"Agnes nie żyje. Zabiła ją pewna historia. Nie pozostało mi po niej nic, oprócz tej historii". [1]Tak zaczyna się ta powieść. Ponieważ w necie posługuję się nickiem Agnes (gdzieniegdzie), to zdanie trafiło mnie w sam środek. Czy to jakieś proroctwo, przepowiednia? Czy moja namiętność do historii wszelakiego rodzaju kiedyś mnie zabije?
No dobra, to z pewnością zbyt daleko posunięta interpretacja.
Powieść to zapis znajomości narratora pisarza z Agnes, wiolonczelistką. Zauroczenie przechodzi w głęboką więź, która jednak nie jest odporna na kryzysy. Bo, rozumiecie:
"Bardzo trudno to wytłumaczyć, ale chociaż ją kochałem, byłem z nią szczęśliwy, tylko bez niej miałem poczucie wolności. A wolność była dla mnie zawsze ważniejsza niż szczęście". [2]
Taka historia nie może skończyć się dobrze, może skończyć się tajemniczo i tak się właśnie kończy.
[1] "Agnes" Peter Stamm, przekład Krystyna Stefańska-Müller, Solura, Kraków 2003, s. 7
[2] Tamże, s. 104
Zaciekawiła mnie ta książka. Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, a wydaje mi się, że bardzo mi może przypaść do gustu. Lubię tajemnicze historie.
OdpowiedzUsuńNo widzisz, poleciłabym wizytę w bibliotece, ale sama wiesz, jak to teraz z tymi bibliotekami jest.
Usuń