Strony

niedziela, 19 lipca 2009

"Gringo wśród dzikich plemion" Wojciech Cejrowski


Do przeczytania tej książki zbierałam się od dawna. To przez telewizję i programy "Podróże z żartem" i "Boso przez świat". Przez pierwszy z nich sięgnęłam po książki Pawlikowskiej, drugi zadecydował o tym, że kupiłam "Gringo". Powiem szczerze, że do samej osoby Cejrowskiego podchodziłam z rezerwą, gdzieś tam w pamięci było wspomnienie "WC Kwadransa", człowieka wrzeszczącego i walącego kubkiem o stolik. Jakoś mi to wspomnienie nie podchodziło. Po obejrzeniu paru odcinków "Podróży z żartem" też patrzyłam podejrzliwie - przyszedł na bosaka, w ręku dziwny kubek z Bóg wie czym. Ale po obejrzeniu paru odcinków "Boso przez świat" dowiedziałam się, dlaczego na bosaka. Co jest w kubku, dalej nie wiedziałam.

 
Dowiedziałam się po przeczytaniu książki. Książki pisanej z werwą, pasją i humorem. Nie oszukujmy się, humor jest wybitnie podobny do pratchettowego, ale do tego się Cejrowski przyznaje bez ogródek w treści, więc już wiemy, skad tyle ponumerownych odsyłaczy, odsyłaczy do odsyłaczy oraz gwiazdek, gdzie swoje trzy grosze wtrąca Tłumacz. Skąd tłumacz, skoro autor jest Polakiem? Ano stąd, że książka powstała na podstawie wspomnień spisywanych na bieżąco, w językach: polskim, angielskim, hiszpańskim.

Powiem wam, że historie opisywane w książce naprawdę wciągają (jeden dzień mi to zajęło, nawet niecały), tchną autentyzmem, są naprawdę ciekawe, do tego zgrabnie ilustrowane fotografiami (np. jak Cejrowski jadł pędraka, wiecie, taki tłusty biały z czarnym łebkiem, ugh, potworność).

Summa summarum, serdecznie polecam, ja z pewnością kiedyś skuszę się na drugą jego książkę podróżniczą "Rio Anaconda".
PS. Aha, w kubku jest yerba mate.
PS2. Tłumacz nie istnieje.

Gringo wśród dzikich plemion [Wojciech Cejrowski]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz