Czyli - łapiemy za obsadkę - najlepsze są drewniane, stalówkę - tu można było wybrać ostrą lub ściętą, wybrałam ściętą, bo nieco łatwiejsza dla początkujących.
Teraz uwaga, poniżej są moje próby, nie śmiać się z koślawych kresek i chmurek! Wszystko to, co pisała Ewa, podkreśliłam na czerwono.
Obsadzamy stalówkę w obsadce i do dzieła. Ewa podchodzi i pokazuje. Od początku: sposób trzymania, kąt nachylenia stalówki, jak zanurzać stalówkę w atramencie i jak pozbywać się jego nadmiaru.
Potem opowiada o elementach składowych litery, ćwiczymy te elementy długo i wytrwale. Następnie dowiadujemy się, jak elementy składać w literę i znów ćwiczenia. Uczymy się minuskuły karolińskiej.
Nie pomagamy sobie poliniowanymi kartkami, piszemy na czystym papierze. Chodzi o rozpisanie, polubienie tego ruchu ręki, wejście w pewien rytm.
Dowiadujemy się też, co to jest światło litery. Ewa na zmianę opowiada i podchodzi do każdego uczestnika warsztatów, pokazując kolejne litery.
Nie przerobiliśmy wszystkich, ale mam już podstawy do tego, żeby samemu ćwiczyć.
I już koniec. Dwie godziny minęły jak z bicza strzelił. Ta ostatnia literka "e" taka samotna na końcu, bez towarzyszek w linii, ale cóż, czas jest nieubłagany. Hura, można rozprostować rękę! I napić się kawy!
Tegoroczne Pen Show Poland było naprawdę udane. Mnóstwo piór do oglądania (dialog: - Czy widziałeś już kolekcję Adamona? - Tak, ale na razie tylko pierwsze pół metra...) - oglądałam. Mnóstwo piór do kupienia - kupiłam jedno. Można było naprawić popsute pióro u speca albo zasięgnąć fachowej porady - zasięgnęłam. Można było posiedzieć przed rządkiem buteleczek z atramentami Nicponia i próbować do upojenia, który atrament najbardziej pasuje - próbowałam i wybrałam sobie buteleczkę. U Kasi z Twojego Pióra też zaopatrzyłam się w atramenty, u Pigola w magazyn, a na stoisku Escribo w japońsko-francuski notes (no przecież musiałam).
Atmosfera była wspaniała, tłok nikomu nie przeszkadzał, wszędzie tworzyły się grupki żywo dyskutujących osób. Brawa dla organizatorów, dla wystawców i odwiedzających!
A poniżej zamieszczam film - relację z Pen Show. Na samym końcu są też sfilmowane warsztaty, ta w czerwonej bluzce to ja :)
Podziwiam pielęgnowanie zainteresowań. I jak patrzę na twoje ćwiczenia to powiem Ci, że widać, jak dużo się nauczyłaś. Może i mnie przydałyby się takie warsztaty, bo piszę paskudnie, przez komputer nie umiem już ładnie pisać, a pamiętam, że jeszcze w podstawówce mieliśmy ćwiczenia z kaligrafii, a teraz ręcznie to tylko wypisuję karki świąteczne. Pozdrawiam (już po :)
OdpowiedzUsuńJuż po? Bardzo dobrze!
UsuńNauczyłam się pewnego podejścia, filozofii, nie pisania. To przyjdzie z ćwiczeniami. Oby tylko czas znaleźć...
Wygląda to wszystko bardzo ciekawie :) Podziwiam Twoją pasję, ja bym pewnie nie miała cierpliwości, żeby tak kreślić litery, ale wygląda to cudnie!
OdpowiedzUsuńCudne są te podkreślone litery, pisane przez Ewę. Ach, jak ona fantastycznie posługuje się piórem!
Usuń