Strony
▼
środa, 11 października 2017
"Holocaust F" Cezary Zbierzchowski
Zabrałem się za tę książkę zaraz po przeczytaniu "Dzień dobry, północy" licząc na pewną konfrontację. Tam była apokalipsa, przez którą ziemia się wyludniła, w "Holokauście F" jest apokalipsa, przez którą ziemia właśnie się wyludnia (a może i co gorszego*). Jednak to jedyne podobieństwo, jakie udało mi się zauważyć, bo "Dzień dobry, północy" to książka mięciutka i łagodna, a "Holokaust F" wali pięścią między oczy od pierwszego rozdziału i od pierwszej strony.
Głównym bohaterem i narratorem jest Franciszek Elias III, który próbuje się odnaleźć w świecie, z którego zniknął plazmat, czyli boski pierwiastek; w świecie, w którym pojawiły się freny, coś równie nieobliczalnego, niepoliczalnego i nieokreślonego jak plazmat. Ten świat wariuje i zapada się do środka jak czarna dziura, a niektórzy ludzie zmieniają się do tego stopnia, że chyba ciężko ich nazywać jeszcze ludźmi. Wampiry, mutanci, kanibale - to najłagodniejsze określenia. Walki między tymi osobnikami a ludźmi, którzy zachowali jeszcze zdrowy rozsądek i nieco człowieczeństwa, przybierają niesamowitą i spektakularną formę. Broń chemiczna, biologiczna, informatyczna, logiczna - inwencja autora w tej właśnie dziedzinie poraża rozmachem.
Robią wrażenie także kwestie tożsamościowe, czyli co określa bycie człowiekiem, tym właśnie konkretnym człowiekiem. Ciało można zmieniać, gdy się zużyje, przeszczepiając mózg. Mózg organiczny można zastąpić silikonowym. Wspomnienia można skopiować i przesłać siecią.
Gdzie w tym zachować swoje ja? I czy to w ogóle możliwe?
Proza Zbierzchowskiego jest gęsta, skondensowana, nie ułatwia zrozumienia czytelnikowi. To bardzo dobrze! Szturcha w bok, nie dopuszczając do rozleniwienia się podczas czytania. Po "Holokauście F" ta poprzednia, niby apokaliptyczna powieść "Dzień dobry, północy" wydaje mi się mdła, choć podczas czytania wcale mdła nie była.
"Holokaust F" powinien być zapisywany na receptę w przypadku nadmiernego wpadnięcia w utarte koleiny literackie, bo są drogą w bok, może donikąd, a może nie.
* zależy, co kto woli: brak ludzi czy ludzi zamienionych w monstra niepodobne zupełnie do niczego.
"Holocaust F", Cezary Zbierzchowski, Powergraph, Warszawa 2013.
Bardzo ładnie napisane. Czytałem krótko po premierze i wrażenie było bardzo duże. Tylko pytam się: gdzie następna powieść?!
OdpowiedzUsuńAle to nie mnie pytaj, ja nie wiem! :)
UsuńNastępna wciąż się pisze ;)
UsuńCzyli na pytanie "gdzie?" można odpowiedzieć: "w pliku". :)
UsuńTytuł zapisuję!
OdpowiedzUsuńZapisz koniecznie, może się przydać :)
Usuń