Będzie króciutko. Nostalgiczna okładka, a w środku smutno, jak na listopad przystało. Młodzi ludzie: pisarz, barmanka, właściciel sklepu vintage (ze starzyzną gorzej brzmi) przyjaźnią się, spotykają, żyją. Jak im to wychodzi?
Gus (pisarz) i Clare są razem, ale nie odnajdują się w związku. Kiepsko idzie im odnajdywanie się w życiu.
Nic z tego nie wynika, kompletnie nic. Chciałabym, żeby literatura coś mi przekazywała, a "Listopad" jest pusty jak wydmuszka.
Jedyny plus to to, że klimat melancholii jest oddany genialnie, od razu poczułam się nieco przygnębiona, chociaż za oknem świeciło słońce i był październik, nie listopad.
"Listopad" Sebastiá Cabot, tłumaczenie Jakub Janowski, Timos i cisi wspólnicy, 2020.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz