Strony
▼
czwartek, 14 lipca 2016
"Dziewczyna jak ocet" Anne Tyler - projekt Szekspir
"Poskromienie złośnicy" przeczytałam bez szczególnej przyjemności, czy to dlatego, prawem kontrastu, "Dziewczyna jak ocet" wydała mi się o wiele lepsza? Szekspir postawił na zmianę sposobu postępowania przez tresurę. Anne Tyler opisała, jak postępowanie może się zmienić poprzez zmianę sposobu postrzegania świata.
Tytułowa dziewczyna to Katherine Battista, prawie trzydziestoletnia kobieta pracująca w przedszkolu. Ojciec Katie jest naukowcem, takim od białych myszek. Ma nieco niekonwencjonalne podejście do życia. Na przykład każe córce gotować zdrową kolację na cały tydzień: papkę mięsno-warzywną. Ma też ustalone naukowo (hm, naukowo?) zasady prania czy sprzątania w domu. Dziwak, ale na szczęście nie antypatyczny. W domu mieszka jeszcze młodsza siostra Katie, Bunny, rozbrykana piętnastolatka.
Podstawowe podobieństwa do sztuki Szekspira już widać: jest Battista z dwiema córkami, przy czym starsza istotnie wykazuje pewne cechy Kasi: otóż Katie mówi prawdę prosto w oczy, co przez niektórych jest odbierane jako złośliwość. Katie mówi to, co myśli, lub to, co uważa za słuszne, nie przejmując się taktem czy dyplomacją. Co ciekawe, dzieciom w przedszkolu to nie przeszkadza, ale rodzicom tych dzieci już tak. Cóż, z wiekiem coraz mniej w nas z dziecka, a coraz więcej taktu i dyplomacji...
Na szczęście autorka nie podejmowała wątku młodszej siostry chętnej wyjść za mąż (uff, piętnastolatka?), za to skłania Katie do zamążpójścia, wykorzystując jej w gruncie rzeczy dobre serce. I tu jest cały pies pogrzebany. Obowiązek wobec rodziny czy niezależność? Co jest ważniejsze? Co można poświęcić? Szekspir (z uporem maniaka będę wracać do dramatopisarza), bez mrugnięcia okiem wpycha dziewczynę w sytuację dla niej mało komfortową. Czy on jej daje jakikolwiek wybór, nawet przed ołtarzem? Nie.
Anne Tyler uczciwie stawia sprawę, Katie może wybrać, czy chce wyjść za mąż i w ten sposób uratować badania ojca przed fiaskiem, czy też zostawić wszystko własnemu losowi i żyć dalej tak, jak ona chce.
W powieści bardzo podobała mi się postać naukowca z dalekiego kraju, świetnie poprowadzona. Piotr Szczerbakow to wyjątkowy facet, inteligentny, wrażliwy, a jednocześnie jakby z innego świata. Dużo się jeszcze musi nauczyć...
Ostatni rozdział jest znakomitym zwieńczeniem całości, czyta się go z uśmiechem na twarzy, brawo, pani Tyler!
Świetna wariacja na temat Szekspira, bardzo dziękuję za nią Wydawnictwu Dolnośląskiemu!
"Dziewczyna jak ocet" Anne Tyler, tłumaczył Łukasz Małecki, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2016.
Takie wariacje bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńTakie warto czytać :)
UsuńMuszę w końcu zabrać się za "Projekt Szekspir". Bardzo lubię dzieła Barda, a na razie alternatywne opowiedzenia zbierają pozytywne recenzje.
OdpowiedzUsuńDużo czytujesz Szekspira?
UsuńJa się za nią zabieram, ale po dwóch poprzednich jestem pozytywnej myśli, a Twoja opinia tylko to potwierdza!
OdpowiedzUsuńMnie jeszcze "Przepaść czasu" leżakuje na półce. Ale już niedługo :)
UsuńUwielbiam Poskromienie złośnicy! :) Chętnie zapoznam się z tą wizją!
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Polecam, bo moim zdaniem ciekawe spojrzenie na to zagadnienie. :)
UsuńOch, przede mną jeszcze i Shylock i Dziewczyna jak ocet... Ale cieszę się, że Projekt Szekspir zbiera pozytywne opinie, och, jak bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńPrzede mną przepaść... a nie, zaraz, "Przepaść..." :D
Usuńmuszę przeczytać
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnej lektury :)
Usuń