"Sprawa wynajętej brunetki" zaczyna się bardzo charakterystycznie: oto Mason jedzie przez miasto i widzi na każdym rogu prawie identyczną babkę: młodą brunetkę w ciemnym kostiumie i futrzanym kołnierzu na szyi. Zaintrygowany niezwykłym zjawiskiem zaczepia jedną z kobiet i dowiaduje się, że każda z nich odpowiedziała na ofertę pracy, a wystawanie na rogu było formą prezentacji.
Praca niemęcząca, trzeba było po prostu udawać kogoś innego, ale gdy już doszło do tego udawania, okazało się, że brunetce nie ma kto zapłacić, bo pracodawca wyzionął ducha. Postrzelony w głowę. Podejrzenie pada na wynajętą brunetkę oraz jej przyzwoitkę, ale Mason podejmuje się ich obrony.
Okładka jest fajna: rewolwer w śmieciach. Tak właśnie jest w książce, ktoś wyrzuca rewolwer do kubła ze śmieciami, ktoś go znajduje, sporo się wokół tego kręci.
"Sprawa fałszywego biskupa" z kolei całkiem wyparowała mi z pamięci, ale biskup został. Otóż do biura detektywa przychodzi biskup, którego interesują prawnicze kwestie: przedawnienie sprawy o zabójstwo, składanie zeznań przed sądem i tak dalej. Po wyjściu Mason wyraża wątpliwość, czy to rzeczywiście biskup.
" - Biskupi się nie jąkają - odparł powoli Mason.Jak myślicie, to prawdziwy biskup czy fałszywy?
- Co masz na myśli?
- Biskupi - powiedział - muszą ciągle podnosić swoje umiejętności. Są ludźmi o wybitnych zdolnościach i często przemawiają publicznie. Jeśli ktoś się jąka, na pewno nie będzie mu łatwo zostać ministrem, a tym bardziej adwokatem. Ale prędzej spotkasz jąkającego się ministra niż biskupa."*
Okładka beznadziejna, okropne tło, zabandażowany łeb - ten człowiek powinien leżeć, a nie gapić się w obiektyw.
"Sprawa wynajętej brunetki" Erle Stanley Gardner, przełożył Rafał Witek, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1999.
* "Sprawa fałszywego biskupa" Erle Stanley Gardner, przełożyła Lidia Matłacz-Roguska, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 1998, s. 11.
Dobre są i takie zbiorcze recenzje. Tez kiedyś robiłem takie na Imperium Lektur 1. A mnie najbardziej interesuje "Sprawa fałszywego biskupa". Pozdrawiam jeszcze weekendowo !
OdpowiedzUsuńMoże będzie gdzieś w bibliotece? :)
UsuńCzytalam je, ale dawno i nic nie pamietam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, dlatego zdecydowałam się nakreślić o nich chociaż kilka słów.
Usuń