Strony
▼
środa, 14 sierpnia 2013
"Adieu: Przypadki księdza Grosera" Jan Grzegorczyk
Zapragnęłam przeczytać, bo chciałam sobie porównać księdza Grosera z księdzem Nowiną (Macieja Grabskiego). No i porównałam.
Hm, to w gruncie rzeczy bardzo podobne książki, nie tylko dlatego, że główni bohaterowie to księża, ale przede wszystkim dlatego, że autorzy tych księży odsłaniają. Zdejmują im przyłbice, zaglądają gdzie się da - do kuchni, do kieszeni, w duszę.
Ksiądz Groser na krócej zagości w mojej pamięci, to pewne. Grzegorczyk bowiem opisuje przypadki z życia, oderwane opowieści, no dobrze, jakoś one się splatają w kawałek życia księdza Grosera, ale wyraźnej fabuły książce brak. Szkoda.
Co nie zmienia faktu, że jak wpadną mi w ręce inne przypadki księdza Grosera, to z przyjemnością poczytam. Ksiądz też człowiek.
"Na razie dam ci jedną złotą radę księdza Fedorowicza, która mi wiele razy pomogła. »Błogosławieni, którzy śmieją się z siebie, albowiem zawsze znajdą powód do śmiechu«". [1]
"Chodził po lesie albo czytał Czerwony kapelusz Marshalla, którego lekturę polecił mu Wacław. Dzieje księdza Campbella były całe pozakreślane ołówkiem przez poprzedniego czytelnika. Leszek prawie za każdym razem próbował dociekać motywów zakreśleń, dlatego czytanie nie szło mu za szybko. »Dwie tylko rzeczy mogą nas zbawić: myśl i modlitwa. Bieda w tym, że ci, którzy myślą, nie modlą się, a ci, którzy się modlą nie myślą« albo: »Szkoda, że Jego Eminencja nie zabronił swoim księżom uśmiechać się do siebie głupkowato przez prezbiterium. Nie ma powodu do uśmiechów, skoro głosimy prawdę tak nieudolnie, że często brzmi jak kłamstwo«". [2]
Ot, takie sobie cytaty zaznaczyłam. Jeden do zastosowania własnego, a drugi do zadumania się a) nad wiarą b) nad zakreślaniem czegoś w książkach. Zależnie od wyznania.
---
[1] "Adieu: Przypadki księdza Grosera" Jan Grzegorczyk,Axel Springer, Warszawa 2006, s.97
[2] Tamże, s. 201
księdzem Nowakiem??? :)
OdpowiedzUsuńO rany. Ale wtopa. Rafał Nowina, oczywiście, poprawiam zaraz, dzięki!
UsuńCzy ja wiem, czy tam nie ma fabuły? Przeczytałam całą trylogię i bardzo mi się podobała; o co chodziło, też mniej więcej pamiętam.
OdpowiedzUsuńGrabskiego nie czytałam - kupiłam tacie, który podebrał mi Grzegorczyka (i do tej pory nie oddał, tato, opamiętaj się!), obie części, i twierdzi, że jest ok, choć Grzegorczyk fajniejszy:) Czyli jak zwykle.
To może być też prawo pierwszego czytania - Rafała czytałam wcześniej :) Bardziej mi utkwił w pamięci. Groser się na to nałożył i już tak mocno się nie odcisnął.
UsuńCałkiem niewykluczone, bo z tego co mówił mi tata, wynikało że klimat obu książek jest dość zbliżony, choć Grabski idzie chyba bardziej w stronę Ojca Mateusza (czy jak mu tam, nie oglądałam ani odcinka), zaś Grzegorczyk - księdza Lemańskiego:)
UsuńO, rzeczywiście, coś jest na rzeczy z tym ojcem Mateuszem. Co do Lemańskiego, musiałam sobie wyguglować, kto to. Całkiem nie jestem na bieżąco, całkiem!
UsuńTwoja nienabieżącość jest doprawdy imponująca! Mówię to z nabożnym szacunkiem, bowiem myślałam że po 10 dniach odcięcia od jakichkolwiek wiadomości z Polski osiągnę podobny stan, a tu figa:(
UsuńTo dlatego, że byłam na wsi dni ponad 30, a w porze dostaw pakietu informacyjnego (czyli wiadomości czy inne fakty) akurat myłam i usypiałam dzieci :)
UsuńLedwo liznęłam, co najważniejsze.