Strony

wtorek, 11 października 2011

"Markiza Angelika" Anne Golon (słodziutko, że ach i och, uwaga!)


Ponieważ zbliża się termin zwrotu, muszę szybciutko naskrobać kilka słów. Tomów o markizie jest trzynaście, do przeczytania dostałam dwa, zdołałam przeczytać jeden. Tyle statystyka.

A sama Angelika? No świetna babka, szlachcianka, piękna od urodzenia, wcześnie dojrzała, mądra, bystra, kochająca rodziców, bratająca się beztrosko z ludem pracującym, uczciwa, słodka i powabna.
W pierwszym tomie śledziłam jej losy od czasów, kiedy była małą dziewczynką, aż do momentu, kiedy wyszła za mąż i urodziła synka. Angelika przeszła w tym czasie długą drogę, najpierw taplała się w biedzie na dworze, gdzie ojciec, mimo szlachectwa, ledwo wiązał koniec z końcem mając do wyżywienia całe mnóstwo dziatek (bardzo bowiem kochał swoją żonę); potem spędziła trochę czasu w klasztorze, ucząc się u zakonnic (wysłano ją tam dość pośpiesznie, bo szybko dojrzała, rozkwitła i zaczęła przyciągać spojrzenia i ręce mężczyzn); aż w końcu wyszła za mąż, bardzo bogato i kompletnie bez miłości. Nie, nie za obleśnego starca (ci, co oglądali serial, pewnie pamiętają), tylko za markiza, młodego, kulawego i ze zeszpeconą twarzą. Piękna i bestia.

Co dalej? Jak chcecie wiedzieć, to przeczytajcie. Jak nie chcecie czytać, to obejrzyjcie serial, gdzie główną rolę grała Michèle Mercier, wielkooka i ponętna. Ja tam sobie poprzestanę na tym jednym tomie. I żeby było jasne, nie mówię, że to bezwartościowe romansidło, bo losy Angeliki przedstawione są na tle epoki, a epokę odmalowała autorka uczciwie i gęsto. No ale co z tego, skoro całość dla mnie nie do przyjęcia, bo słodka jak tort z kremem, lukrem i bezą. I kandyzowaną wisienką.

Dlaczego w ogóle skończyłam, zamiast tę całą słodycz odłożyć starannie na półkę do oddania? Bo znam osobiście tłumaczkę, Olę, i chciałam sobie z nią pogadać o tej lekturze przy kawie. To nam się udało, co z przyjemnością stwierdzam.

I słodziutki cytacik:
"Po chwili krew zaczęła żywiej krążyć w jej żyłach. Iskierka rozkoszy rozżarzyła się w najgłębszych głębiach jej istoty i rozprzestrzeniła się po całym ciele". *

---
* "Markiza Angelika" Anne Golon, tłum. Aleksandra Jagiełowicz, Świat Książki, Warszawa 2010, s. 293.

4 komentarze:

  1. Mam sentyment do serialu, ale książki czytać nie będę, skoro taka przesłodzona ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Natchnięta tym serialem moja ciocia nadała swojej córce imię "Angelika". I jak to w życiu bywa, zamiast wyrosnąć na piękną i powabną, wyrosła na ... mniej piękną :P:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki orgazmiczny cytacik:). Pozdrowienia:).

    OdpowiedzUsuń
  4. Znajoma polecała mi gorąco tę książkę, wypożyczyłam pierwszy tom i, podobnie jak Ty, na tym poprzestałam.

    OdpowiedzUsuń