Strony
▼
środa, 21 lutego 2018
ŚBK: Największe grubasy w mojej biblioteczce
Kolejny post tematyczny pod szyldem ŚBK brzmi "Największe grubasy w mojej biblioteczce". Jak to niesłusznie, ale zabawnie zauważyła Joanna z Klusek, "największym grubasem w mojej biblioteczce jestem ja!" ;)
Ale do rzeczy. Wydłubałam z półek kilka grubasków i hop:
Co tu mam?
1. "Tragedie i kroniki" William Szekspir. Czytam sobie do poduszki... nie no, żartuję oczywiście, gdzie do poduszki. Czytam, jak wychodzi nowa książka z "Projektu Szekspir", żeby zapoznać się z którymś dziełem klasyka, po czym psioczę pod nosem, mamrocząc, że Szekspira to się powinno oglądać, nie czytać.
Ilość stron - 1584
2. "Komedie" - jak wyżej. A, przekład świetny, w zasadzie dlatego te wielkie tomiszcza kupiłam.
Ilość stron - 1385
3. "Na południe od Brazos" Larry McMurtry - och, western totalny w przepięknym, nowym wydaniu. W tym wydaniu jeszcze nie czytałam, aczkolwiek powieść znam, pisałam o niej nawet.
Ilość stron - 896
4. "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmesa" Arthur Conan Doyle. Oooo, to jest wielkie, nie dość, że grube, to jeszcze format wyjątkowo słuszny. O dziwo, ciężarem nie przygniata, wolałabym Szekspirem ewentualnego złodzieja w łeb tłuc, niż Sherlockiem. Widać wydawca znalazł papier z gatunku tych lżejszych. Czytałam to trzy lata!
Ilość stron - 1124
5. "Córki Wawelu" Anna Brzezińska, zakup z ostatnich targów krakowskich. Zważywszy na to, że równie ceglastych "Ksiąg Jakubowych" Olgi Tokarczuk, także kupionych na krakowskich targach, od paru lat nie ruszyłam, nie wróży to dobrze "Córkom...".
Ilość stron - 896
6. "Sześć światów Hain" Ursula Le Guin
Ilość stron - 944
7. "Rybak znad Morza Wewnętrznego" Ursula Le Guin
Ilość stron - 1023
8. "Ziemiomorze" Ursula Le Guin
Ilość stron - 944
Te trzy pozycje to takie ślicznotki na półkach, przepięknie wydane i przeczytane od deski do deski. Urszulę Le Guin kocham i boleśnie odczułam jej odejście miesiąc temu. Gdybym nie miała tych książek, to poszłabym i je sobie kupiła.
Ciekawa jestem, jakie Wy macie najgrubsze książki na półkach - i czy przeczytane, czy też wciąż jeszcze czekają na swoją kolej. Pochwalcie się!
U mnie najgrubsze to "Lód" Dukaja, "Brazos" i "Wydział zabójstw-Ulice śmierci" Davida Simona, no i jeśli liczyć małżonkowe książki to też "Kapelusz cały w czereśniach" Fallaci. Jedna lepsza od drugiej :)
OdpowiedzUsuńFajne są te grube książki, prawda? :)
UsuńTeż mam to wydanie Sherlocka :) A Szekspira dawno temu czytałam bardzo dużo i lubiłam, zawsze sobie obiecuję, że kupię takie zbiorcze wydanie i doczytam resztę. Albo będę w kółko czytać Hamleta, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie też bardzo to wydanie Ziemiomorza, bo nie mam własnego, ale mam mieszane uczucia po lekturze i nie wiem, czy naprawdę potrzebuję mieć.
A moje najgrubsze to Listy Lema, Listy Tolkiena, Walkabout i Downunder Brysona w jednym tomie, biografia P.L. Travers, no i The Assassin's cloak, ale w miękkiej oprawie, więc do ataku na złodzieja się nie nada ;)
To zbiorcze wydanie Szekspira upolowałam po okazyjnej cenie na stronie Znaku, mieli kiedyś promocję -50% na drugą książkę, raz przegapiłam, przypilnowałam i się udało :) Więc jeśli planujesz zakup, warto śledzić stronę.
UsuńListy, ach, Lema miałam sobie kiedyś kupić, zapomniałam. :)
"Ziemiomorze" w tym wydaniu i jeszcze "Dallas '63" też u mnie leżą, ale to biblioteczne. Grubasy są fajne (ach, "Solfatara"!), ale po nich zwykle czytam coś cienkiego, opowiadania albo coś :)
OdpowiedzUsuńNajgrubszego mam chyba Littela "Łaskawe". Jakoś nie potrafię tego doczytać.
OdpowiedzUsuń