Strony

niedziela, 19 stycznia 2014

"Sostrates uczeń Hipokratesa" Marcin Łyskanowski


Każdy chyba słyszał o przysiędze Hipokratesa, choćby w zarysie. Składali ją lekarze, przysięgając, że będą starali się pomagać i nie szkodzić chorym.
Do jakiegokolwiek wejdę domu, wejdę doń dla pożytku chorych, wolny od wszelkiej chęci krzywdzenia i szkodzenia[...]. Wiki
Kim był Hipokrates?  Lekarz, jeden z pierwszych słynnych starożytnych lekarzy, który szukał, dociekał, myślał i kojarzył fakty - a to wszystko dlatego, by lepiej leczyć i nieść ulgę potrzebującym.

"- Wszystkie przyczyny chorób, nawet te, które nazywamy boskimi, są naturalne. Każda bowiem choroba posiada swą naturalną przyczynę i wszystko dokonuje się w zgodzie z naturą." *

Trochę się tym stwierdzeniem narażał kapłanom Asklepiosa, innym pewnie też, bo szargał świętość.

Ale nie o nim jest ta książka, tylko o Sostratesie, ubogim Greku, który chciał leczyć ludzi. Uczył się więc. Najpierw od kapłanów, potem, ponieważ już mu to nie wystarczało, powędrował do Hipokratesa.W międzyczasie przytrafiały mu się przeróżne przygody, zakochał się, porwano jego, porwano jego ukochaną, szukali się wzajemnie i tak dalej.

Nudno to wszystko opisano, szkoda, bo temat jest ciekawy. Polecam na przykład "Asklepiosa" Horii Stancu - o wiele lepsza.

Sostrates ostatecznie zginął jak męczennik, bo nie chciał wyrzec się nauk Hipokratesa. Wiem, że właśnie popełniłam spoiler, ale trudno mi wyobrazić sobie, że ktoś miał to w planach czytelniczych. To stara, zapomniana książka. Nawet nie wiem, skąd ją mam. Przeczytałam i oddałam na akcję Sztukatera, bo może znajdzie się jakiś miłośnik starożytnej Grecji, który będzie chciał się z nią zapoznać.


* "Sostrates uczeń Hipokratesa" Marcin Łyskanowski, Wydawnictwo Glob, Szczecin 1987, s. 97.

7 komentarzy:

  1. Temat rzeczywiście ciekawy. Tym bardziej szkoda, jeśli nudno go opisano.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo targetem ma być (miała być) młodzież. Raczej nie wyobrażam sobie młodzieży, która by po to sięgnęła. Książka nie przetrwała próby czasu.

      Usuń
  2. Jak już znam zakończenie i wartość książki, uznaję, że nie będę jej czytać... A to był egzemplarz z dzieciństwa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie wiem, skąd się u mnie wzięła :) Tajemniczo się pojawiła.

      Usuń
  3. Hej, napisałem do Ciebie mejla, ale może zaginął gdzieś w skrzynce, także tutaj się przypominam:) To mój adres: charlie.librarian@gmail.com.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaginął, dziękuję za komentarz. Napisałam :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń