No cóż, niestety, przetrzepałam półki i żadnych białych kruków nie posiadam. Ale najstarszą książkę wyłowiłam, co prawda dopiero za trzecim razem. Najpierw sięgnęłam po "Rob Roya", okazał się być z 1956 roku; potem sprawdziłam Anię, czyli "Wymarzony dom Ani" wydanie Naszej Księgarni (w twardym płócienku, bardzo lubię to wydanie), okazało się młodsze, bo z 1959 roku. Aż oko mi padło na Herodota i to było to.
"Dzieje" wydane w 1954roku.
.Zapragnęłam przeczytać Herodota po lekturze "Podróże z Herodotem", ech, ten Kapuścinski to umie zachęcić. Najpierw pożyczyłam od kolegi, ale czytałam koszmarnie wolno (czytał to ktoś? tego się nie da czytać szybko!), więc, prawdopodobnie zirytowany, poprosił o zwrot.
Przyzwyczajona przez biblionetkowiczów do wieloletniego przetrzymywania pożyczonych lektur, prawie się obraziłam. Szybciutkio się jednak zmitygowałam i poszukałam swojego egzemplarza. Kupiłam na allegro (nie patrząc na rok wydania) - a najlepsze jest to, że od kiedy mam swoje, nie palę się do dokończenia lektury.
Ech, swoje to się zawsze odkłada na potem...
Ale kiedyś to przeczytam, na pewno!
Czytał, czytał, do egzaminu ze starożytnej. Nie da się szybko, faktycznie. Dawkuj sobie po trochu:)
OdpowiedzUsuńja też takoż samo:)
UsuńPowolutku, pomaleńku. Ale satysfakcję miałam, gdy przy czytaniu czegoś tam (jeny, skleroza, nie pamiętam czego) odnośnik słał do Herodota, a ja sobie sama szukałam u źródła.
UsuńPo to się ma takie książki: dla satysfakcji sięgnięcia od czasu do czasu:P
Usuńno tak, bo swoje zawsze poczeka :)
OdpowiedzUsuńTeż tak masz? Zawsze pierwsze się czyta pożyczone, żeby nie trzymać za długo :)
UsuńJeszcze kilka lat i twój Kapuściński też będzie białym krukiem :D Takie stare wydania mają swój urok!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Toteż trzymam go kurczowo. :)
UsuńU mnie z Herodotem jak u ZwL :) Lubię te "pięćdziesięciolatki" w płótnie. Specjalnie kupiłem sobie taką Trylogię :)
OdpowiedzUsuńTakie solidne te płócienka, prawda? Miałam kiedyś plan skompletowania całej Ani w tym wydaniu, ale mi się odechciało :)
UsuńKsiążka bardzo starannie i ładnie wydana, posiadająca swój urok osobisty:) To najważniejsze. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńUrok taki bardziej retro, ale jak najbardziej urok. :)
UsuńCo by nie mówić, jak dzieci odziedziczą te nasze najstarsze książki to będzie to już zabytek. ;-) Więc o takie skarby trzeba wyjątkowo dbać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W takim kontekście tego nie rozpatrywałam. Ale masz rację, oczywiście. Od dziś częściej odkurzam półkę ze starociami!
UsuńDziękuję, zajrzę :)
OdpowiedzUsuń