Strony
▼
czwartek, 25 kwietnia 2013
"Duma i uprzedzenie" Jane Austen - czyli o co w tym wszystkim chodzi
Myślałam, że to znam (bo to wszyscy znają, jak nie z książki, to z filmu), ale się myliłam, znam "Rozważną i romantyczną", i to też bardziej z filmu, niż z książki.
Krótko o fabule: państwo Bennet mają pięć córek na wydaniu. Najstarsza imieniem Jane wpada w oko miłemu młodzieńcowi, z wzajemnością i już prawie się zaręczają, ale bruździ im pan Darcy, typ przystojny, ale dum(r)ny i chmurny. Wywozi młodzieńca do Londynu.
Siostra Jane, Elizabeth, dostaje propozycję małżeństwa od swojego kuzyna pastora. Odmawia. Pastor żeni się z jej najlepszą przyjaciółką Charlottą. Po kilku miesiącach Elizabeth ją odwiedza i natyka się na Darcy'ego, który wyznaje jej miłość i prosi o rękę, jednym tchem dodając, że jest mu bardzo trudno, bo Elizabeth ma bardzo pospolitą rodzinę. Wściekła panna daje fatygantowi kopa, tfu, kosza.
Potem się robi troszkę nudno, Elizabeth ma wątpliwości, czy lubi Darcy'ego, czy go nie cierpi, trochę podróżuje, pitu pitu i takie tam.
To był czas na oddech, teraz autorka daje czadu. Jedna z młodszych sióstr Bennet (głupia jak but) ucieka z domu i mieszka z przystojnym oficerem bez ślubu (wstyd i obraza boska), rodzina ich szuka, w końcu znajduje, płaci (Darcy ukradkiem płaci) oficerowi, żeby zalegalizował związek czym prędzej.
Darcy dręczony wyrzutami sumienia sprowadza z powrotem miłego młodzieńca, żeby oświadczył się Jane, sam też się oświadcza Elizabeth i tym razem zostaje przyjęty, bo i sam spokorniał i pannie też się uczucia zmieniły. Koniec.
Bardzo to wszystko szekspirowskie, te pary łączące się i rozłączające, te serc wzloty i upadki, pomyłki i naprawianie błędów, tajemnice i szepty. Najbardziej jednak podobało mi się, jak Austen ustawiała na scenie postacie, świetnie opisane, pełnokrwiste, niektóre delikatne, a niektóre paradne.
Pastor William Collins na przykład - paradny, elokwentny, służalczy i wiernopoddańczy.
Pan Bennet, człowiek, który budzi moje głębokie współczucie z powodu żony. Jednocześnie podziwiam faceta, który w takiej rodzince zdołał zachować zdrowe zmysły.
Wuj i ciotka panien Bennet, państwo Gardiner, są świetni. On jest dżentelmenem, ona równą babką.
Charlotte mi żal, wyszła za mąż za...hm, byle kogo, byle było. Mam tylko nadzieję, że będzie miała udane dzieci i będzie dobrą matką.
A Darcy? Cóż, jego największą zaletą jest majątek, jaki posiada. Czy mnie to by wystarczyło, szczerze wątpię.
"Duma i uprzedzenie" Jane Austen, tłumaczenie Magdalena Gawlik, BELLONA, Warszawa 2013, seria Perły literatury.
P.S. Wydanie śliczne, okładka cudowna, aksamitna i z pięknym obrazkiem, ale straszliwie niepraktyczna, bo po czytaniu zostały ślady palców. Czyli seria do postawienia na półce.
Ależ wydanie!Nie widziałam jeszcze takiego:)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko to jedna z moich ulubionych książek:)A pana Darcy w wykonaniu pana Collina F. po prostu kocham.
Collin jest bardzo przystojny, prawda? :)
UsuńMajątek jedyną zaletą Darcy'ego? Ale dałaś czadu! :D
OdpowiedzUsuńA pan Bennet rzeczywiście godny podziwu, w takim babińcu, przy takiej żonie - idealny jest, po prostu:)
Pozdrawiam serdecznie!
E tam, nie jedyną, największą, inne zalety też posiada.
UsuńOstatnio rozmawialiśmy o "Dumie i uprzedzeniu" na zajęciach. Głównie studentki i paru panów. Panie się zachwycają Panem Darcym, a jeden z panów "ale co w nim właściwie jest takiego?". A jedna z pań "ty to lepiej przeczytaj kilka razy, a w końcu będziesz wiedział o co kobietom chodzi" ;) Normalnie, rozpala facet masową wyobraźnię, a ty tu o majątku tylko ;)
UsuńNo weź... Tylko majątek?
OdpowiedzUsuńJa tam uważam, że Darcy to facet z zasadami i charakterem. Zrozumiał swoje błędy w postępowaniu z Lizzy, przełamał się i postarał aby na pannę zasłużyć. Co więcej sprawę z Lidią i tym jej nieszczęsnym zamążpójściem załatwia w tajemnicy, a przecież mógłby się tym chwalić i w ten sposób postawić Lizzy pod ścianą - takiemu dobroczyńcy rodziny nie wypadałoby odmówić panieńskiej rączki...
Jak dla mnie to pan Bingley jest ostatnią łajzą - niby kocha Jane, a bez większego problemu daje się namówić na to żeby ją zostawić. Siostrunie wyraźnie szykanują jego narzeczoną a on nic. Brak kręgosłupa jak nic!
