Ale po kolei.
Literatura wysokogórska rządzi się chyba jakimiś własnymi prawami, ma ten swój klimat niepowtarzalny i pociągający. To ta tajemnica, która każe wspinaczom pędzić na szczyty, niedostępna zwykłym śmiertelnikom, którzy z rozdziawioną buzią z dołu przypatrują się tym podniebnym gimnastykom i w głowę zachodzą, o co im chodzi, dlaczego ryzykują zdrowie i życie. Joe, chociaż jest alpinistą, o dziwo, też nie zawsze wie. Czasem myśli, że to dlatego, że kocha góry. Ale miłość znika, gdy pojawia się strach:
"Te niekończące się chwile w Boliwii latem 1998 roku, kiedy w ciemności usłyszałem huk lawiny, spowodowały, że przestałem kochać góry".[1]Czytam dalej i okazuje się, że to nie miłość, tylko żądza ekstremalnych emocji:
"Wspinaczka rzadko kiedy ma sens, ale prawie zawsze dostarcza emocji".[2]Ale jednak nie, nie chodzi o emocje, a o poczucie, że się jest bogiem:
"W momencie, w którym odkryłem, że jestem wystarczająco silny mentalnie i fizycznie, aby pokonać przeszkody na drodze przede mną, ogarnęła mnie niepohamowana radość i zrozumiałem, że oto znalazłem powód, dla którego tam byłem".[3]No i które z powyższych zdań jest prawdziwe? Wszystkie, żadne, któreś tam. Tego nie wie sam autor i przyznaje się do tego z pełną szczerością. On sam szuka sensu i celu w tym, co robi. Koleżanka, gdy jej wspomniałam o książce, zapytała “mam nadzieję, że na pytanie, dlaczego chodzi po górach, nie odpowiada: - Bo są”. Otóż autor niebezpiecznie zbliża się do takiego stwierdzenia właśnie. Drąży, myśli, analizuje, roztrząsa swoje pobudki - i nie wie, wciąż nie wie!
Dobrze, że nie przekazuje nam prawdy objawionej, tylko swoje wątpliwości i poszukiwania, staje się dzięki temu bliższy czytelnikowi. Do tego dorzuca opis gór, tras, wspinaczek. No i te ogromne ilości nazwisk osób, które tam zginęły, w górach... To czasami przygnębiające.
Ocena: 4,5/6.
---
[1] Joe Simpson, "Zew ciszy", tłum. Gabriela Czulak, Paweł Cybula, Marcin Matysik, Dorota Warzybok, Wydawnictwo Stasikówka, Katowice 2008, s. 32
[2] Tamże, s. 54
[3] Tamże, s. 88
generalnie chyba żaden alpinista nie potrafi udzielić odpowiedzi na pytanie dlaczego się wspina. nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńksiążki szukałam, ale chyba takie robienie z siebie Boga mnie nieco irytuje i jednak nie sięgnę.:)
Ale tam, zaraz Boga. Bóg to tam jest, ale w postaci ciągłych modlitw za zmarłych.
OdpowiedzUsuń