Listopad - miesiąc, w którym grupa Śląskich Blogerów Książkowych spotkała się w zabrzańskiej księgarni "Victoria". To piękny początek współpracy.
Najpierw rekonesans: obadałyśmy galerię (świetne schody ruchome), potem księgarnię. Sporo miejsca, wszystko wyłożone, wszystko w zasięgu ręki, rzadko trafiają się egzemplarze zafoliowane. Brak komiksów (ech), audiobooki są, ale nie za dużo. Mnóstwo przecen.
Regały czytelnie opisane na górze, wiadomo, gdzie co jest. Ława, żeby sobie przysiąść – plus. Miejsce do kolorowania dla dzieci – drugi plus.
Dokładne oględziny księgarni
Po tym zaproszono nas do kawiarni, dwa kroki od księgarni. O mamuniu, jakie tam śliczne kawy robią. Z kwiatkami, esami floresami, serduszkami. Nawet misio się znalazł, misio wywołał chóralne „Ooooo.....” – takie „o” wiadomo, słodziutkie.
Z lewej kwiatek, z prawej miś, a może lew?
Następnie Małgosia, szefowa księgarni, zaskoczyła nas przemiło. Mianowicie, wyciągnęła mnóstwo torebeczek, każda była oznakowana nazwą bloga, a w środku – och, książki! Każdy bloger dostał po książce, każdy inną, dopasowaną do gustu czytelniczego. Wielki ukłon – niemało czasu trzeba było poświęcić na przejrzenie blogów i na dopasowanie książek. Do książek dołączona była jeszcze muffinka czekoladowa (mniam), podkładka pod szklaneczkę, kolorowa, że och, herbatka owocowa i długopis. Dłuższą chwilę oglądaliśmy prezenty, potem oglądaliśmy prezenty innych, lubię to. Mnie się dostała „Skazana” Hannanh Kent - okazało się, jak już do domu przyjechałam, że miałam to w schowku!
I od razu świetne humory
Dyskusje w podgrupach
Do księgarni jeszcze większość z nas wróciła, znęcona dodatkowym rabatem oferowanym przez Małgosię; zakupiłam sobie „Magiczne lata” Roberta McCammona, zachęcona mocno przez Karolinę; sama zaś zachęciłam mocno Martę do zakupu „Kłamstw Locke’a Lamory”, mam nadzieję, że nie będzie zawiedziona. I jeszcze dla synka książeczki z ćwiczeniami kupiłam, dla córeczki nie było, za to zawiozłam jej wspomnianą już muffinkę.
Fotka na pożegnanie - w mocno już okrojonym składzie
Podziękowania dla kolegów i koleżanek za obecność, a byli oprócz mnie:
Archer, Q, Julia Orzech, Silaqui z Lusią , Magdalenardo, Isadora, Ktrya, Aneczka, Sardegna, Scathach, Aleks andra, Klaudia, Sebastian, Dominika i Beata.
Dziękuję księgarni "Victoria" - jej szefowej - za zaproszenie na spotkanie.
Wydawnictwu Prószyński i S-ka za książkę "Skazana" (a wiecie, że główna bohaterka tej książki ma na imię Agnes? Ha!)
Podobało mi się.
Ha!,czyli ma się ten księgarski nos:P dziękuję za wizytę jeszcze raz:)
OdpowiedzUsuńMasz, masz. Ja to gdzieś widziałam na blogu i recenzja na tyle mnie zachęciła, że zaschowkowałam. Dziękuję raz jeszcze :)
UsuńAch! Więc to Ty jesteś Gosią - księgarzem, która kiedyś utyskiwała na niedostatki w nadsyłanych CV. Zapamiętałam to :) I zboczeńca w księgarni też zapamiętałam :D
UsuńTo ja:) świat blogerski jest mały, prawda:)?
UsuńAlbo to my ogarniamy sporą jego część!
UsuńHa! Czyli jednak kupiłaś "Magiczne lata", znakomicie! Czekam z niecierpliwością na twoja recenzję!
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za twoje przeurocze towarzystwo, cieszę się, że siedziałaś obok, przynajmniej mogłyśmy trochę popaplać :D
No i strasznie ci zazdroszczę "Skazanej" - nie mogłaś trafić lepiej, nie dość, że miałaś książkę w schowku, to w dodatku bohaterka nosi twoje imię:)
Kupiłam - nie przeczę, że trochę mnie "wspomogłaś" ;) Ale kiedy to przeczytam, nie wiem, bo dziś właśnie przyszła paczka z MAGa, a tam trzeci tom Niecnych Dżentelmenów, których lubię nad wyraz, więc... :)
UsuńCałe spotkanie było wspaniałe, twoje towarzystwo również, ach, wszystkich! Krzyś obejrzał zdjęcia, Lusię na nich i obraził się trochę na mnie, że go tam nie ma. :)
Szczęściara. Do mnie niecni przybędą wraz z najnowszym zakupem bibliotecznym, czyli dopiero w przyszłym tygodniu. Plus czas na wpisanie. Nie wiem czy wytrzymam :D
UsuńTyle lat wytrzymałeś, to tygodnia nie wytrzymasz? :)
UsuńP.S. Sabetha jest! Smakowita. :)
Jak miło przeczytać post, z którego aż kipią pozytywne emocje i widać że rozpiera was dziewczyny energia. Życzę, aby choć część planów przybrała realne kształty. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję. Teraz widzę, że pomysłów było tyle, że nawet gdyby tylko połowę udało się zrealizować, to będzie super. A jak się skończą, na pewno coś wymyślimy.