Pan Bennet - z jednej strony racja: wytrzymać z tymi wszystkimi babami i nie zwariować to jest coś. Ale z drugiej strony - gdyby troszkę tę swoją żonę wziął w ryzy to wcale by jej to nie zaszkodziło. Swoją drogą to ciekawe czy specjalnie szukał takiej idiotki?
Co by nie mówił potrafiła panna Austen pisać:)
A ze swojej strony doradzam lekturę "Perswazji" - jak dla mnie najlepsza jej książka.
Proszę, nie napisałam, że TYLKO majątek, naprawdę tak nie napisałam! Wiem, że inne zalety posiada, że się zmienia. Tylko jakoś mnie trafiło mi to do serca.
UsuńBingley, miły młodzieniec, jest kompletnie bez własnej woli. To aż przykre.
Pan Bennet nie szukał takiej idiotki, zauroczył się młodziutką i piękniutką panną, najwidoczniej mało z nią rozmawiał, a jeśli już, to zachwycał się każdym słowem, które wychodziło z koralowych usteczek, bez względu na treść. Potem było już za późno :)
"Perswazje" czytałam, ale jakoś mniej mi się podobało. Nie ulega wątpliwości, że Austen przepięknie odmalowała w książkach epokę. Te konwenanse, te maniery, ach :)
Ja tam za panem Bennetem nie przepadam, kasę w młodości przepuścił i ani żony, ani córek nie zabezpieczył odpowiednio ;) Utracjusz, choć rzeczywiście dość sympatyczny w porównaniu z żoną .
UsuńNo rzeczywiście, mało zapobiegliwy... Ale za to ma poczucie humoru.
UsuńOj, to podpadłaś wielbicielkom pana Darcy, zdaniem których pan Darcy ma wiele zalet, ale nie należy do nich stan posiadania. Podobnie, jak tobie mnie również bardzo podoba się galeria postaci, które pozostają w pamięci (żywych i ciekawych osobliwości). I również polecam Perswazje.
OdpowiedzUsuńOj,przepraszam, dopiero doczytałam powyższy komentarz. Perswazje nie przypadły ci do gustu- no cóż - nie każdemu musi podobać się to samo :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPo prostu "Perswazje" jakoś nie utkwiły mi w pamięci :)
UsuńUps, rzeczywiście, Darcy ma wielbicielek mnóstwo, ale przecież nie bronię wielbić, sama mam takich ulubieńców, co bym pazurami broniła ;)
:)))
UsuńSebastian Faulks w swojej analizie mowi, ze Darcy cierpi na chorobe maniakalno-depresyjna w ogole formuluje duzo ciekawych wnioskow na temat tej postaci. Ma Faulks ewidentna slabosc do Elzbiety i konkluzja brzmi, ze Darcy dostaje wiecej, niz na to zasluzyl. Wnioski Faulksa sa nawet bardziej brutalne niz twoje podsumowanie. On kwestionuje na przyklad inteligencje Darcy'ego, mowi, ze jego DZIALANIA swiadcza o czyms wrecz przeciwnym. No chyba ze mamy na mysli rozdzielenie Bingley'a i Jane - to akurat swiadczy o znajomosci natury ludzkiej, ale tez raczej o przebieglosci niz inteligencji ;)
OdpowiedzUsuńAkurat moja ukochana ksiazka Austen to Emma - polecam. Choc tam tez fabularnie niewiele sie dzieje. Duzo spacerow, herbatek proszonych, balow improwizowanych a emocje najwieksze w ukryciu.
Tam do licha, aż tak daleko idących wniosków nie wyciągnęłam. Choroba maniakalno-depresyjna? Brak inteligencji? Gdzież on się tego dopatrzył? Jestem szczerze zdumiona, nazwisko Faulks zapamiętam, jak mi w ręce wejdzie, to poczytam, bo naprawdę.
UsuńNo coz. Po pierwsze sposob w jaki sie oswiadczyl. Nie trzeba byc Einsteinem, zeby wiedziec, ze nie oswiadczasz sie kobiecie na tym samym oddechu krytykujac jej rodzine. Nawet jesli rzeczywiscie zle o nich myslisz trzymasz jezyk za zebami, na milosc boska. Tak jakby sam mial sie czym chwalic - mowi Faulks. Jego siostra planowala ucieczke z domu z amantem, a jego ciotka lady Katarzyna jest najbardziej wulgarna kobieta w calym Kent. Jego decyzje i zatajenie wszystkiego co dotyczy Wickhama takze nie swiadcza o specjalnej inteligencji. Wiadomo ze Elizabeth nie uwierzylaby mu, ale mial inne mozliwosci zeby dyskretnie dac do zrozumienia ze mlode dziewczeta nie sa bezpieczne w jego towarzystwie. W ten sposob byc moze uchroniliby Lidie przed takim pozal sie Boze malzenstwem. Miala szczescie ze to sie "dobrze" skonczylo. To zaledwie kilka przykladow.
UsuńLektura "Dumy i uprzedzenia" przede mną. Serial BBC widziałam i jest cudny, i Colin Firth jest cudny, więc póki co Twoja ocena Darcy'ego nieco mnie zaskoczyła, ale może z ewentualną polemiką poczekam, aż sama przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTak, dla mnie pan Darcy ma twarz Colina Firtha!
UsuńWynika z tego, że to idealnie dobrany aktor. Bezapelacyjnie :)
Usuń