Oto przede mną drugi tom cyklu kryminalnego angielskiej autorki kryminałów. W pierwszym, "Trup w wannie", mogłam zapoznać się z postacią Petera Wimseya. Tu natomiast mogłam poczytać o jego rodzinie. Autorka sprytnie wmanewrowała brata i siostrę lorda Petera w śmierć młodego człowieka. Ba! Tenże brat, książę Denver, jest oskarżony o spowodowanie tej śmierci!
Peter, gdy tylko dowiaduje się o tym oskarżeniu, natychmiast udaje się do Riddlesdale, by zbadać sprawę. Ta zaś przedstawia się następująco: w domku wynajmowanym przez księcia Geralda przebywa grupka jego znajomych. Sam książę, jego siostra Mary z narzeczonym, kapitanem Denisem Cathcartem, do tego jeszcze piątka innych szacownych obywateli. Pewnego wieczoru dochodzi do kłótni pomiędzy księciem a Cathcartem, na którą właściwie nikt by nie zwrócił uwagi, gdyby nie to, że narzeczony nie dożył poranka. Lady Mary, obudzona hałasem w środku nocy, zastaje nad zwłokami Denisa swojego brata. Ot, jasna sprawa, księciu wkurzenie nie przeszło, zaciukał w nerwach kapitana, ot co. Wszyscy tak myślą, władze też, toteż książę ląduje w więzieniu, a lord Peter dwoi się i troi, by wyjaśnić wszelkie okoliczności. Jest bowiem absolutnie przekonany, że jego brat nie jest zdolny do zbrodni.
Odkrywanie z Peterem Wimseyem kolejnych tajemnic, głęboko skrywanych przez członków jego rodziny, było czymś absolutnie fascynującym. Kapitan (choć to rodzina in spe) miał tajemniczą przyjaciółkę; Mary, niby taka poukładana, miała w odwodzie sekretnego adoratora, a sam książę, choć żonaty, oglądał się za pewną pięknością. Sekret na sekrecie i sekretem pogania.
Praca detektywistyczna tak lorda Petera, jak i jego służącego Buntera, zasługuje na uznanie, ale moją szczególną uwagę przykuło coś zupełnie innego. Autorka w niezwykle ciekawy proces, gdzie oskarżonym jest ktoś z arystokracji. Jak się okazuje, nie jest łatwo sądzić księcia, trzeba sięgać do protokołu, wyciągać historyczne zapisy, powoływać specjalną osobę do prowadzenia takiego procesu - słowem , masa zamieszania. Właściwie mocno zabawnego.
Na oddzielne słowo pochwały zasługuje Krzysztof Rychter, projektant okładki, a właściwie okładek - jak sądzę, cała seria będzie wyglądać podobnie. Okładka oszczędna w palecie barw, oszczędna graficznie, no i świetnie dopasowana do treści. Brawo.
Książkę zdecydowanie polecam miłośnikom kryminałów w starym stylu, okraszonych nutką humoru.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak.
"Zastępy świadków" Dorothy L. Sayers, tłumaczenie Dorota Konowrocka-Sawa, Znak, Krakó 2022.
Pierwsze słyszę.
OdpowiedzUsuńNo tak, autorów z tego okresu bezapelacyjnie przyćmiewa Agatha Christie.
Usuń