Strony

poniedziałek, 21 czerwca 2010

"Remake" Connie Willis

Zwykłam dorzucać okładkę do recenzji, ale tym razem byłam znuszona wspomóc się oryginalnym wydaniem, albowiem w Polce "Remake" co prawda zostało wydane, ale nie w postaci książkowej, a w odcinkach w czasopiśmie "Fantastyka". Szkoda, iż nie ma wydania kiążkowego, trudno. Ja i tak mam na półce - pracowicie skserowane i zbindowane.

"Remake" ma narratora, Toma, który zawodowo zajmuje się usuwaniem SU z filmów. SU to Środki Uzależniające, czyli papierosy, narkotyki, alkohol i tym podobne. Usuwa zgodnie z najnowszymi przepisami prawa, aby (hm?) filmy nie propagowały uzależnień. Technika jest tak zaawansowana, że w nakręconych już filmach można robić cuda, zmiany scen, planów, jeden aktor zamiast drugiego, no mnóstwo możliwości!
Tom poznaje Alis. Dziewczynę, która chce zostać aktorką, ale nie taką zwykłą, tylko tancerką. Jak Ginger Rogers. Tylko jak to zrobić, kiedy umiejętność tańca zanika, bo można to wygenerować komputerowo? Tom udowadnia jej to, na jej oczach poprawiając, udoskonalajac i udziwniając taniec Freda Astaire'a. Alis znalazła jednak sposób, niepojęty i niezrozumiały - uczy się tańczyć w filmach. Jak się tam przenosi? To jakiś tajemniczy sposób, Tom go nie zna, choć na filmach, ich poprawianiu, efektach specjalnych zna się jak mało kto. Zaskoczony, przegląda filmy i musicale jeden po drugim - widzi Alis, uśmiechniętą, skupioną na tańcu, szczęśliwą...
W tle powieści mamy subtelnie zarysowane tło społeczne branży filmowców w niedalekiej (stosunkowo) przyszłości - właściwie wciąż to samo, układy, układziki, imprezy, seks, narkotyki, dobra zabawa, przyjaźń. Miłość też, Toma do Alis, to uczucie jest niezmienne i niezniszczalne.
Do tego wszystkiego oszałamiające bogactwo filmowe. Wiem, że sam temat narzuca zagłębienie się w świat kina, ale tu można dostać zawrotu głowy, wymienione są setki tytułów, poszczególne sceny, powiązania, klatki, aktorzy, uch! To się nazywa dogłębne podejście do zagadnienia, podoba mi się to bardzo.

Ocena: 6/6.

A teraz troszkę z innej beczki. To, co kiedyś pani Willis wymyśliła do potrzeb opowiadania, staje się powoli faktem. W "Przekroju" ukazał się artykuł, poniżej fragment:
 

Od Marleny Dietrich, przez Roberta Mitchuma i Humphreya Bogarta, po Jima Jarmuscha – ludzi filmu widzimy częściej z papierosem niż bez niego. Dym doskonale buduje nastrój i sprawdza się w kamerze. Dlatego w klasycznych filmach często jest jednym z głównych bohaterów ekranu. Towarzyszy gwiazdom takim jak Bogart (który w samej „Casablance” wypala na ekranie 13 papierosów) i na stałe przykleja się do wizerunku macho.
Duża w tym zasługa Bogarta – kreowanych przez niego bohaterów. On palił papierosa za papierosem, przydając tym nałogowi otoczkę twardości i pewności siebie (żywą do dziś, bo kto pamięta, że Bogart zmarł na raka krtani?).
Raport amerykańskiego National Cancer Institute pokazuje, że z 775 amerykańskich filmów z ostatniego pięciolecia dozwolonych od 13. roku życia aż 80 procent zawierało sceny palenia. Ankieta wykazała też, że jedna trzecia dzieci w wieku 10–14 lat zaczęła palić pod wpływem filmowych scen z papierosami.
Trudno się zatem dziwić, że papierosy stały się dziś głównym powodem działań filmowej autocenzury.

