Strony
▼
wtorek, 5 lipca 2016
"Ognisty pocałunek" Jennifer L. Armentrout
Dlaczego ognisty, skoro żaden płomień się tam nie pojawia? Może to dlatego, że tam tak iskrzy między postaciami?
Najważniejszą postacią w powieści jest siedemnastoletnia Layla, która jest w połowie demonem, w połowie strażnikiem (nie, to nie "Anioły i demony" Browna). Z pewnością wszyscy orientują się, kim są demony, pojęcie strażnika wymaga objaśnienia: otóż to osoba, która ocala świat przed zalewem małych i większych paskud prosto z piekła.
Layla wychowuje się w rodzinie strażników i stara się być taka jak oni. Z wiekiem jest jej coraz trudniej, bo odzywa się mroczna strona jej natury. Ta mroczna strona każe jej wysysać dusze z ludzi. Brr, straszne! Jak się z taką dziewczyną całować, skoro może przez usta wyciągnąć duszę kawałek po kawałku?
Laylą zaczynają interesować się demony, ktoś próbuje ją uwieść, ktoś zabić, dotychczasowa rodzina nabiera wody w usta i zamyka dziewczynę w domu, rzekomo dla bezpieczeństwa. Och, wielkie sekrety tam węszę!
I mam rację, objawiają się pod koniec książki, wcześniej rozpaliwszy czytelniczą ciekawość.
Jednak, nieszczęściem dla mnie, główny nacisk jest położony na skomplikowanym trójkącie uczuciowym. Layla, całe życie przebywając wśród strażników, przywiązuje się szczególnie do jednego z nich, Zayne'a, który traktuje ją jak siostrę. Aż tu nagle pojawia się demon Roth, piekielnie przystojny, zabójczo uwodzicielski i bardzo zainteresowany Laylą. Co trochę szepcze jej coś do uszka, zbliża, dotyka, całuje i myzia po szyi. Nastolatkom tańczą od tego motylki w brzuchu, Layla nie jest wyjątkiem, jednak gdy jej myśli skierują się w stronę strażnika, trzepocze jej serduszko. Ot, dylemat!
Dla miłośniczek paranormalnych romansów książka będzie znakomita, dla mnie to była papka. Blisko 500 stron ple-ple o niczym, bo nawet nie o uczuciach, tylko o przytulankach. Do tego mało oryginalna otoczka, czyli walka dobra ze złem, wymieszana i porządnie wstrząśnięta.
Językowo w miarę poprawnie, choć jak dziesiąty raz czytałam, że Layla skrzyżowała z kimś spojrzenia, to mi oko zaczynało zezować.
Do tego fragment "wypływał stróżkami smród" głęboko mnie zastanowił. Stróżka to jest żona stróża, a wypływać może strużka. Smród w stanie ciekłym. O matkozcórką. Dobra, nie zastanawiam się już nad tym.
Książka z loterii blogerskiej na Targach Książki w Warszawie. Skusiło mnie słówko "fantasy" w opisie, jak widać, niesłusznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz