Co sprawia, że "Pchli pałac" tak dobrze mi się czytało? To kunszt pisarski autorki, która potrafiła przyciągnąć mnie do kart książki. Która tak opisuje historie każdego z lokatorów jednej z kamienic w Stambule, że naprawdę interesowały mnie ich losy i ciekawiło, co stanie się za chwilę, bo to, co stało się wcześniej, już wiedziałam z kart powieści. To książka dla wszystkich, którzy lubią gawędy, któzy lubią dać się porwać niespiesznym opowieściom i płyną w ich nurcie z ukontentowaniem. To książka dla mnie oraz dla wszystkich, którzy czasem czują się jak solniczka.
"- Jak miała na imię? - spytała Błękitna Kochanka, po raz setny potrząsając nad talerzem solniczką, jakby przsięgła sobie sprawdzić, czy zapas soli kiedyś się skończy. [...]Na sam koniec (czytania) książka puściło do mnie perskie oko, tłumacząc mi, że tureckie o umlaut czyta się jak niemieckie u umlaut, a tureckie u umlaut czyta się jak się niemieckie o umlaut - czyż to nie urocze i przewrotne?
- W takim razie wymyśl jakieś dla mnie - powiedziała, odstawiając wreszcie na stół solniczkę, której od tego potrząsania na pewno zakręciło się w głowie". *
Hm, a właściwie dlaczego "Pchli pałac", a nie "Pałac Cukiereczek"?
Ocena: 5/6.
---
* - Elif Şafak, "Pchli pałac", tłum. Anna Akbike Sulimowicz, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2009, s. 423.
no to teraz na liście "do przeczytania' mam już 2 jej książki :) bardzo fajna recenzja, zachęca :)
OdpowiedzUsuńna mnie czeka już drugi rok. Chec przeczytania zakonserwowała mi się jak obtoczona w soli figa ;)
OdpowiedzUsuń