Strony
▼
niedziela, 10 grudnia 2017
"Mama Mu na wycieczce i inne komiksy" Jujja Wieslander, Sven Nordqvist
Mamę Mu znamy z dziećmi od dawna i lubimy. Bezapelacyjnie hitem jest u nas "Mama Mu buduje", ale pewnie zaraz wyciągniemy tematyczną "Wigilię Mamy Mu i pana Wrony", żeby wzruszyć się trochę.
Kiedy dowiedziałam się, że ma wyjść komiks z przygodami tej wybitnie niedopasowanej, a tak bardzo zaprzyjaźnionej pary, szybciutko zapisałam ten tytuł na liście "koniecznie kupić". Kupiłam,, przeczytałam dzieciom i sobie i... jakoś tak to czytanie okazało się pustym.
W głowę zachodzę, gdzie tkwi feler tej książki, że nam nic nie zaiskrzyło, buzie nie rozciągnęły się w uśmiechu. Ot, przeczytane, odłożone, zapomniane.
A przecież Mama Mu ta sama: łagodna, uparta, konsekwentna, pogodna. Pan Wrona taki sam: marudny, samolubny, drażliwy i wygadany.
Przyczyn upatruję w scenariuszach, trochę bez wdzięku i polotu te pomysły na przygody; a także w rysunkach, och, jakże miejscami niedbałych. Mama Mu czasem zupełnie nie przypomina samej siebie, takoż i Pan Wrona. Tak jakby twórcom się strasznie spieszyło i sklecili scenariusz i rysunki byle prędzej, bo zły smok dedlajn goni.
Mamy jeszcze na półce wersja wybitnie tekstową, czyli "Mama Mu na rowerze i inne historie" - przeczytamy i ocenimy, jak to wyszło i gdzie Mama Mu (i Pan Wrona, oczywiście) prezentują się najlepiej. W komiksie raczej nie.
O, teraz czytam stopkę i doczytałam się ciekawych rzeczy: tekst: Jujja Wieslander, ilustracje Sven Nordqvist, Micaela Favilla, Elin Fahlstedt. Pod spodem: komiks narysowała Micaela Favilla, a pokolorowała Elin Fahlstedt. Well, to co robił Nordqvist? Wrzucał pomysły?
"Mama Mu na wycieczce i inne komiksy" Jujja Wieslander, Sven Nordqvist, tłumaczył Michał Wronek-Piotrowski, Zakamarki, Poznań 2017.
Nie sięgnąłem. Raz, że chłopy już duże (co akurat niekoniecznie przeszkodą być musi), dwa, że już wspomniana przez Ciebie wersja tekstowa nie bardzo zachwyciła. Wychodzi, że Mama Mu sprawdza się sote, czyli w tych porządnie ilustrowanych książkach, od których zaczęła się nasza z nią znajomość :)
OdpowiedzUsuńMasz Ci los. Ale sprawdzę tekst, bo może jednak.
UsuńCoś w tym jest, że nie zachwyca. Chociaż opowiadanie o szczeniakach osobiście uwielbiam (jest też w wersji tekstowej, w którymś zbiorku opowiadań). Macie rację, że najwięcej lekkości mają w sobie książki obrazkowe, ale przymykam oko i cieszę się, że mamy Mamę Mu i Pana Wronę w dodatkowej dawce. Totalny brak obiektywizmu z mojej strony. ;)
OdpowiedzUsuńTaki brak obiektywizmu rozumiem całkowicie, bo i ja tak mam. Zafiksuję się na czymś i świat blednie. :)
UsuńPozdrawiam!