Strony
▼
wtorek, 22 maja 2012
"Piaskowa Góra" Joanna Bator - ładne, ale mnie nie porwało
Wysłuchałam tej książki, ale jakoś tak... bez entuzjazmu i bez zapału.
To historia Jadzi Chmury, która przyjeżdża ze wsi do wujka w Wałbrzychu, tam znajduje chłopaka, wychodzi za mąż (dość pospiesznie), rodzi dziecko, pracuje, starzeje się, traci męża, zyskuje kochanka, traci kochanka, zyskuje ojca... To również historia matki Jadzi, Zofii, która w czasie wojny... i tu bym mogła napisać równie długie i równie skrótowe zdanie jak poprzednie. No i oczywiście to historia córki Jadzi, Dominiki, która jak wyżej. Tak jak i historia Stefana, męża Jadzi, który jak poprzednio. A także historia Haliny, matki Stefana. która... no właśnie.
Ale to nie jest kilka historii, to opowieść o dziejach jednej rodziny z bloku na Piaskowej Górze w Wałbrzychu, dzieje te mocno osadzone w PRL-u, ale sięgają, jak mackami, to w przód, to w tył, to na boki, do dalszej rodziny, przyjaciół i nieprzyjaciół. Mnóstwo dygresji, małe, wielkie, głośne i ciche tragedie, dużo zwyczajności. Wszystko napisane ładnym, żywym, czasami poetyckim językiem. Więc co nie grało?
Nic, naprawdę. Tylko tyle już tych książek powstało, wspominających PRL, te blokowiska, szare ulice, oranżady w proszku, czeszki, gumy Donald i Pewexy. Wszystko w mieście!
Niech ktoś napisze książkę o PRL-u na zapyziałej wsi! Oczywiście z perspektywy dziecka ("Ksiądz Rafał" się nie liczy, choć wieś jest, ale tam nie ma dzieci). Odpadłyby wtedy kolejki, ale zostałyby kartki na mięso i czekoladę, odpadłaby polityka i czołgi, zostałyby pachnące chińskie gumki, odpadłyby Pewexy, zostałyby.... no, coś by zostało.
"Piaskowa Góra" - dobra książka, ale po "Chmurdalia", czyli jej kontynuację, raczej nie sięgnę. Nie ciągnie mnie.
Wprawdzie o tej książce nasłuchałam się samych ochów i achów, ale jakoś też mnie nie ciągnie. Już wolę swoje kryminały...
OdpowiedzUsuńKryminały są pewne, prawda?
UsuńPrzeczytałam Piaskową i Chmurlandie i podobały mi się bardzo, ale jak posłuchałam audiobooka... to nie mogłam uwierzyć, że ta ta sama książka. Koszmar jakiś a głos tej kobiety czytającej odbijał mi się echem w głowie przez wiele dni:) Ola
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, lektorka jakoś nie zapisała się w mojej pamięci, czyli neutralna, bo ani pozytyw, ani negatyw.
UsuńWpisałam "Piaskową Górę" do kajetu z książkami "do przeczytania". Po twojej recenzji już mnie jednak tak bardzo nie ciągnie. Przeczytam na pewno, ale może jeszcze nie teraz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWarto sprawdzić samemu, a nuż okaże się prywatną Książką Roku? :)
UsuńTak zrób, warto jej dać szanę;-)
UsuńSuper książka!
OdpowiedzUsuń:) No właśnie.
UsuńWłaśnie skończyłam słuchać wersji czytanej przez Jagodę Bloch. Widzę, ze niestety nowsza wersja i Chmurdalia czytane są przez inną lektorkę. Mimo to na pewno przesłucham. Dla mnie ta książka ma ciekawe ironiczne ujęcie polskości. Owszem przerysowane, ale tak każdy z nas odbiera świat - na swój własny przerysowany sposób. Ja polecam.
OdpowiedzUsuńJeśli sięgnę po inne książki autorki, to raczej już w papierku. Dziękuję za odwiedziny :)
Usuń