Strony
▼
czwartek, 15 listopada 2012
"Róże cmentarne" Marek Krajewski, Mariusz Czubaj - nie było dobrze
Powiem krótko: nie podobało mi się.
Pobrałam sobie audiobooka z finty, trochę się wahając, bo nazwisko Krajewskiego wcale mnie nie zachęca, a Czubaja nie znam. No ale myślę sobie - Mocka nie będzie, będzie dobrze!
Nie było.
Głównym bohaterem jest komisarz Jarosław Pater, któremu dostaje się sprawa seryjnego mordercy. W całej Polsce padają trupy, ale że następne zabójstwo morderca zamierza popełnić na Wybrzeżu, o czym niezwykle uprzejmie policję zawiadomił, to właśnie na Wybrzeżu czeka na niego Pater z ekipą. Doczekał się, padł trup, z różą cmentarną na tyłku (czyt: z tatuażem przedstawiającym różę oplecioną wokół krzyża), co przypomniało Paterowi dawną sprawę, która wciąż mu wisi jak miecz Damoklesa nad głową. Wtedy bowiem trupem padły dwie osoby, też z tatuażami na tyłkach, a komisarz sprawcy nie wykrył, bo mu się sprzęgło śledztwo z kłopotami rodzinnymi. Zawalił na całej linii, małżeństwo mu się posypało, a sprawa dwóch dziewczym do dziś mu siedzi kamieniem na żoładku.
Teraz zabiera się do świeżej sprawy z zapałem, mając nadzieję na jakieś katharsis. Źle, wróć, złe słowo, zapał sugeruje sporą dozę energii, jakąś sprężystość, a działania Patera przypominają ociężały i powolny trucht nosorożca, nie zważającego na przeszkody. Nie przeczę, w tym przypadku przynosi to rezultaty, ale przyjemności z czytania/słuchania nie miałam, niestety (ach, gdzie finezja, gdzie błyskotliwość?).
Pater jest zgorzkniałym gburem, niebezpiecznie przypominającym Mocka, brak mu intuicji Wallandera i łotrzykowatego wdzięku Zygi Maciejewskiego. Jeśli chodzi o życie osobiste, solidnie nakreślone, też nie jest dobrze. Próbuje nawiązać ściślejsze kontakty towarzyskie z sympatyczną młodą dziewczyną, nie wychodzi mu, bo obowiązki służbowe są ważniejsze - i sobie wtedy pomyślałam “ale ci się upiekło dziewczyno, nie miałabyś z nim życia!”. Nie polubiłam faceta, to widać, ale co ja mam takiego, że jak nie podoba mi się główny bohater, to od razu cała książka jest do kitu? Po co mi to emocjonalne podejście? Ech.
Jeszcze co do intrygi: podejrzanych jest tak mało, że w pewnym momencie czytelnik sam zgadnie, kto jest czarnym charakterem. I dziwi się, że komisarz mając dwóch podejrzanych. w pewnym momencie z jednego z nich rezygnuje ot tak.
Jeszcze jedno: scena z mordowaniem szerszenia za pomocą żelu do golenia jest wyjątkowo paskudna. Obrzydliwość. Szerszenie, choć nie wzbudzają sympatii, na to nie zasługują.
Lektor: bez fajerwerków i bez zarzutu. Jarosław Rabenda czyta bardzo dokładnie, wszystko słyszałam.
“Róże cmentarne” Marek Krajewski, Mariusz Czubaj, czyta Jarosław Rabenda, Seria Sensacji i Kryminały, Biblioteka Akustyczna 2010.
Zupełnie mnie do tej książki nie ciągnie - czy to za sprawą niezbyt ciekawej fabuły, czy też Twojego nastawienia emocjonalnego :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No i chyba słusznie. ;)
UsuńRównież pozdrawiam
Nie skuszę się. Pokochałam Wallandera i nie zdradzam. ;-)
OdpowiedzUsuńA ja muszę zdradzać, z konieczności, Wallandera mam obczytanego :)
UsuńMóóóóóó!
OdpowiedzUsuńPS. To ja, krufka.
Pozdrawiam krufkę.
Usuń