W USA pojawiła się propozycja, by podwyższyć kategorie wiekowe filmów, w których pojawiają się papierosy – jednym z przykładów było „Chicago”. Sprawa trafiła na posiedzenie Senatu. Inny pomysł mówi o tym, by poprzedzać filmy na DVD reklamami społecznymi o szkodliwości palenia.
Gwiazdy, producenci i scenarzyści z Hollywood pytani w ankiecie o wycinanie scen z papierosami byli temu przeciwni. Bo jak lepiej pokazać na ekranie „obsesję, seksowność, wyrafinowanie, pewność siebie, twardość, neurotyczność, buntowniczość albo niskie pochodzenie”?

To była rozgrzewka, propozycja, takie tam. A teraz twarde fakty:

W Bollywood już oficjalnie zakazano pokazywania palenia papierosów (podobnie jak w indyjskiej telewizji). – Jutro rząd zakaże nam pokazywania w filmach broni, bo to może wpływać na przemoc wśród ludzi – komentował to Anupam Kher, gwiazdor miejscowego kina.
A papierosy znikają.


Z okładki płyty Beatlesów „Abbey Road”, jednej z najsłynniejszych w historii, papierosa wymazali Amerykanie. Oczywiście bez zgody członków zespołu (wprawdzie jeden z nich, George Harrison, zmarł na raka, ale nikt go nie pytał, czy chce uczestniczyć w antynikotynowej kampanii).
Z jednej z najpopularniejszych serii komiksowych – „Lucky Luke’a” – rysownik Morris usunął w 1983 roku papierosa, zastępując go trawką (bez skojarzeń – po prostu źdźbłem trawy). Tłumaczył, że zrobił to sam z siebie, a papieros u Lucky Luke’a od początku miał tylko parodiować amerykańskie kino.
W epoce politycznej poprawności nawet wizerunek modelowego intelektualisty z nieodłącznym papierosem Jeana Paula Sartre’a trzeba było wygładzić. Gdy francuska Biblioteka Narodowa szykowała plakat z jego podobizną, komputerowo wymazała ze zdjęcia papierosa – w strachu przed konfliktem z prawem (a fotografię Sartre’a bez papierosa, podobnie jak innego giganta kultury francuskiej Serge’a Gainsbourga, znaleźć trudno). Dostało się nawet „Carmen”, którą w Nowej Zelandii wystawiono niedawno w wersji beznikotynowej („The Smoke-Free Carmen”) po lekkich retuszach paru scen.


I słowo stało się ciałem. Czy to było do przewidzenia? Zapewne tak, jak widać z połączenia opowiadania i artykułu. Opowiadanie idzie dalej, artykuł na razie przedstawia etap. na jakim jesteśmy. Oby nie skończyło się to tak:

– Dziś tytoń, jutro seks, a za trzy-cztery lata nie wolno będzie się uśmiechać do obcych - narzeka Auggie (Harvey Keitel) w filmie "Dym", gdy klient wchodzący do jego sklepiku z tytoniem skarży się na zakazy.

3 komentarze:

  1. Connie Willis strasznie mi wszyscy polecają, muszę się w końcu zebrać i przeczytać, tym bardziej, że ma w repertuarze dużo opowiadań.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę piszesz ciekawe recenzje i do tego z jaką częstotliwością ;) Tej książki jeszcze nie czytałam, ale pewnie jej i tak nie dorwę, skoro jest w Fantastyce. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Gdy francuska Biblioteka Narodowa szykowała plakat z jego podobizną, komputerowo wymazała ze zdjęcia papierosa – w strachu przed konfliktem z prawem"- no tak deprawowanie nieletnich ;) Bardzo fajnie to wszystko opisałaś ;)

    OdpowiedzUsuń