspomniany wcześniej tkacz snów okazuje się być postacią o wiele bardziej skomplikowaną i tajemniczą, niż by się z początku wydawało. Po czwarte, pojawia się ważna postac, przyjaciółka tkacza snów , która jest Dziką, czyli osobą obdarzoną w niepoślednie talenty magiczne, uzdrowicielskie i inne. Po piąte, Auraya zaczyna mieć wątpliwości, czy jest właściwą osobą na właściwym miejscu i czy religia daje jej odpowiedzi na wszystkie pytania. Po szóste, znów religijnie, pojawia się postać, która właściwie nie neguje istnienia bogów, jakichkolwkiek, ale za to stawia nad nimi kogoś ważniejszego, ich Stwórcę (łapiecie analogię do chrześcijaństwa, nieprawdaż?) Po siódme, dzieje się i dzieje, ominęłam motywy i wątki ludzi latających i ludzi pływających, wcale nie mniej ciekawe niż reszta, ale to już sobie sami doczytacie, jak sięgnięcie po książki.

Na koniec: to nie jest nic strasznie odkrywczego, to po prostu jeszcze jedna książka (książki) fantasy, ale sprawnie i rzetelnie napisana.

Ocena: 4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz