Jakiś czas temu stał u mnie na półce pakiet książek Dänikena. Już nie mam, przeczytałam i wywędrowało. Najpierw tym Dänikenem byłam zachwycona, potem nieco zmęczona, a potem uznałam, że facet przesadza i to zdrowo. Mnie Däniken nie kupił, ale przekonał do siebie sporą grupę ludzi. A jednym z nich jest Bogusław Polch, rysownik serii "Ekspedycja".
Wielka szkoda, że nie przeczytałam tego komiksu, jak byłam młodsza. Pewnie by mnie zachwycił pomysłami: że kosmici majstrowali przy naszej cywilizacji, że rysunki na płaskowyżu w Nazca w Peru to ich robota, że piramidy były budowane pod ich dyktando, że uchronili nas przed inwazją wielkich chrabąszczy z Kosmosu, że zatopili Atlantydę...
No dobrze, to powyższe zdanie nieco chaotyczne, poukładam to nieco. Komiks jest zilustrowaną opowieścią opartą na pomysłach Ericha von Dänikena. Na Ziemię przylatują kosmici z planety Des, żeby przygotować naszą planetę do kolonizacji. Przy okazji majstrują przy czym się da: genotypie człowieka, rysunkach na płaskowyżu Nazca i tym wszystkim, co wyżej napisałam. Kosmici szybko po przylocie dzielą się na obozy: Ais z resztą załogi pracuje nad tym, by Ziemia i jej mieszkańcy rozwijali się, natomiast Setham z nielicznymi poplecznikami bruździ ile może.
Autorzy szeroko czerpią z teorii Szwajcara, przyznam, że interpretacja czterdziestoletniej wędrówki Izraelitów po pustyni jako poligonu do testowania maszyny do wytwarzania pożywienia - no, sprawiła, że brwi podjechały mi wysoko do góry.
No właśnie, jestem już za stara na takie rewelacje. Teraz, gdy mam ponad czterdzieści lat, te teorie już nie robią na mnie wrażenia. Prawdę mówiąc, czytało mi się "Ekspedycję" jako uroczo naiwną s-f. Mnie Däniken nie przekonał, toteż i fabuła komiksu nie była w moim typie.
Ale uwaga: są zapaleńcy, którzy Szwajcarowi wierzą, ot, choćby autor rysunków - można się o tym przekonać czytając wywiad z nim zamieszczony na końcu książki.
O, właśnie, jak już jesteśmy przy rysunkach, jak one się przedstawiają? Stara szkoła, czarne kontury, kolory wypełnień nieco spłowiałe. Sceny statyczne całkiem niezłe, dynamiczne nieco kuleją, ale nie brak im ekspresji. Co do sprzętu kosmicznego czy wyglądu najeźdźców - autor uruchomił całą swoją wyobraźnię. Znów odsyłam do wywiadu, bo tam można troszkę poczytać o kulisach rysowania. Tylko że dziś zapewne wyglądałoby to nieco lepiej... przepraszam, nie powinnam, ale cały czas patrzę na "Ekspedycję" jak na współczesny komiks. Gdzieniegdzie krzywiłam się na błędy w anatomii czy przedziwną perspektywę.
Jest coś, co mi się nie podobało mocno i zdecydowanie: otóż czcionka. I niech mi ktoś kumaty objaśni, co jest powodem, że w każdym rozdziale/zeszycie była inna czcionka? Kto decyduje o jej wyborze? Autor?
CIE, CIE, CIE |
Teraz słówko o wydaniu. Zbiorcze, nowe wydanie, prezentuje się świetnie. Twarda oprawa, grube kartki, obszerna stopka (kto jeszcze lubi czytać stopki?) i na końcu wspominany już wywiad. Ponadto to doskonała inwestycja w samoobronę, jakby nam ktoś groził - jedno pacnięcie ewentualnego napastnika w łeb wyeliminuje go z obiegu na długo.
Komiks powstał w latach 1978-1982. Natomiast nowe wydanie jest z tego, 2015 roku. Zbiorcze wydanie składa się z ośmiu rozdziałów (pierwotnie to były oddzielne zeszyty).
1. Lądowanie w Andach
2. Ludzie i potwory
3. Walka o planetę
4. Bunt olbrzymów
5. Zagłada Wielkiej Wyspy
6. Planeta pod kontrolą
7. Tajemnica piramidy
8. Ostatni rozkaz
Reasumując: zdaje mi się, że to komiks dla tych, którzy znali go już wcześniej i pokochali. Teraz z radością w sercu kupią sobie nowe, odświeżone wydanie i postawią na półce. Pamiętam, jak patrzyłam na szybko zmniejszający się stos "Ekspedycji" na stoisku gildii (TK Warszawa)... Tak, skłonna jestem mniemać, że takich osób jest całkiem sporo.
Dziękuję za egzemplarz Wydawnictwu Komiksowemu!
"Ekspedycja. Bogowie z kosmosu - Wydanie kolekcjonerskie", scenariusz: Arnold Mostowicz, Alfred Górny, rysunek: Bogusław Polch, Wydawnictwo Komiksowe, 2015.
Hejka! Poprawiłaś system komentarzy:)
OdpowiedzUsuńJa pamiętam te komiksy z młodości i pamiętam swój zachwyt. Dlatego cały czas się waham czy aby nie zakupić tego wznowionego wydania. Tak z czystego sentymentu:) Ale chyba tylko z niego.
No proszę, już jedna osoba z ostatniego akapitu się znalazła. A na FB druga :) Wiedziałam, że będzie ich trochę.
UsuńI co, skusisz się? Na półce prezentuje się znakomicie, przyznam.
Pojedyncze zeszyty wyglądają ze stosiku ocalałych z pożogi lat młodzieńczych komiksów. Zaczytywałem się. No i jako młodszy nastolatek doceniałem obcisłe kombinezony i przejrzyste peniuary pań kosmitek :P
OdpowiedzUsuńI pierwotne pary prawie całkiem gołe, nie? ;)
UsuńA "Szninkiel" (ten jednotomowy, czarno-biały) jak działał na wyobraźnię?! Ech, same świństwa w tych komiksach :P Chyba zacznę odbudowywać kolekcję :D
UsuńI tu mnie masz. Nie znam Szninkiela. W ogóle. :)
Usuń