Strony

wtorek, 28 października 2014

Targi Książki w Krakowie 2014 - mój drugi raz

Pierwszy raz był bardzo udany, co można sprawdzić tutaj, toteż bez wahania zdecydowałam się na powtórny przyjazd do Krakowa na Targi Książki. I jak było? Doskonale!

Do hali EXPO dotarliśmy (ja, mój mąż i Magda) punkt dziesiąta, dzięki temu w kolejce spędziliśmy jedynie 10 minut, potem tam były jakieś horrendalne kolejki, facebook zasypywany jest zdjęciami tłumów przed wejściem. Też zrobiłam zdjęcie tłumu, ale mój tłum był tylko małym tłumkiem:

 Przy kawie ustaliliśmy z mężem, co najpierw, co potem, gdzie koniecznie, a gdzie można by, ale to jak starczy czasu (dzięki, Magda, za kolorowy plan):

Po kawie udaliśmy się na halę, oddałam książki na akcję "książka za książkę"- świetna ta akcja, upłynniłam kolejne tomy z półek, a w zamian pobrałam ebooka z publio.pl. Potem planowaliśmy zwiedzać sobie stoiska od A do D. Nie mogłam się jednak powstrzymać, żeby tu i ówdzie nie uciąć sobie pogawędki: a to na stoisku Vesper, które wydało właśnie najnowszą Flawię, a to w Centrali, gdzie już prawie kupiłam Chestera Browna, ale odstraszyła mnie czcionka, a to na stoisku Egmontu, gdzie wybór lektur był wielki. Udało nam się trafić na Agnieszkę Frączek, której opowiedziałam, jak czytałam dzieciom w przedszkolu jej wierszyki. Była szczerze ucieszona i zostawiła Krzysiowi autograf (pisze wiecznym piórem z pięknym atramentem w kolorze lilaróż):



Potem zabrnęliśmy w okolice stoiska wydawnictwa Media Rodzina, gdzie kłębił się podejrzanie dziki tłumek. Dziki tłumek okazał się panią prezydentową ze świtą, trzeba było przeczekać lekkie zamieszanie i już mogłam wyrazić swoje słowa uznania pani Iwonie Chmielewskiej, która w zamian podpisała mi się na książce "Dwoje ludzi":


Żeby złapać oddech, bo na halach robiło się coraz tłoczniej, znów pokrzepiliśmy się kawą, przy okazji zarejestrowaliśmy ze zdumieniem, że kolejka do kas rozrosła się dziesięciokrotnie. Ludzie walili tłumnie na targi, nie bacząc, że rzekomo nikt nic nie czyta.

Kolejnym punktem programu było spotkanie blogerów. Na spotkaniu ogłoszono wyniki tegorocznej eBuki, rozlosowano kilka książek. Poza tym panował rozgardiasz. No cóż. Ale można było poznać blogerów i blogerki, znane tylko z bloga - teraz zyskali oni twarze.  :) Przyznam się, że gdy dorwałam się do mikrofonu, wykorzystałam okazję do zareklamowania grupy ŚBK - zwłaszcza że  grupa planuje aktywnie uczestniczyć w Targach Książki w Katowicach. Poza tym można było posłuchać autorów oraz przedstawicieli wydawnictw, którzy przedstawiali swoje opinie na temat współpracy z blogerami.

