Strony

poniedziałek, 22 września 2014

"Szczęśliwa ziemia" Łukasz Orbitowski - brzęczenie w głowie


Przeczytałam, po czym dowiedziałam się, że ta powieść była nominowana do wielu nagród literackich, w tym do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Odrobinę mnie to skonfundowało - jakoś nie pasuje mi ta powieść do Zajdla...

 "Szczęśliwa ziemia" to opowieść o grupce przyjaciół z miasteczka Rykusmyku, którzy stoją właśnie na zakręcie. Skończyli szkołę i muszą zdecydować, co dalej. Studia? Praca? Zostać? Wyjechać? Założyć rodzinę? Rozmawiają o tym przy ognisku podlewanym piwkiem, przy okazji wyrzucają z siebie ukryte zapętlenia na duszach.

Dotąd powieść jest realistyczną, błyskotliwą i wnikliwą obserwacją życia tych chłopaków (narratorem jest jeden z nich). Jednak od momentu, gdy decydują się całą bandą zejść do podziemi zamku, robi się mhrrrocznie, straszno i ciary po plecach latają. W podziemiach mieszka stwór magiczny, byk, który spełnia życzenia, całkiem jak złota rybka. Trzeba tylko do niego zejść i zatańczyć. Jest tylko jeden szkopuł, pradawna istota wymaga opłaty, ofiary z człowieka. Który z nich tam zostanie jako ofiara?...

Pstryk. Przenosimy się w czasie, chłopcy dorośli, wyjechali (narrator akurat został), pozakładali firmy, związali się z kobietami. Czyli - wypowiedziane w podziemiach życzenia się spełniły. Ale coś nie gra, coś im każe wrócić do Rykusmyku, znów spotkać się w składzie zmniejszonym o jednego, który został. Coś trzeba zrobić z zamkową złotą rybką.

Piękna, choć okrutnie ponura jest ta warstwa powieści, ta realistyczno - magiczna. Byk rodem z "Labiryntu Fauna" i mitologii greckiej, podbudowany jeszcze solidnie legendą sięgającą w zamierzchłe czasy, czyli legendą o szczęśliwej ziemi.

Pięknie jest opisane Rykusmyku, miasteczko gdzieś z południowego zachodu Polski, znakomicie sportretowane właśnie wtedy, gdy dynamicznie się zmienia - miasteczko, ustrój, mentalność... tylko ludzie wciąż ci sami. Mocno mi brzęczał w głowie podczas czytania batorowy Wałbrzych z "Piaskowej Góry". Jeszcze mocniej brzęczała mi w głowie grupka przyjaciół z "Pocałunku fauna" Iwony Banach.

Przeszkadzało mi to brzęczenie i teraz już rozumiem bohatera powieści, którego takie właśnie brzęczenie o mało nie doprowadziło do szaleństwa.

Dodam, że książka była dostępna za darmo w księgarni publio.pl! Co prawda tylko przez cztery godziny, ale zawsze :) Skorzystałam.


Szczęśliwa ziemia [Łukasz Orbitowski]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

"Szczęśliwa ziemia" Łukasz Orbitowski, Wydawnictwo Sine Qua Non, 2013.

4 komentarze:

  1. Lektura jeszcze przede mną, ale chętnie dam się opętać tej ponurości. Słyszałam wiele dobrego o tym tekście i bardzo chcę w końcu znaleźć czas na przeczytanie swojego egzemplarza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wybieraj ciemnego, ponurego wieczoru na czytanie!

      Usuń
  2. Mnie akurat w pewnym monecie ponurość pokonała. Uważam ją za dobrą ksiazkę, ktorą bardzo ciężko się czyta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokonała? Czyli lektura przerwana, a planujesz powrót? To prawda, mroczne to i straszne, ale u mnie ciekawość "co będzie dalej" przeważyła i przerw nie robiłam.

      Usuń