Z książkami to zawsze pod górkę! Właśnie kiedy udało mi się przesłuchać brakującą część cyklu o komisarzu Erlendurze i ucieszyłam się, że mam skompletowaną serię (oczywiście oprócz dwóch pierwszych tomów, które nie wiadomo dlaczego w Polsce nigdy się nie ukazały), okazało się, że wyszedł kolejny tom, czyli "Czarne powietrza"! Biednemu to zawsze wiatr w oczy... ;)
A jak "Jezioro"?
Tak jak zawsze z Indriðasonem, czyli świetnie. Struktura powieści jest bardzo podobna do tej z "Grobowej ciszy", czyli najpierw zaskoczymy i ogłuszymy czytelników, a potem powolutku rozwiążemy sprawę. Czym zaskoczymy? Ano tym, że pęknięte jezioro wysycha, odsłaniając powoli dno, a na tym dnie leżą zwłoki. No, raczej kości, bo ciała to tam się nie uchował ani kawałek. Czaszka ma dziurę jakby wybitą młotkiem, więc samobójstwo przez utopienie to nie jest. Dodatkowo szkielet jest obowiązany w pasie drutem z przywiązaną radiostację produkcji ZSRR. Ani chybi szpieg!
W tym też kierunku, czyli poszukiwań śladów zimnowojennych szpiegów, prowadzone jest śledztwo. No proszę, w takich historiach Erlendur się jeszcze nie grzebał.
I znów - identycznie jak w "Grobowej ciszy" - autor wprowadza narratora sprzed lat, który przybliża to, co działo się kilkadziesiąt lat temu, gdy w połowie Europy królował komunizm. Te fragmenty to, proszę państwa, taka też trochę nasza historia. Wprawdzie akcja w przeszłości dzieje się w DDR, nie w Polsce, ale mechanizmy te same: służba bezpieczeństwa, donosy, zdrady, podziemie konspiracyjne i tak dalej.
Erlendur i jego ludzie nie mają łatwo, rozwiązanie sprawy sprzed kilkudziesięciu lat proste nie jest, a jeszcze gdy dotyczy czegoś, co kiedyś było ściśle strzeżoną tajemnicę państwową, to już całkiem śliwka w kompocie.
Sprawa zaginięcia jest? Oczywiście. Dawna, nawet bardzo dawna. Zaginął komiwojażer sprzedający maszyny rolnicze. Zniknął z dnia na dzień. Tu nie dojechał do oczekującego klienta, tam zostawił dziewczynę tuż przed ślubem. Uda się go odnaleźć? Żywego czy martwego?
Dobry tom! Lubię Elendura chyba tak samo jak Wallandera (ok, z zastrzeżeniami, bo obaj mają swoje za uszami).
Bardzo dziękuję Bibliotece Akustycznej za możliwość wysłuchania audiobooka!
"Jezioro" Arnaldur Indriðason, przełożył Jacek Godek, czyta Andrzej Ferenc, Biblioteka Akustyczna, Warszawa.
Cykl "Erlendur Sveinsson" tom 6.
Ja jeszcze się nie przemogłem do audiobooków. Pozdrawiam nocną porą !
OdpowiedzUsuńI ja to rozumiem.
Usuń