Strony
▼
sobota, 19 stycznia 2013
"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonas Jonasson
Istny Franek Dolas, pomyślałam sobie po przeczytaniu sporej części "Stulatka...", Dolas podniesiony do potęgi mniej więcej czwartej. Wszystko mu się zdarzyło, wszędzie był, wszystko widział, coś nieprawdopodobnego! Stalin, Truman, bomba atomowa, Mao Tse Tung, Kim Ir Sen, podróże po całym globie, łodzie podwodne, wybuchy, fizyka nuklearna, wywiad, kontrwywiad - och, co tylko sobie wymyślisz, to znajdziesz w książce. To i jeszcze trochę. I jeszcze ciut.
Akcja leci dwutorowo, śledziłam jednocześnie losy stulatka, który w swoje urodziny nawiał z domu starców, bo nie miał ochoty na nudną bibkę oraz losy tego samego człowieka kilkadziesiąt lat wcześniej (czyli retrospekcje)mieszkającego na zadupiu gdzieś w Skandynawii. Początkowo ten pierwszy wątek jakoś mi słabo wchodził, no bo kto to widział, żeby kraść komuś walizkę. Drugi był ciekawszy, historia chłopaka, który ma smykałkę (połączoną z hoplem, fisiem i obsesją) do materiałów wybuchowych i wysadza w powietrze to i owo (w tym sąsiada), wciągnęła mnie po pachy. Potem się wyrównało, kiedy tytułowy staruszek załatwił bandziora zamrażając go w lodówce; zaś młody facet jeździ po świecie, wciąż uparcie wysadzając to i owo, przy czym konsekwentnie unika polityki, rzadka rzecz.
Ostatecznie szala przechyliła się na korzyść staruszka, kiedy zaprzyjaźnił się z pewnym słoniem. Fajnie jest bowiem czytać, jak bohater retrospektywny pomaga ekipie z Los Alamos, czy jak je kolację ze Stalinem lub wędruje po Himalajach i inne takie facecje; ale to przy scenie unieszkodliwiania drugiego bandziora za pomocą słonia uśmiałam się zdrowo i serdecznie.
Szczerze żałuję, że nie pożyczono mi tego w wersji audio, bo podobno Artur Barciś czyta to rewelacyjnie. Żałuję, bo nie słucham książek, które już znam.
Jonas Jonasson trafia do przegródki z napisem "Skandynaw, który pisze naprawdę zabawne książki" i na razie ma tam spore luzy, bo jest sam.
"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" Jonas Jonasson, przełożyła Joanna Myszkowska-Mangold, Świat Książki, Warszawa 2012.
Aktualnie owa książka znajduje się w rękach teścia i dochodzą do mnie pozytywne pomruki, więc już się cieszę na tę lekturę:)
OdpowiedzUsuńJesteś przed? No to masz fajnie :)
UsuńŚwietnie opisałaś losy Allana:)
OdpowiedzUsuńTobie też się podobało, wiem :)
UsuńA ja sobie jednak zapodam audiobooka do auta. Chyba ze względu na: "Zgoliłbyś te wąsy!", czy jak to tam było :)
OdpowiedzUsuńHm, hm, hm, no to się muszę zastanowić, usilnie.
UsuńKurczę, od początku mnie coś w tej książce intrygowało i widzę, że to coś miało rację :) Muszę koniecznie zakupić tę książkę :)
OdpowiedzUsuńAlbo pożyczyć, ale przeczytać na pewno warto, powiew optymizmu gwarantowany :)
Usuń