Tak się zastanawiałam podczas czytania, co to za gatunek? Reportaż? Doszłam do wniosku (przewrotnie nieco), że to publikacja naukowa na temat Japonii. Nie przeczę, napisana całkiem zgrabnie i przystępnie, ale tak naszpikowana faktami, że przytłacza.
Nie jestem w 100% przekonana, że obraz nakreślony przez autora jest idealnym odzwierciedleniem Japonii. Opieram się (no dobra, nieco chwiejnie) na swojej pamięci, która gdzieś zachowała wpis na jakimś blogu poświęcony hotelom kapsułowym dla przepracowanych Japończyków. Nie to, że takich przybytków nie ma, bo zapewne są, ale raczej nie są czymś codziennym ani zwyczajnym na japońskiej ulicy. Natomiast autor, mam wrażenie, każe przypuszczać, że wszystko, co opisuje, począwszy właśnie od hoteli kapsułowych, poprzez automaty z zużytymi majtkami, po farbowanie włosów na brązowo - jest dla Japonii typowe. Co zdaje mi grubą przesadą.
Tak czy siak, fajnie to było przeczytać, z całą pewnością przydał mi się rozdział, w którym autor bierze na tapetę poczucie humoru Japończyków, do tej pory kompletnie dla mnie niezrozumiałe. Kto oglądał jakiś japoński program rozrywkowy, ten wie, o co mi chodzi.
"Dlaczego ci śmiertelnie poważni Japończycy, potrafiący z kamiennymi twarzami rozcinać sobie kiedyś brzuchy, sami mówiący o sobie »majime na ningen«, czyli poważni ludzie, są w stanie stworzyć i oglądać tak prymitywny humor?"[1]
"Długie panowanie samurajów spowodowało, że śmiech zszedł na dalszy plan. Japończycy przybrali maski ludzi bez emocji, pozwalając sobie na prawdziwe przeżywanie jedynie w głębi siebie. Z tego powodu japoński humor ma skłonność do przybierania skrajnych form, które mogą kojarzyć się z reakcjami histeryka". [2]
Nie jestem znawcą Japonii, nie chcę nim być, ten kraj jest po prostu ciekawy, bo unikalny. Sporo się o nim dowiedziałam, ale mimo wszystko wolę poczytać bloga Ikedy, pooglądać tam zdjęcia (och, środowe beno!), poprzeglądać komentarze. Jest ciekawiej i chyba bliżej życia.
To, że autor pisze o Japonii jako kraju, który jest na równi pochyłej "nieznacznie, ale jednak prowadzącej w dół"[3] - hm, to chyba pisane bardzo na wyrost. Albo inaczej - jeśli tak, to na takiej równi znajduje się dziś wiele krajów, jeśli na przykład wziąć pod uwagę tak banalne kryterium jak finanse.
Książka przeczytana w ramach akcji "Podaj książkę dalej".
---
[1] "Tatami kontra krzesła. O Japończyka i Japonii" Rafał Tomański, Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, 2011, s. 188
[2] Tamże, s. 189
[3] Tamże, s. 262
ta książka leży na moim biurku od jakiegoś czasu i jakoś nie mam do niej serca. Twoja opinia mnie trochę zmotywowała, bo być może również stwierdzę, że fajnie było ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZłap, otwórz w dowolnym miejscu i zacznij czytać. Jeśli po dwóch, trzech stronach poczujesz zainteresowanie, to znaczy, że książka swoje już odczekała i właśnie prosi o lekturę. ;)
UsuńNo patrz, a ja po pół roku mieszkania z Japonką odniosłam wrażenie, że Japończycy lubią się śmiać. Obserwuje to też na podstawie japońskiej grupki studentów na wydziale. Choć faktem jest, że czasem trudno mi odróżnić, czy to śmiech czy płacz.
OdpowiedzUsuńZa to świetnie kryją negatywne emocje. Naprawdę podziwiam współlokatorkę za to, że mimo przeciwności losu, które spotykają ją tyle tysięcy kilometrów od domu, znosi to z spokojem, bez zewnętrznych oznak emocjonalnych.
No właśnie! Tomański swoje, a życie swoje.
UsuńNie miałam pojęcia, że mieszkasz z Japonką, dobrze się mieszka?
Mnie najbardziej zdziwił fenomen "powieści komórkowych".
OdpowiedzUsuńI pomimo nagromadzenia faktów mi jednak czytało się ją dość lekko i szybko.
Pozdrawiam
Powieści komórkowe - no cóż, to jeszcze do nas nie przyszło i trochę trudno mi to sobie wyobrazić.
UsuńCzytałaś Bruczkowskiego? "Bezsenność w Tokio" jest świetna, napisana lekko i z poczuciem humoru, pełna ciekawostek na temat codziennego życia mieszkańców tego kraju.
OdpowiedzUsuńCzytałam. Dawno temu, ale wciąż pamiętam - świeżość naturszczyka w dziedzinie literatury, czasem zgrzyty warsztatowe, ale czytało się, jakby się słuchało świetnego gawędziarza.
UsuńWiele osób zachęca do przeczytania tego, co pisze o Japonii Joanna Bator. Zresztą jej najnowsza książka, też będzie dotyczyła mieszkańców tego kraju.
OdpowiedzUsuńO tak! Mam od dawna na liście jej "Japoński wachlarz"! :)
UsuńBardzo ciekawy kraj, bardzo.
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam książkę, właśnie zbyt naukową, by zaciekawić. A szkoda, bo temat wspaniały.
Z blogiem się zapoznam.
Zapoznaj się, zachęcam. Bardzo "życiowy".
Usuń