Notorycznie brak mi czasu na wszystko, a już najbardziej na pisanie recenzji. Usiłuję czytać "Shantaram", ale to ciężkie i ręce mdleją ;) Dotarła do mnie książka z podaja "Skrzynka demona" Keseya, ale kiedy, ach kiedy się za nią zabiorę?..
Krzyś roześmiany i ma apetyt, tyle żę katar go męczy i czasem kaszel, pasiemy go syropkiem z rzepki. Miłość do literatury wciąż w nim kwitnie!
He he. "Shantaram" stoi na półce i ... też przeraża mnie ciężarem i objętością. :))
OdpowiedzUsuńBoskie zdjęcie!
OdpowiedzUsuńA "Shantaram" czytałam i bardzo miło to wspominam :)
Matyldo, weź, przeczytaj rozdział albo dwa i sama zobaczysz, jak wciąga. Bo wciąga, prawda, Lilithin? :)
OdpowiedzUsuńHa, jaki miły, rodzinny obrazek. By the way, Lusia poleguje na identycznej macie:) Pozdrawiamy obie:)
OdpowiedzUsuńRozkoszny molik książkowy. ;-)
OdpowiedzUsuń