Strony
▼
poniedziałek, 27 lutego 2017
"Ostatnia arystokratka" Evžen Boček
"Nazywam się Maria Kostka z Kostki" - tak zaczyna się ta powieść, zupełnie zwyczajnie, prawda?
Tak zwyczajne jest tylko pierwsze zdanie, pozostałe natomiast są zapisem wydarzeń kompletnie odjechanych i nieprawdopodobnych.
"Ostatnia arystokratka" ujęta jest w formę pamiętnika prowadzonego przez nastoletnią Marię - Amerykankę z wychowania, Czesckę z pochodzenia. Dziennik rozpoczyna się opisem wydarzeń dziejących się w rodzinie Kostków od momentu, gdy przygotowują się do podróży do Czech. Ojciec Marii to arystokrata, który właśnie odzyskał rodowy zamek i postanawia przenieść się z rodziną na dziedziczne włości na stałe. Nie jestem pewna, czy to roztropna decyzja, ale jedno muszę przyznać: ta przeprowadzka zmieni w życiu rodziny Kostków WSZYSTKO.
Maria opisuje dzień po dniu, co wydarza się w zamku. Pisze dokładnie i rzetelnie, nierzadko przytaczając dialogi. Z niepojętym dla mnie stoicyzmem zwierza się dziennikowi, jak to rodzina boryka się z nieustannym brakiem pieniędzy, z nader apatycznym kamerdynerem, z przebojową panią manager i wreszcie absolutnie zwariowaną nastolatką oddaną do Kostków "na przechowanie".
Kontrast pomiędz bardzo spokojną narracją a mocno zabawnymi sytuacjami w zamku jest wybitnie śmiechogenny. Tak zdrowo i szczerze nie śmiałam się przy lekturze od dawna. Chcecie się odstresować? Nic prostszego: weźcie książkę do ręki, poczytajcie, pośmiejcie się, a potem odetchnijcie z ulgą że nie musicie mieszkać na zamku Kostka. Poziom zadowolenia z życia od razu wam znacząco wzrośnie.
"Ostatnia arystokratka" Evžen Boček, przełożył Mirosław Śmiegielski, Wydawnictwo Stara Szkoła, Rudna 2015.
I znowu sobie tytuł zapisuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam przeczytanie dostępnego darmowego fragmentu :)
UsuńMam już ją w planach, ale najpierw muszę skończyć dwie książki, które nadpoczęłam. Będzie idealna na odstresowanie, szkoda, że nie wzięłam się za nią w trakcie sesji :)
OdpowiedzUsuńA najlepsze jest to, że jest też i druga część :)
UsuńEch, Ci szaleni Czesi. Bardzo odpowiada mi humor z czeskich komedii, więc nieco sam się sobie dziwię, że nie sięgnąłem jeszcze po nic z ich literatury. Najwyższa pora nadrobić tę zaległość.
OdpowiedzUsuńPo lekturze książki Szczygła "Gottland" miałam wrażenie, że Czesi mają odmienny stan świadomości. Coś w tym jest!
UsuńUwielbiam arystokratkę. Pękałam ze śmiechu, poznając jej zwariowane życie na zamku, a kamerdyner - cóż za fantastyczna postać. Aż się sobie dziwię, że "Arystokratka w ukropie" jeszcze do mnie nie trafiła. Ale niedługo to nadrobię, zwłaszcza, że jeszcze dwa inne tytuły ze Starej Szkoły chcę zakupić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa też mam planach kontynuację przygody z Marią :)
Usuń