Jeśli to oznacza, że każdą chwilę potrafiłam spędzić na czytaniu, nie słyszałam, co się do mnie mówi i dotkliwie cierpiałam odcięta od słowa pisanego - to tak, książki były moimi najlepszymi przyjaciółmi.
Nieeeee, o nie. Lata lecą, o organizm trzeba dbać. No dobra, jedzenie można sobie odpuścić, ale picie pod ręką być musi. Hm, co do snu, i tak nie potrzebuję go zbyt wiele (od kiedy mam dzieci, nauczyłam się mniej spać).
Nie. Absolutnie nie.
Traumę? Nie.
Cóż, nie używam biblioteki :)
I znów pudło. To nie "nasza" seria, więc jakoś mi nijak się do tego odnieść. Od razu widać, że te 25 pytań przywędrowało do nas zza granicy.
O, nie nie nie. Deszczu nie lubię. Mokro, nie można wyjść, dzieciaki marudzą, tak czy siak czytać się nie da.
Nie. To nie jest idealny dom. Od kiedy posiadam czytnik, jakoś mniej chętnie spoglądam na stosy książek ułożone na podłodze. Na półkach - owszem. Ale wszędzie, gdzie to możliwe? Nie nie.
Kiedyś tak miałam, mąż mnie odciągał. Sprawiłam sobie jednak odwyk - z powodzeniem. Teraz książek szukam na wyprzedażach, pożyczam, biorę na fincie, wymieniam... Do księgarni, owszem, ale po to, żeby obejrzeć komiksy i książki dla dzieci. Co do sprzedawcy, kiedyś wyszłam oczarowana sprzedawcą w empiku, naprawdę znał się na książkach. Och. Miał dredy i w ogóle nie był przystojny - ale słuchałam go jak zaczarowana. Więcej takich sprzedawców proszę, to może znów zacznę kupować w empiku!
Ech, nie. Takie czasy, że teraz wszystkiego szuka się w internecie...
Kiedyś, kiedyś, miałam takie ciągoty, ale mi przeszło, od kiedy przeczytałam książkę Pennaca i jego stwierdzenie "masz prawo do nieczytania". Trafiło to do mnie i potrząsnęło. Każdy ma takie prawo i już. Szydzić nie wolno.
Nie, gadamy sobie. Książka zamiast rady? E, nie. Oprócz, to tak.
Nie. Moja walizka wygląda tak:
O tak. Przecież na plaży jest nudno! Trzeba mieć coś do czytania! Umarłabym, gdybym nie miała książki czy choćby gazety, może z nudów zaczęłabym pisać własną książkę?
Taki stos posiadam, ale dziecięcych, do czytania nieletnim przed zaśnięciem. Mają większy format i są cieńsze. :)
Mmmmm.... no coś w tym jest.... ;)
Nie. Czasem coś małego i niby niepozornego nieźle szoruje po mózgownicy.
Nie oceniam, to głupie. Ale owszem, patrzę, jakie ma książki. To na wypadek, gdyby były tam jakieś super egzemplarze, może da się pożyczyć do przeczytania? ;) Książki są lepsze od zmagania się z ludźmi, to prawda, ale to tylko dla tych, którzy muszą się zmagać.
Tak! Bezapelacyjnie i bezdyskusyjnie. Świat staje się piękniejszy. Dlatego lubię pisać, kto mi książkę polecił, żeby przywrócić komuś wiarę w ludzi.
Nie. :)
Nie, wolę perfumy. Dobre. Na przykład "Ogrody Nilu", ale już ich nie produkują. Ale DKNY z werbeną też śliczne.
Sama nigdy nie szkodzę książkom, więc chyba tak (tak naprawdę to napisałam, że tak, żeby mieć więcej zielonych odpowiedzi).
Oczywiście, że nie! Nie lubię, jak książki leżą na podłodze, już pisałam o tym!
24. Zachowujesz się czasami jakbyś cierpiała/ł na bezsenność. A kiedy już zasypiasz, to zwykle z książką w ręku.
Trochę tak, ale nigdy nie zasypiam z książką w ręku.
Tak, z oderwaniem się od naprawdę dobrej książki jest problem. Jeszcze się tam "siedzi"...albo inaczej, książka siedzi w głowie i głupio wpychać na jej miejsce inną. Tak od razu, na chama. Dobra książka powinna mieć to prawo - do zamieszkania na czas potrzebny, by ją przemyśleć.
I co wyszło? Na zielono 7,5. Na czerwono 17,5. Nie jestem uzależniona od książek. Hura, nie jestem zboczona! :D
Ale z całą pewnością jestem uzależniona od czytania, od pisania o książkach, od blogowania...
Dlatego właśnie wybywam zaraz na Targi Książki w Katowicach, gdzie obejrzę rozdanie eBuki, wezmę udział w panelach dyskusyjnych dla blogerów, oddam książkę dla dzieci w szpitalach, zapoluję na autograf jednego czy dwóch autorów, może coś kupię... a potem pójdę do knajpy z podobnymi sobie i będziemy gadać. Mam nadzieję, że nie tylko o książkach :)
Nie jesteś uzależniona! Jak ci się to udaje?
OdpowiedzUsuńMocno nad sobą pracuję :)
UsuńU mnie chyba byłoby zielono jak na wiosnę:) Czekam na targową relację:)
OdpowiedzUsuńTo sama nie wiem kiedy się uda, bo jutro wyjazd dwudniowy... ale będzie!
UsuńHmm... Ciekawe. Muszę i ja się zastanowić nad odpowiedziami, a tymczasem zazdroszczę możliwości uczestniczenia w Targach.
OdpowiedzUsuńLubię tę imprezę, nie tylko ze względu na książki, ale, chyba przede wszystkim, z powodu ludzi. Można się spotkać, porozmawiać...
UsuńGratulacje! Jesteś "czysta". ;)
OdpowiedzUsuńJesteś jeszcze mniej zboczona niż ja! :D
OdpowiedzUsuńTak? Będę czytać u was wszystkich, będę :)
UsuńWystarczyła mi odpowiedź na pierwsze pytanie:) Dziewczyny, gdzie wyście się wszystkie podziewały, kiedy musiałam kłamać koleżanki, że mama mi każe coś zrobić w domu, żeby tylko móc czytać? Dlaczego ja nie miałam blisko was!!!
OdpowiedzUsuńA ja tam uważam, że zboczenie i tak posiadasz, tylko w tym subtelniejszym wydaniu:):)
Subtelne zboczenie - ależ to brzmi! :)
UsuńNo i wyszło szydło z worka - odpowiedziałam sobie uczciwie na pytania i okazuje się, że też nie jestem uzależniona. Od dziś nie nazywam się książkoholiczką. Muszę się poważnie zastanowić nad samopercepcją ;)
OdpowiedzUsuńJeśli do tej pory uważałaś się za taką, to czy zburzyłam Co światopogląd? Mam nadzieję, że nie!
UsuńCo=Ci. :)
UsuńA nie światopoglądu całego, to nie. Tylko kawałeczek ;)
Usuń