Strony

sobota, 15 kwietnia 2017

"Rok Potopu" Margaret Atwood

Druga część trylogii MaddAddam ukazała się nadspodziewanie szybko po pierwszej i ucieszyła mnie niezmiernie. 

Wydarzenia opisane w powieści to są te same wydarzenia, o których czytałam w "Oryksie i Derkaczu", tyle że widziane z zupełnie innej perspektywy. Narratorkami w "Roku Potopu" są dwie osoby: Ren, czyli Brenda — tancerka z klubu erotycznego oraz Toby — aktywna działaczka w sekcie Bożych Ogrodników.

 Ren także należało kiedyś do Ogrodników, krótki to był epizod w jej życiu, ale był. Pozostała jej z tego jedna trwała rzecz: przyjaźń z Amandą, niezależną duszą, na poły buntowniczką, na poły artystką. Podobnie jak w "Oryksie i Derkaczu" mamy rzetelny opis wydarzeń z życia bohaterek aż do momentu, gdy na świat spadła zagłada. Zaraza, o której już wiedziałam, skąd się wzięła.



Boży Ogrodnicy nazywali epidemię Suchym Potopem.  Przygotowywali się do niej, choć słuszniej byłoby powiedzieć, że przygotowywali się na wszelki wypadek. Za swój cel uznali życie w zgodzie z naturą: odrzucenie wysoko przetworzonej żywności, własne uprawy roślin, hodowla pszczół, całkowity wegetarianizm (ale uwaga, dopuszczali jedzenie mięsa w stanie wyższej konieczności). Nazwalibyśmy ich eko-oszołomami i patrzyli z rezerwą, gdyby pojawili się wśród nas, ludzi XXI wieku. Tylko że... wiele z ich przekonań ma całkiem sensowne podstawy. Natura, nawet tak okrutnie sponiewierana przez człowieka, ma ogromne możliwości. Karmi, poi, leczy, odurza, zabija, ubiera. Ogrodnicy umieją z niej czerpać całymi garściami — tyle tylko, że dokładają do tego nieco nawiedzoną ideologię, gdzie w napuszonym patetycznym bełkocie giną perełki prawdy.

Wróćmy jednak do Ren i Toby. Jak się okazuje, losy tych kobiet zazębiały się wcześniej z losami Jimmy'ego i Glenna. Toby była przez pewien czas przewodniczką i pocieszycielką matki Jimmy'ego, gdy ta uciekła od rodziny do Ogrodników. Ren zaś studiowała razem z Jimmym i była przez pewien czas jego dziewczyną. Gdy już pracowała jako tancerka, tak Jimmy, jak i Glenn (czyli Yeti i Derkacz) byli jej klientami. Oczywiście rzuciłam się od razu do poprzedniego tomu, by sprawdzić, jak o tych samych wydarzeniach mówi Yeti. Okazuje się, że prawie wcale ich nie pamięta! Byłam oburzona (solidarność jajników), ale szybko mi przeszło. To taki piękny przykład na to, że zapamiętujemy to, co jest dla nas ważne

Bardzo, ale to bardzo istotne było dla mnie to, że linia czasowa zdarzeń toczy się aż do momentu, kiedy to opuściłam Yeti na skraju morza i jeszcze kawałek dalej. Ten kawałek pozwolił mi odetchnąć z ulgą. Ci wszyscy ludzie, którzy przeżyli epidemię, spotykają się, by ostatecznie usiąść sobie i zastanowić się, co dalej. To jest dobre zakończenie, mocno otwarte.

Dobrze. Teraz robię odjazd kamerą i spoglądam na powieść z oddali. Co widzę? To, co w części pierwszej, czyli mocno rozwarstwione społeczeństwo. Wyjątkowo doskonale prosperujące koncerny farmaceutyczne, które posuwają się do działań nielegalnych i wysoce nagannych, byle tylko podwoić zyski (zarazki chorobotwórcze w suplementach diety), bardzo wysoko rozwinięta genetyka, uczelnie dla zdolnych na bardzo wysokim poziomie i pseudoszkoły dla reszty. Widać wysoki stopień usystematyzowania życia społecznego. Zwraca też uwagę rosnąca rola środków przymusu bezpośredniego. Korporacje jakby przejęły rolę rządu, prawie w ogóle nie widzę policji, tylko KorpuSOKorp!
To nieco niepokojący obraz społeczeństwa.

Drugą mocno zastanawiającą rzeczą jest manipulowanie genami. Zupełnie nowe zwierzęta (a może i rośliny) maksymalnie dostosowane do potrzeb człowieka. Przecież to pachnie zabawą w Boga! No tak, rzeczywiście Derkacz bawił się w Boga, tworząc Nowych Ludzi. Na tym tle Ogrodnicy już wcale nie wydają się takimi oszołomami, prawda?

Margaret Atwood przedstawiła nam dość gorzki obraz świata w przyszłości, a co gorsze, wcale nie nieprawdopodobny. Czekam z niecierpliwością na zakończenie trylogii.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka!

"Rok potopu" Margaret Atwood, przełożył Marcin Michalski, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017. 

Rok Potopu [Margaret Atwood]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE 

2 komentarze:

  1. Zostawiam swój ślad i postaram się powrócić, gdy sam przeczytam, aby kilka słów więcej napisać.

    OdpowiedzUsuń