William Gibson zapisał się już złotymi zgłoskami na kartach literatury fantastycznej swoją zjawiskową "Trylogią ciągu", napisaną blisko trzydzieści lat temu. To jego właśnie uważa się za ojca cyberpunku, czyli twórcę nurtu, w którym kluczową rolę odgrywa cyberprzestrzeń i światy wirtualne (przy czym warto dodać, że on opisał te koncepcje, zanim powstały technologie zdolne je realizować).
"Peryferal" został napisany w 2014, stosunkowo niedawno. Widać, że autor trzyma się swojej „linii programowej”, a przy tym bierze pod uwagę aktualne trendy w rozwoju cywilizacyjnym społeczeństwa.
Książka opisuje zderzenie dwóch światów, a właściwie czasów. Wyobraźmy sobie, że znaleźliśmy sposób, by komunikować się z ludźmi, którzy żyli kilkadziesiąt lat temu. Taki kontakt jednak powoduje rozgałęzienie ścieżki czasu – rzeczywistość „skażona” kontaktem oddziela się jakby od głównego nurtu i jest nazwana odtąd kikutem (choć wcale się nie urywa ani ucina). Ludzie z przyszłości nawiązują swego rodzaju połączenie z ludźmi z przeszłości, ba, nawet zlecają pracę i przelewają za to wynagrodzenie. Ciekawe, prawda? Do momentu, kiedy młoda kobieta imieniem Flynne staje się świadkiem morderstwa w przyszłości.
Kontakty między światami, czy może bardziej czasami, zwiększają intensywność i częstotliwość, jedni odwiedzają drugich, używając do tego peryferali (ciał, których można używać jak ubrań), w drugą stronę są w użyciu tablety. Napięcie rośnie ze strony na stronę, poziom zagrożenia w obu czasach także. Przy czym wciąż nie wiadomo tak dokładnie, z której strony czyha to zagrożenie.
Połączenie książki s-f z sensacyjną akcją rozgrzewa szare komórki. Wciąż coś nowego nasuwa się na myśl, rodzą się nowe pytania i wątpliwości co do konstrukcji przedstawionego przez Gibsona świata. Czy dostajemy odpowiedzi na wszystkie swoje pytania? Ostrożnie mogłabym odpowiedzieć, że tak, ale nie zawsze od autora. Trzeba trochę pogłówkować samemu.
Mam parę zastrzeżeń do redakcji czy też korekty, na szczęście są tak drobne, że nie ma o co kruszyć kopii. Ale za to przytoczę cytat, trochę się wystawiając na baty.
"Niewiele wiedział o Aelicie, właściwie tylko tyle, że jej imię to tytuł sowieckiego niemego filmu". *Racja, to film, a mnie się zdarzyło przeczytać książkę, która mnie zdziwiła mocno - cóż, młodsza byłam i mocno przyzwyczajona do nieco bardziej współczesnego s-f.
To bardzo dynamiczna powieść, trzeba trochę się wysilić, by dotrzymać jej kroku. Ale z całą pewnością to się opłaca. Miło wiedzieć, że Gibson jest wciąż w świetnej literackiej formie, a Uczta Wyobraźni jest ucztą wyobraźni. Mnie bardzo odpowiada to, że Gibon wymyśla najbardziej nieprawdopodobne scenariusze, a ja mu wierzę, dopóki czytam jego książkę. Frajda jak rzadko.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni internegowej BookMaster.pl - bardzo dziękuję!
---
* - "Peryferal" William Gibson, przełożył Krzysztof Sokołowski, MAG, Warszawa 2016, s.47.
Książka powinna mnie zainteresować, rozejrzę się za nią. :)
OdpowiedzUsuńTo nowość, będzie dostępna :)
UsuńNapisałaś to świetnie, choć nie rozumiem za co miałabyś zebrać baty? ;-)
OdpowiedzUsuńTa wzmianka o Aelicie - w zalinkowanej notce wyzłośliwiałam się trochę na nią, nie bacząc, kiedy była napisana. To nielogiczne i trochę mi teraz za to wstyd.
Usuń