Strony

czwartek, 9 marca 2023

"W dół, do ziemi" Robert Silverberg - komiks


 Doprawdy,  sama nie wiem. Czasem komiksowe adaptacje literatury komiksowej są takie,  że klękajcie narody ("Niezwyciężony" czy "Diuna"). Tutaj jest odrobinę inaczej,  mocno nad tym myślałam i doszłam do wniosku, że mój odbiór tego komiksu, taki z rezerwą, wynika z tego, że nie  czytałam książkowego oryginału. To stwarza bardzo ciekawy asumpt do rozmyślań: czy aby dobrze zrozumieć komiksową adaptację powieści, trzeba znać książkowy pierwowzór? W przypadku powieści biograficznych, obyczajowych czy podobnych chyba nie. Z powieściami  fantastycznymi jest  nieco trudniej, tak mi się wydaje. Są w nich zawarte pewne idee, zjawiska, obserwacje, które wymagają od czytelnika pewnej gimnastyki umysłowej. Od dziecka ćwiczyłam tę gimnastykę, karmiąc się literkami i wytwarzając sobie w głowie obrazy. Teraz dostałam  gotowe obrazy (podbudowane oczywiście niezbędnymi dialogami i pewnym wprowadzeniem) i miałam sobie z nich  sama wykoncypować ciąg literek. Chyba ta odwrócona kolejność mnie zaskoczyła i zdezorientowała. A jednocześnie pozwoliła zdać sobie sprawę z moch osobistych uwarunkowań i ograniczeń.

Komiks opowiada o tym, jak na planetę Belzagor, dawniej ziemską kolonię zwaną Ziemią Hogana, obecnie niezależną, przybywa Eddie Gundersen. Teoretycznie jest wynajęty przez parę naukowców mocno zainteresowanych obserwacją szczególnych zachowań rdzennych mieszkańców planety,  nildorów i sulidorów. I  teraz dygresja: z tymi mieszkańcami to jest ciekawa sprawa - w czasach, gdy koloniści osiedli na planecie, tubylcy byli traktowani jak zwierzęta, które można wykorzystać wedle uznania.Gdy okazało się, że są istotami rozumnymi, zmieniła się polityka kolonizacyjna, a właściwie nie zmieniła się,  tylko znikła, zwrócono planetę jej mieszkańcom. 

Wróćmy jednak do Gundersona: niby jest przewodnikiem,  a tak naprawdę szuka, w nieco pokrętny sposób, wybaczenia za zbrodnię, popełnioną dawno  temu, kiedy to Eddie był młody, stacjonował na Ziemi Hogana i  za nic miał tubylców. Liczy na to, że podczas wędrówki do miejsca ponownego narodzenia -  to taki szczególny rytuał mieszkańców Belzagoru  - dane mu będzie dojść do ładu z samym sobą.  Otóż nie. Im dalej, tym dziwniej, między ludzkimi  i belzagorskimi istotami nawiązują się bardzo skomplikowane relacje i dochodzi do dramatycznych wydarzeń.  Katharsis.


I  teraz uwaga, jak pisałam tę recenzję, ostatnie zdanie brzmiało:
Pięknie poprowadzona historia, czuję jednak, że muszę poznać książkowy oryginał, więcej bym z niej wyniosła. 

Po jakimś czasie, wprowadzając ocenę komiksu do biblionetki, odkryłam,  że oryginał  książkowy czytałam. No jasny szlag, a nie pamiętam nic, zero, null. Ponieważ jednak zupełnie nie dopuszczam do siebie  myśli, że cierpię na książkową demencję, uznałam, że czytałam "W dół,  do  ziemi" bardzo,  bardzo dawno temu, jak byłam jeszcze bardzo młodziutka,  i pewnie kompletnie tej powieści nie zrozumiałam. Tak było,  na pewno.

"W dół, do ziemi" na podstawie powieści Roberta Silverberga, scenariusz Philippe Thirault, rysunki Laura Zuccheri, kolory Silvia Fabris, tłumaczenie z j. ang. Maciejka Mazan, Egmont Polska, Warszawa, 2020.

2 komentarze:

  1. Nie przepadam za komiksami. Ostatnio czytałam je w jakichś gazetach dla nastolatek jak jeszcze miałam kilkanaście lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważasz, że komiksy i powieści graficzne są tylko dla nastolatków?

      Usuń