Po spotkaniu udałam się na dalsze zwiedzanie hali - ooooo, przede wszystkim na stoisko, które mnie szczególnie interesowało, czyli Leuchtturm1917. Przywitałam się serdecznie z panem, którego pamiętałam z poprzedniego roku, przywitałam się z przedstawicielem firmy przybyłym z Niemiec (to niemiecka firma), i przeoglądałam stoisko wzdłuż i wszerz. Chciałam zakupić czarny Ex Libris dla kolegi, niestety, czarnych zabrakło! Czyżby cieszyły się dużą popularnością? A może nie zabrano ich za wiele? Zostały szare i błękitne, zakupiłam szary. Chciałam pomacać Das Lesejournal, nie było!  Pan mnie jednakże upewnił, że różnią się niewiele, przede wszystkim okładką (Das Lesejournal ma płócienną), w środku też są różnice, ale niewielkie. Obejrzałam notatnik "Some lines a day -5 Year Memory Book" - ależ grubasek! Dla osób, które cenią codzienne, albo po prostu systematyczne zapiski, idealny. No i oczywiście Whitelines Link, na który ostrzyłam sobie zęby od dawna, w końcu! Pomacałam, pootwierałam, niemalże obwąchałam :) Oczywiście, że zakupiłam! Wybrałam Whitelines Link Notebook Medium. Do tego wszystkiego dołożyłam jeszcze kalendarzyk na przyszły rok, a miły pan ze swojej strony dołożył mi pen loopy (szlufki) do wszystkich zakupionych notesów, dopasowane kolorystycznie, mini kalendarzyk urodzinowo/imieninowy oraz katalog produktów firmy. Wyszłam stamtąd uboższa o blisko stówę, ale zachwycona.

Równie zachwycona byłam, gdy dotarłam do stoiska dużeKa, gdzie rezydowała właśnie Marta Kisiel. Zachwycona, bo spotkałam tam samych znajomych: Janka Oko, któremu mocno kibicuję - zakłada antykwariat, wiecie? Łukasza, męża Marty - przyznał się do fascynacji skrzatami. Popieram. Bazyla spotkałam! Ukłony, Bazylu, było mi niezmiernie miło Cię w końcu poznać, bo wirtualna znajomość trwa już ładnych parę lat. Zaprawdę powiadam wam, Bazyl jest wielki.
No i w końcu miałam okazję uściskać się serdecznie z Martą, za którą przepadam i za książkami jej też przepadam. W końcu podpisała mi się na książce (mam już wpis Marty, ale w notesie), dostałam do tego piękne zakładki. Mniam.




 Uff, ta relacja niebezpiecznie się rozrasta, komu się będzie chciało czytać tyle, to może jeszcze tylko skrótowo. Dokupiłam "Księgi Jakubowe" Olgi Tokarczuk dla siebie oraz "Taka jestem i już" Magdaleny Zawadzkiej - ta druga dla mamy i specjalnie dla mamy stanęłam w kolejce po podpis autorki.
 Dokupiłam sobie "Terapię logopedyczną...", a z wydawnictwa Nasza Księgarnia dostałam dla dzieci "Co robią pająki" i "Co robią żaby" oraz Fistaszki.
Na stoisku gildii.pl porozmawiałam trochę o komiksach. 
Dopchałam się też do Czułego Barbarzyńcy, gdzie wypatrzyłam "Paryż" (Sempe), który urzekł mnie kreską. Potargowałam się i zakupiłam za w miarę korzystną cenę.
Odwiedziłam też stoisko Prime Line, gdzie była masa notesów Moleskine w cenach niekonkurencyjnych zupełnie (nie kupiłam nic). Myślałam, że będą mieli atramenty Caran d'Ache, ale z tej firmy mieli tylko długopisy. A z piór - Lamy. Fajne, ale już mam.
Jeszcze tylko poczekałam na podpis od autorów "Opowiem ci mamo...", czyli Katarzyny Bajerowicz , Daniela de Latour i Marcina Brykczyńskiego - i uznałam, że już chyba mam dość na ten jeden dzień i pora udać się na spotkanie potargowe.

Odbyło się w Kolanku i było świetne. Przyszło całe mnóstwo ludzi, część już znałam, część jeszcze nie i miałam okazję poznać. Od Janka (Tramwaj nr 4) pożyczyłam sobie komiks. Aktywnie brałam udział w losowaniach książek (hej, a w ogóle skąd te książki były?). Brawa dla Kasi, organizatorki, że to ogarnęła. Super. Pamiątkowa fotka - pożyczona od AnnRK:



No i oczywiście obowiązkowa fotka przywiezionych z Targów różności, brak jedynie "Yansa" pożyczonego od Janka oraz "Rozgwiazdy" Wattsa, ebooka pobranego już po przyjeździe do domu:





Targi Książki w Krakowie, do zobaczenia za rok!

