Strony
▼
wtorek, 12 lipca 2016
"Poskromienie złośnicy" William Szekspir
Przeczytałam oczywiście z ramach projektu Szekspir, bo na biurku już leży "Dziewczyna jak ocet". Jakkolwiek wiadomo, o czym to jest, zawsze warto sięgnąć do źródeł.
I co? No cóż, przytoczę tu cytat z całkiem niedawno przeczytanej "Autobiografii" Agathy Christie:
"Obejrzenie lub usłyszenie czegoś w niewłaściwym czasie to jeden z największych błędów, jakie się popełnia w życiu. Obrzydza się Szekspira większości ludzi, każąc im czytać go w szkole. Powinno się jego sztuki oglądać, bo pisał je po to, żeby je oglądano i wystawiano na scenie".*
Szczerze powiem, że czytanie tej akurat sztuki zmęczyło mnie, zamiast ubawić. Ilość przebieranek przekroczyła moją wytrzymałość, tytułowa złośnica rzeczywiście była paskudna, ale to, co się z nią stało po procesie "poskramiania", było jeszcze paskudniejsze.
Otóż Kasia, naprędce wydana za mąż, jest tresowana jak zwierzątko i przechodzi pranie mózgu tak skutecznie, że pod koniec sztuki ośmiela się sama tresować inne kobiety. Jakiż w tym urok, żart czy dowcip? Może na scenie to wszystko wygląda inaczej, przebieranki i zamianki są śmieszne, Kasia oczami pokazuje, że nie wszystko bierze tak straszliwie serio - i zapewne całość jest znakomita.
Ciekawe, jak będzie ze współczesną Kasią?...
O tym już w następnym odcinku!
[*]"Autobiografia" Agatha Christie, tłumaczyła Magdalena Kornikowska i Teresa Lechowska, wydawnictwo Hachette, tom 1, s. s. 234
"Poskromienie złośnicy" w "Komedie" William Shakespeare, przekład Stanisława Barańczaka, Wydawnictwo Znak, Kraków 2013.
- ale w innym tłumaczeniu, a mianowicie Leona Ulricha
W LO bardzo lubiłam to dzieło Szekspira. Teraz musiałabym je sobie odświeżyć :3
OdpowiedzUsuńJak myślisz, dalej je będziesz lubić czy już nie bardzo?
UsuńCiekawe dyskusje toczą się w obszarze "Poskromienia złośnicy", choć większość krytyków niezbyt pozytywnie patrzy na liczba mizoginistyczne motywy.
OdpowiedzUsuńCzyli wpisuję się w trend? :)
UsuńMoże obracam się wśród innego typu kobiet, ale tak szybkie "poskromienie" Kasi wydaje mi się zupełnie nierzeczywiste. Z drugiej strony czasy były inne :P
OdpowiedzUsuńPS. Jak zwykle w moich oczach sztukę wygrywają służący :)
No właśnie dla mnie służący jakoś się zupełnie nie popisali, ginęli w tłumie.
UsuńCzytałem już jakiś czas temu, ale akurat w "Poskromieniu ..." służący zdali mi się widoczni. I jak zwykle wielce zabawni :)
Usuń