"Czarci krąg" to kryminał mocno podlany ironią i satyrą, pełen wampirów (które nie istnieją), nietoperzy (te istnieją), kosmitów (tu właściwie nie wiadomo) oraz ludzi, którzy potrafią w tym wszystkim jakoś funkcjonować.
Iwona Banach (Iwonko, pozdrawiam) zgrabnie zaplotła wątki, w papierze pewnie bym miała łatwiej, niestety lektorka swoją interpretacją zamotała mi wszystko. Krótko mówiąc zgubiłam wątek. Właściwie to zgubiłam wszystkie wątki - i trochę mnie to (paradoksalnie) bawi. Jeśli więc chcecie się dowiedzieć, o czym jest ta książka, to nie u mnie.
Z uciechą za to słuchałam (potem czytałam) fragmentów, w których Iwona wbija szpileczki satyry to tu, to tam, nikogo nie oszczędzając.
" - Dzisiaj mamy zajęcia z Facebooka [...]
- Ach, to ta strona o kotach - ucieszyła się pani Basia. Nikt jej nie wyprowadził z błędu.
- I takie piękne teksty tam są. Naprawdę. Takie... - jej koleżanka wyraźnie wolała poezję - takie... Nie patrz wstecz, coś tam, coś tam. No, takie życiowe" [s.64]
"- Kochanie, przyjedź. - powiedziała spokojnym głosem. - Mama wybuchła nam mieszkanie. Tak. Wybuchła. Nie, nie ma jej na ścianach, jest na kanapie. Jak to? Po co? Nie, nie, nie muszę jej z niczego zeskrobywać! Przestań! [...]
- Mamusia to zrobiła? - zapytał głosem zimnym jak Spitzbergen. Powiódł po ścianach wzrokiem szaleńca. - Czym? - rzucił przez zęby.
- Chomikiem - szepnęła teściowa [...]. [s. 195]
Prawie całkiem normalne sytuacje (za wyjątkiem wybuchania mieszkania chomikiem) podkręcone mocno przez autorkę (a umie ona podkręcać, wystarczy zajrzeć na jej bloga Zastroniec), stają się komediowe, zabawne, czasem mocno wyszydzające. Ot, takie krzywe zwierciadło.
Niestety, nie dało się tego słuchać. Lektorka postanowiła zróżnicować głosem wszystkie postacie, co samo w sobie nie jest błędem, ale to trzeba umieć. Tu zupełnie to nie wyszło. Jedna postać piszczy, inna buczy, tragedia. Do tego lektorka postanowiła wszystkie kwestie krzyczane wykrzyczeć, wołane wołać, a gdy występuje wycie, to i ona wyje... To była dla mnie kolosalna pomyłka, tak kuriozalna interpretacja aktorska książki czytanej. Książka powinna być czytana, nie grana, do licha! Ktoś pomylił audiobook ze słuchowiskiem? Nigdy mnie tak nie zdenerwował lektor, mówię wam.
Myślałam, że wyniknie jedna korzyść z tego stanu rzeczy. Otóż, przez koszmarnego audiobooka, którego nie dałam rady wysłuchać do końca, wypożyczyłam w bibliotece książkę papierową, więc autorka ma na koncie dwa wypożyczenia zamiast jednego. Ponieważ autorzy dostają jakieś tam pieniądze za wypożyczenia, to pochlebiałam sobie, że dorzuciłam do puli dwa grosiki zamiast jednego. Przypomniałam sobie jednak, że dane dotyczące wypożyczeń nie są ściągane ze wszystkich bibliotek, a z wybranych.W takim razie podniosłam jedynie statystyki wypożyczeń w mojej lokalnej bibliotece. Dobre i to.
"Czarci krąg" Iwona Banach, Szara Godzina, Warszawa 2016.
"Czarci krąg" Iwona Banach, Heraclon International, czyta Magda Karel.
O, jak miło! Nie wiedziałam :) dziękuję!
OdpowiedzUsuńCzego nie wiedziałaś? (za mało kawy dziś :P )
UsuńWolę papierowe wydania :)
OdpowiedzUsuńA ja przepadam za audiobookami :)
Usuń