18 komentarzy:

  1. Książki na spotkanie ufundowały Wydawnictwa Prószyński, Muza i Czarna Owca:) stąd i one :) pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za przybycie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie brawa dla tych wydawnictw, kilka tytułów mnie zainteresowało, niestety, nie miałam szczęścia. :)

      Usuń
  2. Uuuuch, jak ja lubię czytać te targowe relacje! Oczywiście długo jeszcze nie przeboleję faktu, że nie udało mi się dotrzeć, ale takie wpisy są jak miód na moje serce:) Cieszę się, że był to dla Was udany wypad!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że udany. Ale do Katowic dojedziesz choć na chwilkę?

      Usuń
  3. No popatrz! A ja byłem pewien, że już widzieliśmy się na żywo :D Przyznam, że po wyjściu ze "zjazdu" i przechodząc koło stoisk z notesami, wyglądałem. I kogo moje kaprawe ślepka ujrzały? :P Szkoda, że tak krótko, ale cóż, siła wyższa, a raczej niższa :) Przy następnej okazji mam nadzieję wszystko zorganizować tak, żeby móc uczestniczyć w spotkaniach kuluarowych w stopniu mnie zadowalającym. Pozdrów dzieciaki, bo oczywiście gburek zapomniał, tak jak i zapytać o zdrowie i w ogóle. Ech! :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie chyba nie widzieliśmy się wcześniej, zapamiętałabym dwa metry blogera! Nie mów, że to mnie widziałeś gdzieś przy notesach? No fakt, przy L1917 spędziłam trochę czasu...
      No to do następnego! Dzieci wyściskam :)

      Usuń
    2. Nasza pierwsza rozmowa miała miejsce bodajże koło stoiska Moleskina :) Oby do wiosny :P

      Usuń
    3. Tak, istotnie! Byłam tam, macałam notesy i pytałam o atramenty :)

      Usuń
  4. Ta akcja z książką za książkę dobrze brzmiała, ale nie wygrała u mnie z Drugim Życiem Książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, bo widzisz, ja mam trochę za dużo na półkach i dlatego oddałam, wolę się pozbywać niż nabywać. Hm, w świetle tego, co przywiozłam, jakoś nie brzmi to wiarygodnie, co? ;)

      Usuń
  5. pozdrawiam, bardzo miło było poznać. czekam na zaproszenie na targi w katowicach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No oczywiście, że zaproszę! I będzie mi bardzo miło, jak przyjedziesz, aczkolwiek uprzedzam od razu - nie będę to takie targi, jak w Krakowie. Zupełnie, zupełnie inne.

      Usuń
  6. Jak mi jest miło przeczytać kogoś, kto (tak jak ja) z targów jest zadowolony! Bo większość strasznie sapie, że tłok, że dojazd, że ceny... Ej, malkontenty jedne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co mi się podobało, opisałam, co mi się nie podobało, starannie zignorowałam :)

      Usuń
  7. Miło było poznać :) Mam nadzieję, że przy następnej okazji uda się zamienić więcej niż kilka słów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się z całych sił, żeby tak było. Oczywiście, że w przyszłym roku się wybieram :)

      Usuń
  8. Agnieszko! Bardzo się cieszę, że udało nam się spotkać. Wyjście z kolejki do Marty Kisiel, by się ze mną gorąco przywitać było MEGA. Dziękuję za przesympatyczne chwile!
    I pozdrów proszę Męża, który absolutnie mnie zachwycił propozycją, by zorganizować spotkanie towarzyszące towarzyszącemu targom dla osób towarzyszących blogerom :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, niby wyszłam, ale jednym okiem sprawdzałam, czy się nie formuje za długa ;) Bardzo się cieszę, że udało nam się spotkać i rozpoznać. Właśnie to lubię na takich imprezach - że można poznać kogoś na żywo, można porozmawiać, choćby to była tylko chwila, to i tak pozostaje jakaś więź silniejsza niż łącze internetowe.
      Męża oczywiście pozdrowię, dziękuję!

      Usuń