Naprawdę, nie spodziewałam się tego po autorze! Żeby takie śmichy-chichy uskuteczniać w książce! Taka ironia, takie prześmiewcze, sympatyczne szyderstwo (do tej pory sądziłam, że nie istnieje sympatycznie szyderstwo, ale byłam w błędzie), takie hi hi hi i ha ha ha tam się znalazło! I to w ilości rzadko spotykanej.
Książka zaczyna się nader typowo - jest król z córką, którą trzeba wydać za mąż. Zjeżdżają się więc konkurenci do ręki królewny. Od tego momentu nic nie jest typowe.
Rycerzy po kolei przedstawia herold, w sposób... Hm, pamiętacie, jak w "Shreku" lord Farquad wybierał kandydatkę na żonę? Zanim wybrał, lustereczko robiło krótką prezentację każdej z dziewcząt (hm, właśnie sobie zdałam sprawę, że to sięga korzeniami jeszcze głębiej, do programu tv "Randka w ciemno").
Tu w książce herold robi taką właśnie prezentację. To znaczy nie taką, zupełnie inną, taką znacznie, znacznie bardziej. He he, nawet gdy to piszę, trzęsie mi się śledziona od śmiechu.
A królewna co? Królewna zabija śmiechem. Hihihi, hahaha, oj, nie mogę, moja śledziona. Ale naprawdę ona zabija śmiechem (królewna, nie śledziona), choć jest najsympatyczniejszą królewną z wieży, jaką widziałam. Roszpunka i inne takie do pięt jej nie sięgają.
Źródło: literatura.gildia.pl |
Panie Przemysławie, panie Bartoszu, udało się panom stworzyć naprawdę rozśmieszającą książkę, zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci (testowane na siedmiolatku). Szczególne brawa za prezentację rycerza hiszpańskiego, śmialiśmy się do rozpuku. Aha - nie udało się mi za pierwszym razem przeczytać poprawnie nazwiska niemieckiego rycerza. Za drugim też nie. Dla ciekawych: Ulrich von Mutterstuhlzweipavianeundbilderrahmen. Spróbujcie sami. Hi hi hi!
Rysunki ciepłe, wesołe, rozchichrane, przerysowane, galante! A na końcu niespodzianka - książka do samodzielnego napisania.
Super!
Bardzo dziękuję Wydawnictwu Komiksowemu za egzemplarz książki!
"Królewna z wieży" Przemysław Wechterowicz, ilustracje Bartosz Minkiewicz, Wydawnictwo Komiksowe, Warszawa 2016.
Ale bym chętnie przeczytała :). W sam raz na grypę brzmi :)
OdpowiedzUsuńBrzmi w sam raz na każdą porę, chorobę czy nie chorobę :)
UsuńKurczeż! Taki tandem nie mógł się nie udać! Mnie wystarczą sami "Synowie Rozgardiaszu" ręki Minkiewicza, żeby nie móc przestać się śmiać. W następnym koszyku będzie.
OdpowiedzUsuńPS. Dzięki za nazwisko. Potrenuję po cichu i na luziku odczytam podczas głośnego czytania :P
Trenuj, trenuj, ja do tej pory się zacinam!
UsuńNajlepiej mi idzie z dwoma pawianami :P
Usuń