UsuńJestem bardzo zadowolona, że dołączyłam do tej grupy i już ciekawa tych wszystkich pomysłów na współpracę i nie tylko ;)
OdpowiedzUsuńIm nas więcej, tym weselej :) Nie przeszkadza nawet, że ci z jednej strony stołu nie słyszą tych z drugiej strony stołu. Bo to wina stołu. Winien być okrągły :)
UsuńZazdroszczę, ogromnie Wam zazdroszczę takiej grupy. Poznań jednak słaby jest blogersko, oj słaby. Był nawet problem ze znalezieniem czterech (!!!) blogerów do napisania relacji ze spotkań autorskich w Matrasie. :(
OdpowiedzUsuńA "Magiczne lata" to świetny wybór!
Może Poznań się jeszcze nie zorganizował? Bo żeby tylko cztery osoby... chyba że wolą pisać niż się udzielać, tak też może być.
UsuńDzięki za pochwalenie zakupu.
Cieszę się, że doszło do spotkania:) Pomysły dosłownie fruwały w powietrzu, więc żaden bloger nie może narzekać na nudę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czasami miałam wrażenie, że jest nas kilkadziesiąt sztuk, a nie kilkanaście, jakiś obłęd. Cudowna obsługa w kawiarni, że nas nie uciszali, a przecież, jak teraz zdałam sobie sprawę, mogliśmy być nieco uciążliwi dla pozostałych gości.
UsuńTak na marginesie- obsługa gorąco pozdrawia, dzisiaj dziewczyny pytały, czy kawa smakowała:) podesłałam im linki do blogów, żeby mogły zobaczyć, jak dobrze kofeina została przyjęta;)
UsuńDziękuję za pozdrowienia, kawa smaczna i śliczna. Zabiorę tam kiedyś męża, na misia :D
UsuńMiałabym problem, żeby się skupić, tyle książek, mocno rozpraszające. Cieszę się, że nawiązaliście tak ciekawą współpracę. Choć najważniejsze, że spotykają się ludzie o podobnych zainteresowaniach i pasjach...
OdpowiedzUsuńDominiko, właśnie, chodzi o te spotkania, o pasję. Najważniejsza ma być literatura. Przemiło jest gadać właśnie o tym.
UsuńJak to jest, że jeszcze nigdy nie byłam na spotkaniu ŚBK?
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Jesteś w grupie (bo Cię tam wpakowałam, wiem...) to miło byłoby, jakbyś zechciała zaszczycić nas czasem swoją obecnością. ;D
UsuńKoniecznie przyjdź!
UsuńA może p. Małgosia nie zaglądała tylko na bloga, ale też niczym biblioNETkowicze przed spotkaniem przeszukiwała nasze schowki? ;>
OdpowiedzUsuńA propos schowka, masz w nim Przewodnik subiektywny o Toskani i Umbrii, przywieźć Ci za tydzień?
A będę mogła długo trzymać? Bo mi stosy narastają... To może nie, może na następnym, co? :) Niech Ci najpierw oddam, to co już mam.
Usuńheh, aż takim szpiegiem z Krainy Deszczowców nie jestem, nawet na to nie wpadłam, może następnym razem;)
UsuńAgnes, nikogo nie ma w kolejce, a do Toskanii nie mam w planach póki co, więc chętnie u Ciebie przechowam ten przewodnik (by mieć miejsce na inne książki ;-)).
UsuńSpryciara :)
UsuńKurcze coś poknociłam, bo mój wcześniejszy komentarz się nie pojawił.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam cię ponownie spotkać Agnieszko:)
Zboczeniec w księgarni? to musiało być mocne!
Wcale nie aż tak mocne, jak by się wydawało, bo chodziło o tego, co ma 50 twarzy :D
UsuńPozwolę sobie podlinkować zboczeńca;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksigarz-sprzedawca.blogspot.com/2013/01/czas-umierac.html
niestety więcej już kawy z takimi wzorkami nie będzie ;) bo już nie ma tam najlepszego baristy
OdpowiedzUsuńA może będzie jakiś nowy?
Usuń