Strony

wtorek, 18 lutego 2014

"Gucio i Cezar" Krystyna Boglar, Bohdan Butenko


Oto "Gucio i Cezar", wydanie zbiorcze pięciu komiksowych historii  o hipopotamie Guciu (wiecznie głodnym) oraz psie Cezarze (statecznym i mądrym). Tytuły poszczególnych części to:
1. "Gucio i Cezar na tropie tabliczki mnożenia"
2. "Gucio i Cezar tam gdzie pieprz rośnie"
3. "Gucio i Cezar budują rakietę"
4. "Gucio i Cezar ratują Felicję"
5. "Gucio i Cezar w walce z Zatruwaczem"

Z dzieciństwa pamiętam tylko ten pieprz i wózek pełen worków pieprzu. Ależ bym kichała! A poniżej młyn pieprzowy.

Czytałam to Krzysiowi i pilnie słuchał, a jeszcze pilniej oglądał. Butenko dobrze rysuje. Ale dialogi są tak proste i oszczędne, że zastanawiałam się, czy nie byłoby lepiej, jakby ich nie było. Do tego zirytował mnie brak numeracji stron, przy tak grubej książce trzeba dziecku lekturę dzielić na części - no i trudno zapamiętać, gdzie się skończyło.  Brak spisu treści też mi się nie spodobał.

Ale - Butenko dobrze rysuje, więc dla tych rysunków warto książkę mieć i dziecku czytać i pokazywać i pozwolić kolorować, jeśli chce. Krzysztof nie chciał, ale on jakoś nie lubi malowania kredkami. Ubolewam nad tym, bo rękę jakoś trzeba wyćwiczyć, ale delikatne namowy są mało skuteczne.  No cóż, może się to kiedyś zmieni.

"Gucio i Cezar" Krystyna Boglar, Bohdan Butenko, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2011.

6 komentarzy:

  1. Znam ten problem. Mój sześciolatek niechętnie koloruje. Choć coraz częściej zaczyna przelewać swoje fantastyczne wizje na papier, więc jest nadzieja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że to się zmieni. Ostatnio Krzyś przyniósł swoje prace z przedszkola, więc zaproponowałam wspólne kolorowanie. Skończyło się na tym, że ja malowałam, a Krzyś wskazywał tylko kolory :D

      Usuń
  2. Choć brak numeracji stron może być kłopotliwy (sam też wolę, gdy sa ponumerowane), to może problem rozwiązałaby zakładka? :) A kolorowanie Butenki, jeśli on sam nie pokolorował, uważam za zbrodnię. Choć z drugiej strony...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że by rozwiązała, najlepiej jakby była w książkę wszyta tasiemka, ech, pomarzyć ;)
      Kolorowanie Butenki to nie zbrodnia! To dowód, że książka żyje. Sama tak kolorowałam obrazki w książkach, od razu się robiły weselsze :) Ale na razie Butenko jest bezpieczny, dzieciom podsuwam dedykowane kolorowanki, albo sama coś rysuję czarną kredką.

      Usuń
    2. Przyłączam się do Rafała! Kolorować Butenkę? A kysz, a kysz!
      I zapewniam, że zakładki sprawdzają się znakomicie!:))
      (ale ja jestem z tych, co to nie zaginają w książkach rogów, więc się nie przejmuj:P)

      Usuń
    3. No już dobrze, dobrze. Zakładki to dobra rzecz. Tylko że młodsze wyciąga, gryzie i gubi.

      Usuń