Strony
▼
piątek, 16 marca 2018
"Hipotermia" Arnaldur Indriðason - audiobook
Polubiłam kryminały pisane przez Islandczyka o niewymawialnym nazwisku. Poznałam głównego bohatera tego cyklu, Erlendura, z poprzednich części i chyba nawet trochę go lubię, choć jest mocno zwichrowany.
Erlendur w "Hipotermii" prowadzi dwie sprawy. Pierwsza to sprawa śmierci Marii, która w swoim domku letniskowym nad jeziorem odbiera sobie życie. Z początku wygląda to na samobójstwo, pojawiają się jednak nowe okoliczności, które sugerują, że coś się za tym kryje.
Innym jeszcze wątkiem jest sprawa dawnych zaginięć, dawnych, czyli sprzed kilkudziesięciu lat, jak sprawa młodego chłopca, który zniknął z dnia na dzień i nigdy się nie odnalazł. Ojciec chłopaka, obecnie schorowany staruszek u kresu sił ma w zwyczaju co jakiś czas odwiedzać Erlendura w nadziei, a raczej mimo braku nadziei na jakieś nowe wieści w sprawie syna.
Ten drugi wątek, mimo że poboczny, wywarł na mnie największe wrażenie. Pozwoliłam sobie przez chwilę wczuć się w sytuację rodzica, którego dziecko zniknęło bez śladu. Niezagojona wciąż rana w sercu - ależ to musi być straszne! Ta historia poprowadzona jest zresztą mistrzowsko, autor powoli odkrywał przede mną to, co stało się dawno temu i nagle złapałam się na tym, że z całych sił sekunduję komisarzowi, by zdążył zdobyte wiadomości przekazać staruszkowi.
Powracając do głównego wątku: dla Erlendura sprawa rzekomego samobójstwa jest trudna. Właściwie nie ma tu punktu zaczepienia, oprócz przeświadczenia przyjaciółki zmarłej, że nie była ona zdolna do popełnienia samobójstwa. Komisarzowi jednak to wystarcza, by zacząć drążyć głębiej. Powoli, ale nieustępliwie wypytuje kolejne osoby, przypominając mi porucznika Colombo, trochę safandułowatego, ale równie nieubłaganie zdążającego do rozwiązania zagadek. Jednemu i drugiemu przeważnie udaje się odnieść sukces, chyba dlatego, że oni dużo po prostu rozmawiają z ludźmi. Zastanowiło mnie to, że gdy Colombo o coś pyta, to mu odpowiadają (czasem mówią prawdę, a czasem nie), a gdy pyta Erlendur, to jego rozmówcy najpierw indagują jego! Po co mu to, czy prowadzi śledztwo, a jeśli tak, to dlaczego pyta właśnie o to, jakie ma intencje i tak dalej. Absolutnie odlotowe jest to, że Erlendur z niepojętą cierpliwością odpowiada na to wszystko i potrafi jeszcze wyciągnąć z rozmówcy wszystko, co wie. Klasa!
Oj, lubię te kryminały, które w wersji audio stają się prawdziwymi perełkami gatunku. Nikt nie mógłby czytać tego lepiej niż Andrzej Ferenc.
"Hipotermia" Arnaldur Indriðason, przełożył Jacek Godek, czyta Andrzej Ferenc, Biblioteka Akustyczna, Warszawa 2016.
Cykl "Erlendur Sveinsson" tom 8.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz