Strony
▼
czwartek, 7 sierpnia 2014
[Thorgal] "Upadek Brek Zarith" czyli Thorgal, odsłona szósta
Sama nie wiem. To bardzo dziwne i pokrętne skojarzenie, ale mam wrażenie, że obecność Aaricii w albumie powoduje, że poziom tegoż spada. Może przesadzam?
Ten tom odebrałam w ambiwalentny sposób. Malarsko przepiękna okładka (głowa starca przykuwa wzrok na długo, to chyba przez kontrast suchej, pobrużdżonej twarzy z przepychem delikatnej koronki kołnierza), a w środku brutalne i krwawe zderzenie dwóch kultur. Dekadenckiego królestwa Brek Zarith z siermiężnymi Wikingami. Żadna z tych społeczności tak naprawdę nie przepadła mi do gustu, ale obie są oddane znakomicie.
A co u Thorgala? Znakomicie. Odnalazł zaginioną żonę, dostał od niej po łbie, odnalazł też syna, ale nie zorientował się, że to jego potomek, dał się uwięzić w skalnym labiryncie przez szalonego starca... słowem pasmo sukcesów.
Ten facet z całą pewnością nie może narzekać na nudę w swoim życiu. Chociaż zawzięcie deklaruje, że pragnie tylko spokoju z rodziną, gdzieś na zadupiu, to tę deklarację los mu uparcie torpeduje. Taki los!
"Upadek Brek Zarith", tom szósty serii Thorgal, scenariusz Jean Van Hamme, rysunki Grzegorz Rosiński, przekład z francuskiego Wojciech Birek, Egmont Polska, Warszawa 2009.
Uwielbiam tę serię, ale niestety tylko do "Wilczycy" włącznie. Później to już sama chała, zarówno treść, jak i rysunek. Najlepsze części według mnie to: "Ponad Krainą Cieni", "Alinoe", cała seria z krainą Qa, "Aaricia" i naturalnie "Władca Gór". Zazdroszczę przyjemności czytania po raz pierwszy!
OdpowiedzUsuńPrzychylam się do polubownego wniosku byś skończyła na 'Wilczycy'. Nie zniosę gdy będziesz masakrować dalsze części (to w odpowiedzi na pytanie z zeszłego miesiąca, w którym momencie skończyć by dobrze wspominać. Po 'Koronie Ogotaja" (nr 21) scenarzysta miał udar, ewidentnie )
UsuńMam przeczytane do tomu 17, czyli do "Strażniczki kluczy" i jak na razie nie zauważyłam znaczącego spadku. Martwicie mnie ogromnie, bo miałam chęć na pożyczenie od kogoś kolejnych części - a tu co, dobrze żarło i zdechło?
OdpowiedzUsuń