O ile dobrze pamiętam, książka ta była szeroko reklamowana w zeszłym roku. Wtedy mnie to jakoś nie zachęciło. Znalazłam jednak na półce w bibliotece audiobooka "Dziewczyny...", a gdy zobaczyłam, kto to czyta, aż oczy mi się zaświeciły z radości. Karolina Gruszka - kocham jej głos od czasu "Służących", a całkiem podbiła moje serce, gdy czytała "Rycerza nieistniejącego".
Gdy zaczęłam słuchać "Dziewczyny z pociągu", oniemiałam. Nic wcześniej nie wiedziałam o treści, a tu okazuje się, że główna bohaterka dojeżdża pociągiem podmiejskim do Londynu i z okna pociągu obserwuje otoczenie. Niby nic, ale ja właśnie byłam świeżo po pobycie w Londynie! Jeździłam kolejką pod i nad Londynem, przejeżdżałem przez przedmieścia i oglądałam wszystko, co mogłam zobaczyć z okna pociągu, zachłannie i intensywnie, żeby starczyło mi na długo. Gdy usłyszałam, jak zaczyna się powieść, jak Rachel opisuje, co widzi za oknem, przed oczami stanęły mi niedawno widziane domy, drogi i ulice. Och, pewnie nie pamiętacie, jak pisałam o tarasie na dachu?
Dalsze słuchanie pozwoliło mi poznać bliżej Rachel, dowiedzieć się, dlaczego tak uważnie obserwuje jeden z domów na trasie, dom i jego mieszkańców. Nagle pstryk, zmienia się narratorka i oto poznaję świat widziany oczami Megan, kobiety mieszkającej w domu, który codziennie obserwuje Rachel. Jakby tego było mało, do głosu dochodzi także Anna, druga żona byłego męża Rachel. I tak się zmieniają te panie, opowiadając o tym, co im się przydarza, aż nagle jedna z nich milknie. Na zawsze.
Nie wiadomo, czy to ucieczka, porwanie czy morderstwo bez corpus delicti. Rachel postanawia wymieszać się w sprawę, bo wydaje jej się, że może pomóc. Tak toczy się akcja, co trochę pojawiają się nowe fakty, atmosfera się zagęszcza i z mroku zaczyna się wyłaniać obraz tego, co tak naprawdę się stało pewnego letniego wieczoru.
Ta książka jest świetna do słuchania. Co prawda Kawa z cynamonem mówi (o ile czegoś nie poplątałam), że szybko zgadła podejrzanego i że ogólnie to jest średnie. Ja sama mam pewne zastrzeżenia do choroby alkoholowej bohaterki.
Jednak dla mnie, w tym właśnie momencie, czyli po powrocie z Londynu, książka o tym mieście czytana cudownym głosem Karoliny Gruszki była dokładnie tym, czego potrzebowałam.
Chciałam zapytać o notesy. Wolisz te czyste, w kratkę czy linie? Co sądzisz o notesach Fajny Notes?
OdpowiedzUsuńWolę linie, potem w kratkę. Gładkie - mam sporo, ale jeszcze w żadnym nie pisałam na poważnie, najwyżej jakieś próbki.
UsuńNotesy Fajny Notes posiadam, ale jeszcze nie pisałam w nich, są ciekawe wzorniczo (kolorowe brzegi, okucia, itp.), nie wiem jednak, jak zachowuje się w nich papier.
Dziękuję. Szukam notesu na zapiski - najlepiej gdyby udało mi się kupić coś stacjonarnie ale z tym jest ciężko. Notesów w linie obawiam sie ze względu na zbyt duże odległości od linijek;/
UsuńTo znaczy między liniami, tak?
Usuń* Dainel Midori i Jotter (firma Fresh z Ukrainy), Cross Jotzone - linie co 6mm.
* Iconic "Un jour de reve" - linie co 6,5mm.
* Burocrat A5, Rossi, Fantasticpaper, Rhodiarama - linie co 7mm.
* Bindewerk - linie co 7,5mm.
* Paperblanks Aubergine, Peter Pauper Press Mother of Pearl, Herlitz Mybook, Castelli - linie co 8mm.
Dziękuję :)
UsuńJa podobnie jak Kawa z cynamonem bardzo szybko zorientowałam się, kto jest winny. Ponadto strasznie męczyła mnie główna bohaterka. Trochę po zapowiedzi Kinga się "napaliłam" na tę książkę, a w sumie to było "takie nic".
OdpowiedzUsuńA, to King zapowiadał i polecał? No, to stąd kojarzyłam jakąś nagonkę prasową.
UsuńTak, King rekomendował, więc dlatego o książce zrobiło się trochę głośno.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, za głośno chyba, i wtedy się na nią nie skusiłam i dopiero teraz. I bardzo dobrze, bo teraz to słuchało mi się IDEALNIE.
Usuń