Strony

czwartek, 27 marca 2014

"Pali się!" Jan Brzechwa - bierzcie i czytajcie!


Jana Brzechwy nikomu przedstawiać nie trzeba, bo każdy zna to nazwisko (no chyba że ktoś jeszcze nie umie czytać). Wiersz  "Pali się!" był nam już znany z tomu  "Brzechwa dzieciom" z ilustracjami Szancera. Jeśli chodzi o tekst, to nie ma co oczekiwać zmian (bo ich być nie może), ciekawiła mnie natomiast szata graficzna oraz to, czy się spodoba moim dzieciom.

Dzieciom się spodobało i bardzo dobrze. Sympatyczne, wielkogłowe postacie nieco gapowatych, ale dzielnych strażaków, wyjątkowo różnorodni mieszkańcy miasta, dynamika na obrazkach, ekspresja na twarzach - to działa na wyobraźnię. Do tego ilustrator tło dla postaci, czyli ulice i kamienice, uczynił szaro-białe, żeby nie rozpraszało uwagi i chwała mu za to.

Natomiast ja mam parę zastrzeżeń. Na przykład do składu - rozbijanie zwrotki tak krótkiej, że krótszej chyba nie ma (dwuwersowa) i przenoszenie drugiego wersu na następną stronę jest brzydkie.
Zastanawia mnie też, dlaczego w całej książce poświęconej pożarowi nie ma ani śladu płomieni. Tylko łuna i dym. No ale ok, jak się pali na mieści, to przede wszystkim dym widać, niech będzie.

Wiem, że w ilustracjach nie chodzi o to, by odwzorować tekst jeden do jednego, jednakowoż nikt się za takie odwzorowanie nie gniewa. Tylko że to też trzeba zrobić i rozplanować mądrze, najpierw tekst, potem obrazek, na sąsiednich  stronach, albo równocześnie, na tej samej stronie. A tu mamy rysunek panienek wyglądających z okienek na stronie, yyy, niech policzę - 19, a wers:
"Śmieją się do nich dziewczęta z okien"
pojawia się dopiero na stronie 23.

Ostatnia rzecz (o rany, ależ się czepiam), wiersz Brzechwy ma takie fragmenciki, które aż proszą się o wykorzystanie w ilustracji. Na przykład bardzo bym chciała zobaczyć strażaka machającego nogami z głupią miną:
"Trzeci na dachu tkwiąc niewygodnie,
Zawisł na gwoździu i rozdarł spodnie".
zamiast pieska sikającego na ulicę. :)

No i co, czytać, nie czytać? Ależ oczywiście, że czytać! Kupić i czytać dzieciom, to powyższe to tylko moje marudzenie, ale gwarantuję, że dzieci będą zachwycone wierszem (ach, ten rytm, melodia, majstersztyk!) i obrazkami też. Czytać koniecznie!

Dziękuję Wydawnictwu Skrzat za egzemplarz książki!


"Pali się!" Jan Brzechwa, ilustrował Zbigniew Dobosz, projekt okładki Aleksandra Kowal, Wydawnictwo Skrzat, Kraków 2013.

8 komentarzy:

  1. Średnio raz na dwa tygodnie galopujemy z Alicją przez "Pali się" i zawsze świetnie się przy tym bawimy :D Tylko zdecydowanie nie jest to wierszyk "do poduszki" ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do poduszki, bo się dziecko rozpędza i trąbi :)

      Usuń
    2. :) ostatnio aż mój Adam przerażony wpadł do pokoju w momencie, gdy razem z Alicją wołałyśmy "pali się!" :DD

      Usuń
    3. To fakt, bez kontekstu mógł się wystraszyć :)

      Usuń
  2. Myślę, że brak płomieni na ilustracjach to zabieg dobrze przemyślany... Sporo dzieciaków mogłoby się wystraszyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam. Każde dziecko powinno wiedzieć, jak wygląda płomień, i że trzeba się go strzec i uważać.

      Usuń